Odmówił gry – Rusyn z problemami w Legii

W sobotę Legia Warszawa mierzyła się z Pogonią Szczecin, z kolei warszawskie rezerwy grały w trzeciej lidze z Legionovią Legionowo. W tym drugim spotkaniu wystąpić miał Nazarij Rusyn, dla którego po raz kolejny zabrakło miejsca w kadrze meczowej „jedynki”.

Ukrainiec jednak nie zagrał ani minuty. Nie znalazł się także na ławce rezerwowych. Wszystko przez to, że… odmówił występu. Argumentował swoją decyzję obawą, że na trzecioligowych boiskach nabawi się kontuzji. W piątek nie wystosowano jeszcze wobec Rusyna żadnych sankcji, dając mu trochę czasu na zastanowienie. Nazajutrz jednak Nazarij zdania nie zmienił i do Legionowa nie pojechał.

REKLAMA

Jest to tym bardziej zaskakujące, że w kadrze „dwójki” na sobotnie starcie znaleźli się inni gracze z pierwszej drużyny – pełne 90 minut zaliczyli Igor Lewczuk, Jasurbek Yaxshiboyev, Mateusz Cholewiak oraz trzeci bramkarz Kacper Tobiasz. Żaden z nich nie narzekał, nie psioczył, w pełni akceptując wybory trenera Czesława Michniewicza i walcząc o możliwość występu w głównym zespole. Zapewne Rusyn wkrótce zostanie karnie odsunięty od pierwszego zespołu i skierowany do trzecioligowych rezerw.

Nazarij Rusyn trafił do Legii pod koniec lutego w ramach wypożyczenia do końca roku z Dynama Kijów. Na początku marca zadebiutował w Pucharze Polski – i to tyle. Więcej okazji na zaprezentowanie się nie dostał. W kuluarach mówi się, że to przez samolubne zachowanie Ukraińca na treningach. 22-latek, jak tylko dostanie futbolówkę, rzadko ją podaje i najczęściej sam chce kończyć akcje. Sztab szkoleniowy wielokrotnie zwracał mu na to uwagę, tłumacząc, że Szewczenką to on nie jest. Tyle że jego zachowanie nie uległo zmianom.

Aktualizacja – 05.04.2021 r.

Ukraińskie media skierowały się do Rusyna o skomentowanie całej sytuacji. Ten odparł:

To prawda – odmówiłem występu w drugiej drużynie z powodu konieczności gry na sztucznej murawie. Grałem wcześniej dla Legii na sztucznej nawierzchni, ale po meczu bardzo bolało mnie ramię. Jest tam twardo i istnieje ryzyko, że ponownie doznam urazu.

Wypowiedzią tą pogrążył się jeszcze bardziej, bo Legionovia gra na naturalnej nawierzchni – a nie sztucznej, jak sugerował Ukrainiec.

Baba na spalonym – Weronika Góral

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ