Nicei posmakowała polska bułka – wykup bramkarza na horyzoncie

Marcin Bułka oficjalnie jest desygnowany do gry w pierwszym składzie podczas finału pucharu Francji. Dla Polaka będzie to dobry moment na zdobycie dodatkowych plusów wśród włodarzy Les Aiglons. Według ostatnich doniesień mediów klub jest zdecydowany na wykup golkipera z PSG.

Szansa na pierwszy skład

Klauzula wykupu Bułki wynosi około 2 miliony euro. Nie jest to kwota, która będzie odstraszać OGC Nice. Zwłaszcza, że mowa o piłkarzu, który ma szansę na coś więcej niż tylko podgrzewanie plastikowego krzesełka. Zresztą gdyby wrócił do Paryża, to szans na grę nie miałby nawet iluzorycznych przy konkurencji w postaci Keylora Navasa i Gianluigiego Donnarummy.

Jego główny przeciwnik również nie będzie łatwy do wygryzienia, ale wydaje się bardziej osiągalny do zastąpienia aniżeli paryska dwójka. Walter Benitez na tę chwilę ma najwięcej czystych kont w Ligue 1. Zaś jeśli chodzi o średnią statystykę obron na mecz to jest w pierwszej dziesiątce ligi. Pamiętajmy jednak o tym, że jest 6 lat starszy od Polaka. Nicea jest jego pierwszym klubem w Europie i może nastąpić moment, w którym uzna, że potrzebuje zmiany otoczenia. Wówczas klub musi mieć konkretnego następcę.

Ważna każda interwencja

Dla Bułki przyszły sezon będzie najbardziej kluczowy do tej pory. Zwycięstwo nad Argentyńczykiem pozwoliłoby mu nie tylko ustabilizować swoją klubową sytuację, ale również otworzyć drogę do reprezentacji. Bez gier nie ma szans na bramkarską trójkę w kadrze.

Dla klubu mogłoby być nawet lepiej, gdyby to właśnie Polak wygrał rywalizację, a jeśli nie – zmotywował Beniteza do walki o bluzę z numerem 1. Ze względu na wiek jest opcją bardziej perspektywiczną na przyszłość. A jeśli nawet miałby długo nie grać na Lazurowym Wybrzeżu, to istnieje możliwość, że po sprawdzeniu się zostałby sprzedany za dobrą sumkę. 2 miliony euro? Nie jest to zbytnio wygórowana kwota, jeśli jest się przekonanym o wartości sportowej bramkarza. Nie mniej na początku wszystko zależeć będzie od niego samego. Kto wie, może już dziś Marcin Bułka da kolejny argument, że warto na niego odważniej postawić?