18 lutego AS Monaco przegrało ligowy mecz z Toulouse i spadło na 5. miejsce w tabeli Ligue 1. Philipp Köhn po 22 występach miał na swoim koncie 5 czystych kont, a jego pozycja wydawała się niezagrożona. Trener Adi Hütter odważył się jednak odsunąć Szwajcara na boczny tor. Nieoczekiwanie szansę dostał Radosław Majecki, który wcześniej był przykuty do ławki rezerwowych. Ledwie 3 miesiące później Monaco wywalczyło awans do Ligi Mistrzów, w której zagra po raz pierwszy od 2018 roku!
Majecki nieoczywistym bohaterem
Radosław Majecki potrzebował ledwie 11 ligowych spotkań, by zaliczyć 6 czystych kont, czym przebił dorobek swojego szwajcarskiego konkurenta. Wpływ Polaka na sukces AS Monaco jest niepodważalny. Z Köhnem między słupkami drużyna notowała 1.73 pkt na mecz. Gdy jego miejsce zajął Majecki, średnia poprawiła się do 2.36 pkt. Im bardziej zgłębimy się w statystyki, tym lepiej wygląda dyspozycja byłego bramkarza Legii Warszawa. Według wyliczeń serwisu fbref.com pod względem powstrzymanych spodziewanych goli, Majecki zajmuje 4. miejsce w lidze (lepsze liczby mają jedynie Bułka, Samba i Donnarumma), a przecież zagrał ledwie 11 spotkań!
24-letni Polak był czołowym zawodnikiem Monaco w starciach przeciwko Lens, PSG, Rennes czy Lille. Ryzykowna decyzja Adiego Hüttera okazała się strzałem w dziesiątkę. Z Polakiem w bramce drużyna przegrała tylko jedno spotkanie, a dobre wyniki pozwoliły stopniowo poprawiać pozycję w ligowej tabeli. Majecki jeszcze kilka miesięcy temu był w bardzo złej sytuacji, obecnie świętuje wicemistrzostwo Francji i awans do Ligi Mistrzów. Zasłużył sobie na świętowanie, dokładając ważną cegiełkę do tego sukcesu.