Ahtletic Bilbao to wyjątkowy klub na skalę światową. Prawdopodobnie każdy miłośnik futbolu zna zasadę selekcji piłkarzy według ich pochodzenia. Przez lata obowiązywała zasada, zgodnie z którą Rojiblancos korzystali z usług wyłącznie baskijskich zawodników. Dziś nowym zawodnikiem zespołu prowadzonego przez Ernesto Valverde został Álvaro Djaló, 24-latek urodzony w Madrycie, który futbolu uczył się w portugalskiej Bradze.
Álvaro Djaló Baskiem „z wyboru”
Álvaro Djaló część dzieciństwa spędził w rejonie Bilbao i to właśnie ma zdaniem klubowych działaczy klasyfikować go jako Baska. Warto także dodać, że w Athletic występuje już Adu Ares, kuzyn Álvaro. O ile jednak młodszy z zawodników rozwijał swoją karierę w Bilbao, o tyle Djaló w 2017 roku przeniósł się do Portugalii, gdzie do dzisiaj rozegrał 79 spotkań w barwach Bragii. Strzelił w nich 19 goli i 9 asyst, z czego 6 trafień oraz 3 ostatnie podania zanotował w obecnym sezonie Liga Portugal.
Fabrizio Romano donosił wcześniej, że Braga otrzyma za transfer 15 milionów euro oraz kolejne 5 w formie potencjalnych bonusów. Niezależnie od nich, Álvaro Djaló został trzecim najdroższym zawodnikiem w dziejach klubu. Więcej kosztowali jedynie Yuir Berchiche (24 mln euro) oraz Iñigo Martínez (32 mln euro). Skrzydłowy, który może grać na obu bokach, ale w Bradze ustawiany jest najczęściej jako prawy napastnik podpisał z Athletic pięcioletni kontrakt, który będzie obowiązywał od przyszłego sezonu.
Ktoś mógłby pomyśleć, że płacenie takiej kwoty za piłkarza, który nie bryluje pod kątem skuteczności, jest zdecydowanie niepodobna do hiszpańskich drużyn ograniczonych przez FFP. Jednak Athletic to klub bardzo bogaty, który może sobie pozwolić na gracza jawiącego się wstępnie jako opcja rezerwowa dla Gorki Guruzety. Baskowie najwyraźniej zdają sobie sprawę, że w aktualnym sezonie mają szansę na historyczny wynik i zaczynają zbrojenia na europejskie puchary.