Trzy porażki z rzędu – w poprzednim sezonie ligowym Newcastle ani razu nie miało tak złej serii. Fakt, że wszystkie były odniesione z mocnymi przeciwnikami (Manchester City na wyjeździe, Liverpool u siebie i Brighton na wyjeździe) nie kazał bić na alarm podczas przerwy reprezentacyjnej, ale dziś na własnym boisku czekał ich kolejny trudny test. Na St. James’ Park przyjechał Brentford.
Goście bardzo dobrze rozpoczęli mecz
To oni byli stroną dominującą, kilka razy pod bramką Nicka Pope’a było gorąco, aczkolwiek nie przełożyło się to na klarowne okazje. Eddie Howe trochę pozmieniał w składzie. Do pierwszej jedenastki po kontuzji wrócił Sven Botman po kontuzji, ale przez urazy wypadli dwaj środkowi pomocnicy – Sandro Tonali i Joelinton. Ich miejsce zajęli Elliot Anderson oraz Sean Longstaff, a w linii ataku Callum Wilson zastąpił Aleksandra Isaka, a Harvey Barnes – Miguela Almirona (na prawe skrzydło został przesunięty Anthony Gordon).
Newcastle z kolejnymi minutami wyrównało obraz meczu. Gra była dość chaotyczna. Oba zespoły lubią bezpośrednią grę, więc starć fizycznych między piłkarzami było sporo. Sroki próbowały dłużej utrzymywać się przy piłce, wychodzić spod pressingu, konstruować ataki pozycyjne, ale rywale byli dobrze zorganizowani w defensywie. Ekipa Thomasa Franka stawiała natomiast na zdobywanie terenu jednym dalekim podaniem oraz próbowała szukać zagrań za linię obrony. Do przerwy emocji jednak nie było wiele. Gospodarze oddali cztery strzały, goście – tylko dwa.
Druga połowa przyniosła chyba jeszcze więcej walki
Można było odnieść wrażenie, że w pewnych fragmentach meczów piłka częściej przebywała w powietrzu niż na ziemii. W takim meczu gol mógł się zrodzić tylko w jeden sposób – z chaosu. Po dośrodkowaniu Newcastle w pole karne Aaron Hickey źle przyjął piłkę, którą uratować chciał jescze Mark Flekken, ale bramkarz Brentford sfaulował Anthony’ego Gordona, który pierwszy dopadł do futbolówki. Jedenastkę na gola zamienił niezawodny w tym elemencie Callum Wilson.
Piłkarze Eddiego Howe’a spokojnie doprowadzili ten mecz do końca. Choć to było dopiero ich pierwsze czyste konto w tym sezonie to Sroki generalnie dobrze się bronią i dziś to pokazali, bo Brentford to przecież zespół, który do tej kolejki miał najwyższy wskaźnik goli oczekiwanych (xG). Choć Thomas Frank posłał do boju wszystkie siły ofensywne, które miał to jego zespół nie stworzył żadnej klarownej okazji. Newcastle wygrało ten mecz defensywą i wykorzystaniem błędu rywali.
Newcastle 1:0 Brentford (Wilson 64′ (k.))
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej