Górnik Zabrze nie przestaje poszukiwać wzmocnień ataku. Zdaniem Piotra Koźmińskiego z „WP SportoweFakty”, do drużyny dołączyć może 30-letni napastnik Vojvodiny Nowy Sad – Nemanja Cović. Zawodnik w obecnym sezonie strzelił ledwie 4 gole w 21 spotkaniach, ale w Serbii uchodzi za bardzo solidnego piłkarza. Czy jego sprowadzenie byłoby znaczącym wzmocnieniem Górnika? Oto, co udało się nam dowiedzieć.
Według naszych informacji, do ewentualnego transferu daleka droga (co może zmienić się w każdej chwili)
Działacze z Nowego Sadu nie chcą pozbyć się zawodnika podstawowego składu w momencie, gdy walczą o miejsce gwarantujące europejskie puchary. Zgodnie z doniesieniami serbskiego portalu „MozzartSport”, Górnik nie chce płacić więcej niż 200 tysięcy euro, co dla Vojvodiny jest niezbyt zachęcającą kwotą. Polski klub ma jednak ważny argument po swojej stronie. Nemanja Cović wypełnia ostatnie miesiące swojego aktualnego kontraktu. Włodarze Vojvodiny mają więc prosty wybór. Mogą zarobić 200 tysięcy na sprzedaży swojego napastnika, lub w czerwcu stracić go za darmo.
Dla Nemanji perspektywa gry u boku Lukasa Podolskiego wydaje się wystarczającym powodem, by skusić się na wyjazd do Polski. To nie jest młody gracz, który nastawia się na podbój wielkiego futbolu, a typowy, ligowy wyjadacz. Wszystko może więc zależeć od serbskiego klubu, który zapalając zielone światło na sprzedaż gracza, praktycznie przyklepie transfer. Na ten moment takowej zgody jednak nie ma.
Czy Cović to napastnik, którego szuka Górnik Zabrze?
Serbowie swego czasu określali go, jako najlepiej główkującego piłkarza ich nacji. Nie jest to jednak snajper, który błyszczy skutecznością. W najwyższej klasie rozgrywkowej w Serbii uzbierał ledwie 28 trafień. Miał za sobą epizody w Kazachstanie, Białorusii czy Grecji, ale nigdzie nie zachwycił. Co ciekawe, w młodości najczęściej występował na lewym skrzydle, a w latach 2010-11 reprezentował barwy włoskiej Parmy. Niestety, nigdy nie zadebiutował w zespole seniorskim, zaliczając jedynie 26 spotkań w „Primaverze” (czyli rozgrywkach młodzieżowych).
Nemanja bez wątpienia ma atuty, które mógłby zaprezentować w Zabrzu. Potrzebowałby jednak zaufania i cierpliwości. To nie jest napastnik, który na polskich boiskach z miejsca będzie błyszczał. Nie ma żadnej gwarancji jego przydatności. Pamiętamy przecież, jak w Zabrzu pojawił się inny napastnik z ligi serbskiej – Richmond Boakye. Wiele sobie po nim obiecywano, a okazał się transferowym nieporozumieniem, z którego „wykręcono się” przy pierwszej możliwej okazji.
Jeśli Urban ma pomysł na wykorzystanie gry głową Covicia, to warto zaryzykować. Jeśli jednak nie jest przekonany, a napastnik przyjdzie po to, by siedzieć na ławce rezerwowych – szkoda czasu na tego typu „wzmocnienie”. Niby to tylko 200 tysięcy, ale przecież ten sam Górnik ma problemy ze znalezieniem środków na przedłużenie umów z kilkoma graczami…