W ćwierćfinale Carabao Cup Newcastle pokonało Leicester tym samym rehabilitując się za wpadkę w Pucharze Anglii. Zespół Eddiego Howe’a zachował piąte czyste konto w szóstym meczu od wznowienia rozgrywek klubowych po Mistrzostwach Świata. W ich wynikach nie ma żadnego przypadku.
Newcastle przystępowało do tego meczu w nietypowych nastrojach.
W weekend odpadli w Pucharze Anglii z 3-ligowym Sheffield Wednesday. W obecnym sezonie dla nich to rezultat, który praktycznie się nie zdarza. Wcześniej przegrali tylko raz – z Liverpoolem. Gracze Newcastle od początku spotkania wyglądali na bardzo zmotywowanych, aby zmazać plamę. Oglądaliście może ligowy mecz pomiędzy Newcastle, a Leicester w drugi dzień świąt? Jeśli tak – to dziś od pierwszego gwizdka mogliście przeżywać deja vu. Zespół Eddiego Howe’a grał wysokim pressingiem, a Leicester gubiło się w rozegraniu. Dokładnie tak, jak przed kilkunastoma dniami na King Power Stadium. Dziś, na St. James’ Park nie zostali jednak za to skarceni. Newcastle było zespołem lepszym, miało więcej okazji, ale byli nieskuteczni.
Świetnie funkcjonowała przede wszystkim prawa strona Srok. Szarże Almirona, ofensywne wejścia Trippiera kończone dośrodkowaniami, czy zejścia w ten sektor Bruno Guimaraesa, który jednym podaniem potrafił przeszyć linię obrony Lisów. To były główne i najgroźniejsze środki Newcastle. Grający na lewej obronie Luke Thomas mógł czuć się jakby był na karuzeli w wesołym miasteczku, ale brakowało mu też wsparcia i asekuracji od kolegów.
Choć to prawe skrzydło się wyróżniało – oba gole zdobyli piłkarze grający po drugiej stronie boiska.
Pierwszego – lewy obrońca, Dan Burn, dla którego była to wyjątkowa chwila. 30-latek to prywatnie fan Newcastle, a to było dla niego pierwsze trafienie w barwach Srok. Na 2:0 podwyższył Joelinton po znakomicie rozegranym wrzucie z autu. Wilson spełnił rolę „ściany”, odegrał do Almirona. Paragwajczyk ściął do środka i zagrał na lewą stronę do Joelintona, który pokonał bramkarza Danny’ego Warda. Newcastle wygrało w pełni zasłużenie. Po wpadce w FA Cup, gdzie Eddie Howe dał szansę rezerwowym nie było śladu. Znów oglądaliśmy zespół świetny w defensywie, skuteczny i odważny w pressingu oraz atakujący z pomysłem.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej