Pod koniec poprzedniego sezonu Górnik Zabrze zaskoczył wszystkich fanów polskiej piłki podając informację o rozstaniu z Janem Urbanem. Doświadczonemu szkoleniowcowi wraz z końcem rozgrywek wygasał kontrakt, więc niewykluczone, że współpraca i tak nie byłaby kontynuowana, natomiast zakończenie jej przedwcześnie było wyrazem braku szacunku dla osiągnięć Urbana, który z Górnikiem robił wyniki ponad stan. Nowy projekt rozpoczęty z Michalem Gasparikiem pokazuje jednak, że niepopularna decyzja podjęta przez władze klubu się broni.
Nielogiczne ruchy w Górniku nie były niczym dziwnym
Górnik Zabrze w ostatnich latach był klubem, który bardzo często podejmował nielogiczne ruchy. Wpływ byłej już pani prezydent miasta, Małgorzaty Mańki-Szulik na decyzje podejmowane przy Roosevelta był bardzo duży, stąd też Górnik był jednym z obrazków patologii polskiej piłki. Jan Urban już wcześniej przeżywał podobną sytuację. Po sezonie 2021/22, w którym zajął z Górnikiem 8. miejsce, poprawiając średnią punktów na mecz z 1,23 na 1,38 względem poprzednich rozgrywek ligowych zastąpił go Bartosch Gaul. Niemiec polskiego pochodzenia stracił pracę jeszcze w tym samym sezonie, a władze Górnika szukając jego następcy wykręciły numer do… Jana Urbana. Obecny selekcjoner reprezentacji Polski nie uniósł się honorem, a przyjął posadę i wyprowadził zespół z dołka.
W sezonie 2022/23 Górnik Zabrze bił się o awans do eliminacji Ligi Konferencji, mimo że zespół przeszedł duże zmiany kadrowe i stracił kilku kluczowych zawodników. Jan Urban zmienił sposób gry. Choć bliżej mu do szkoły hiszpańskiej i utrzymywania się przy piłce, to pparł swoją filozofię na kontratakach wykorzystując szybkość piłkarzy z przodu. Pokazał, że jest trenerem elastycznym, potrafiącym dostosować styl do charakterystyki zawodników, których posiada. Górnik Zabrze zwalniając Jana Urbana, pozbył się więc trenera, który:
- Osiągał z zespołem wyniki ponad stan
- Byłby witany z entuzjazmem w każdym polskim klubie
- Był jednym z kandydatów na selekcjonera reprezentacji przy każdej zmianie (aż w końcu nim został)
Decyzja była więc bardzo niepopularna. Górnik wówczas po zmianie w strukturach zarządzających kreował się na coraz bardziej zdrowo prowadzony klub, natomiast zwolnieniem Jana Urbana mocno stracili w oczach nie tylko kibiców Górnika, ale także wśród obserwatorów polskiej piłki. Niemniej jednak kilka miesięcy później nikt nie płacze po Janie Urbanie.
Michal Gasparik przywiązuje większą wagę do detali
Do końca sezonu Górnik dotrwał z Piotrem Gierczakiem, który wcześniej był asystentem Jana Urbana, natomiast okres przygotowawczy rozpoczęli już pod okiem nowego szkoleniowca – Michala Gasparika. Słowak przyszedł do Zabrza ze Spartaka Trnawa, gdzie pracował nieprzerwanie przez 4,5 roku. 43-latek zrobił na władzach Górnika duże wrażenie już w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, na którą przyjechał znakomicie przygotowany i zaimponował wiedzą o zespole.
Przy Roosevelta zmienili koncepcję na profil trenera. Już wcześniej było to wiadome, ale serial „Górnik. Chłopcy z Zabrza” realizowany przez stację telewizyjną Canal+, dzięki któremu możemy zajrzeć za kulisy funkcjonowania szatni Górnika, potwierdził, że Jan Urban to trener, który stawia przede wszystkim na relacje międzyludzkie, udziela zawodnikom podpowiedzi na bazie swoich doświadczeń z kariery piłkarskiej i w ten sposób buduje także sobie autorytet. Sprawami taktycznymi zajmował się przede wszystkim jeden z członków sztabu szkoleniowego.
Michal Gasparik to szkoleniowiec o innej charakterystyce. Nie ma za sobą wielkiej kariery piłkarskiej (grał w Górniku Zabrze), jest młodym szkoleniowcem, więc szatnię chce kupić przede wszystkim wiedzą i merytoryką. Pierwszą diagnozę, jaką postawił 43-latek po podpisaniu kontraktu z Górnikiem, była taka, iż defensywa wymaga poprawy. W trakcie okresu przygotowawczego – według informacji Przeglądu Sportowego – pracę nad ofensywą Michal Gasparik oddał jednemu z asystentów, natomiast sam skupił się na działaniach w grze bez piłki.
Górnik Zabrze stał się zespołem trudniejszym do rozczytania
Efekty pracy Michala Gasparika widać nie tylko w tabeli (Górnik jest liderem po jedenastu kolejkach ze średnią 2 pkt/mecz), ale także w liczbach. Mniej goli od Zabrzan straciła tylko Wisła Płock. Według współczynnika goli oczekiwanych nie wygląda to już tak dobrze, ale Górnik wciąż jest szóstą najlepszą defensywą Ekstraklasy. Trójkolorowi często oddają rywalom inicjatywę i nastawiają się na dobrą organizację w grze bez piłki. Niższe posiadanie futbolówki w obecnym sezonie mają tylko cztery zespoły (Zagłębie, Korona, Wisła, Bruk-Bet).
Michal Gasparik w porównaniu do Jana Urbana przykłada również większą wagę do sposobu gry przeciwnika i stara się dostosować plan na mecz do ich mocnych oraz słabych stron. Górnik do każdego meczu przystępuje z klarowną strategią, a bardzo dobrze widać to zwłaszcza z rywalami mocniejszymi kadrowo na papierze. Z Rakowem Częstochowa mieli zaledwie 33% posiadania piłki. Wiedzieli, że atak pozycyjny nie jest mocną stroną zespołu Marka Papszuna, więc oddali im inicjatywę, a szybko strzelona bramka tylko pomogła kontrolować im mecz bez piłki. Michal Gasparik w tym spotkaniu wykorzystał Matusa Kmeta, aby zmieniać ustawienie z czwórki obrońców w posiadaniu piłki na piątkę w defensywie, gdy Słowak cofał się do linii obrony, stając się wahadłowym, z kolei Kryspin Szcześniak przechodził na środek obrony.
Kolejnym meczem, który Górnik Zabrze rozegrał dokładnie tak, jak zaplanował to sobie Michal Gasparik było starcie z Legią Warszawa, zakończone zwycięstwem 3:1.
Zespół był perfekcyjnie przygotowany na wysoki pressing Legii. Po krótkim rozpoczęciu gry korzystali z bardzo dobrej dystrybucji piłki Marcela Łubika, który bezpośrednio przenosił futbolówkę do napastnika Sondre Lisetha, potrafiącego utrzymać piłkę tyłem do bramki przeciwnika. W ten sposób Górnik wyprowadzał szybkie ataki, w pierwszej połowie zdobył dwa gole i – podobnie jak z Rakowem – mógł przejść do kontrolowania meczu bez piłki ustawiając zasieki na własnej połowie. Legia w niedzielny wieczór w ataku pozycyjnym nie była w stanie tworzyć groźnych okazji, a Górnik – mimo że bronił dość nisko – poprzez agresywny doskok odpychał przeciwników od własnego pola karnego.
Obie akcje, po których padły gole dla Górnika, rozpoczęły się pod bramką zabrzan. Jak na perfekcyjnych akcjach z analiz treningów nagrywanych dronem. Rewelacyjna organizacja. Michal Gasparik – póki co trener rundy w Ekstraklasie.
— Jakub Białek (@jakubbialek) October 5, 2025
Gdy Górnik Zabrze zwalniał Jana Urbana, wydawał się to klasyczny przykład, gdy lepsze jest wrogiem dobrego. Niemniej jednak okazuje się, iż przy Roosevelta wiedzieli co robią. Dobrze przeanalizowali nowego trenera, mieli świadomość, że zatrudniają bardzo dobrego fachowca i dając mu odpowiednie wsparcie w postaci dobrych transferów oraz przeprowadzenia ich (w większości) jeszcze przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego ten projekt ruszył z kopyta. Górnik nie przez przypadek jest jedną z rewelacji rundy jesiennej w Ekstraklasie.