Po łatwym i szybkim zwycięstwie z Czechami na inaugurację mistrzostw Europy reprezentantom Polski w piątkowy wieczór przyszło się zmierzyć z Holendrami. Byli to bez wątpienia nasi najtrudniejsi rywale grupowi. Jednak dla takiej drużynie jak reprezentacja Polski Holandia nie powinna stanowić zagrożenia. To spotkanie miało być kolejnym łatwym zwycięstwem na mistrzostwach Europy.
Zbyt duże rozluźnienie
Polacy weszli w ten mecz podobnie jak do wczorajszego starcia z Czechami. Jednak Holendrzy to co najmniej jedna półka wyżej i grając „na spokojnie” nie da się z nimi wygrywać. Podopieczni Roberto Piazzy wykorzystali naszą ospałość i wygrali pierwszego seta. Fatalnie grał Tomasz Fornal. Nie graliśmy dobrze pierwszą akcją, szarpaliśmy przyjęciem i byliśmy przede wszystkim chaotyczni. Wychodziła jedna akcja, a następne trzy nie. Graliśmy tylko po to, żeby grać. Byliśmy ospali, tak jakby mecz odbywał się w środku nocy. Tak się nie da wygrać seta. Na pewno żaden z naszych siatkarzy nie był z siebie zadowolony. Weszliśmy w ten mecz z nadzieją, że on się sam wygra. Niestety dla nas tak nie ma i nie będzie nigdy.
Odbudowa gry
Pierwszy set mimo, że przegraliśmy małą różnicą punktową, to pozostawił po sobie bardzo słabe wrażenie. Gra była szarpana i rwana. Głównie za sprawą Tomasza Fornala, który na początku drugiego seta zmienił Kamil Semeniuk. Drugi set to zupełnie inna gra naszej drużyny. Graliśmy podobnie do tego co zaprezentowaliśmy w spotkaniu z Czechami. Zaczęło wychodzić wszystko. Luz, który zawsze jest potrzebny, dawał pozytywne efekty. Nie przeszkadzał nam jak w pierwszej partii. Wręcz przeciwnie nas napędzał. A Holendrów wręcz przeciwnie. Wyglądali na drużynę rozbitą, która nie radzi sobie z naszą siatkówką, a jednocześnie zapomniała o swoich wszelkich atutach, którymi potrafiła zagrozić w pierwszym secie. Wróciliśmy do gry i szybko zamazaliśmy plamę po pierwszym przegranym secie.
Kolejne sety to już nasza dominacja i kontrola przebiegu spotkania. Pierwszy set to był po prostu wypadek przy pracy i chwilowe rozluźnienie. Holendrzy to na papierze drużyna, która celuje w wyjście z grupy z 2. miejsca. Wiedzą, że na to ich stać. Z Polską chcieli powalczyć i to zrobili. Ugrali jednego seta i grali fajną siatkówkę. Robili wszystko, żeby jak najbardziej nam przeszkodzić przy okazji możliwie jak najwięcej ugrać. Dążyli do swojego celu. Na szczęście Polacy mogli nawet w pewnym momencie potestować sobie pewne ustawienia, zagrania i wrzucić niższy bieg. Kolejne spokojne i pewne zwycięstwo. Ten pierwszy set tak naprawdę niczego nie zmienia. Wręcz przeciwnie on nas podrażnił i sprawił, że zrozumieliśmy, iż nie da się z Holendrami wygrać meczu na stojąco. Dopisujemy kolejne trzy punkty i następny mecz zagramy z Macedonią Północną w niedzielę o 20:00.