Wisła Płock przegrała 2:3 ze Zniczem Pruszków, co można traktować jako sporą niespodziankę. Nie jest to jednak zaskakujące patrząc na przebieg meczu, który jednoznacznie dowodził wyższości zespołu przyjezdnych. Jego najlepszym elementem był Radosław Majewski, który był po prostu nie do zatrzymania. O jego wpływie na swój zespół (i nie tylko) piszemy w naszych wnioskach po tym meczu.
1. Nawet magia nie gwarantuje 3 punktów
Znicz Pruszków zdecydowanie nie był drużyną, która tylko czekała na ciosy przeciwników i nie potrafiła odpowiadać. To goście od pierwszych minut prezentowała się naprawdę dobrze i mogli otworzyć wynik. Nie mieli jednak czegoś, czym dysponowała Wisła Płock – odrobiny piłkarskiej magii. W 8. minucie pokazał ją Iban Salvador, który nie przejmował się bliskością defensorów i wprost niewiarygodnie dobrze wszedł w pole karne. Po pokazie indywidualnych umiejętności zdecydował jeszcze o oddaniu piłki koledze, zamiast egoistycznie kończyć akcję samodzielnie. Dzięki temu Jorge Jimenez nie miał większych problemów z wpisaniem się na listę strzelców.
Jorge Jimenez pakuje piłkę do siatki! #WPŁZNI 🔥
— Betclic 1 Liga (@_1liga_) April 28, 2025
👉 Oglądaj wszystkie mecze na https://t.co/h0mGO3VcHt, w aplikacji mobilnej lub Smart TV 📺 pic.twitter.com/HNgcMeryrO
Szybko okazało się jednak, że nawet magia, którą pokazał Salvador, nie gwarantuje zwycięstwa. Znicz nie zwiesił bowiem głowy, a stracony gol jakby tylko podrażnił ekipę z Pruszkowa. Na jej reakcję nie trzeba było długo czekać: w 30. minucie było już nie 1:0, lecz 1:2.
2. Znicz potrzebuje Majewskiego
Mecz z Wisłą był powrotem Radosława Majewskiego do pierwszego składu po kontuzji. Ta przytrafiła mu się miesiąc temu i wyłączyła go z udziału w spotkaniach z Chrobrym, Odrą i Pogonią Siedlce. Nie byli to rywale z najwyższej półki, a jednak Znicz zdobył w nich jedynie 3 punkty, aż dwukrotnie przegrywając. Porażka przytrafiła się im także przed tygodniem, kiedy lepszy okazał się Bruk-Bet. W tym meczu Majewski nie był jeszcze w pełni gotowy do gry i wszedł na murawę tylko na ostatnie 20 minut. Być może gdyby przez ten czas nie pauzował, jego zespół odniósłby przynajmniej nieco bardziej pozytywne wyniki. Jego występ przeciwko Wiśle pokazał bowiem, że nie jest tylko jednym z jedenastu piłkarzy Znicza, ale jego absolutnym liderem. Zdobył dwie bramki, miał mnóstwo sytuacji i gdyby nie on, wygrana pruszkowian byłaby zadaniem znacznie trudniejszym.
Po 1. połowie meczu Wisła Płock 🆚 Znicz Pruszków goście prowadzą 2:1 ⚽️@MKSZnicz1923 na prowadzenie wyprowadził niezawodny Radosław Majewski ✅
— TVP SPORT (@sport_tvppl) April 28, 2025
🔴 📲 OGLĄDAJ #WPŁZNI ▶️ https://t.co/fFYbjn167D pic.twitter.com/Ab31fmRRKf
3. Wisła może mieć problemy w barażach
Wszystko wskazuje na to, że Wisła Płock o awans do Ekstraklasy powalczy w barażach. To nie będzie już ligowy maraton, ale sprint, gdzie każdy błąd może po prostu przekreślać szanse na ostateczny sukces. Tych błędów w meczu ze Zniczem było stanowczo zbyt wiele. Należały do nich między innymi zagranie ręką skutkujące rzutem karnym, a także strata piłki, która kosztowała Nafciarzy stratę gola na 1:3.
RADOSŁAW MAJEWSKI! #WPŁZNI 1:3 🔥🔥🔥
— Betclic 1 Liga (@_1liga_) April 28, 2025
👉 Oglądaj wszystkie mecze na https://t.co/h0mGO3VKx1, w aplikacji mobilnej lub Smart TV 📺 pic.twitter.com/R5FedJOoRb
Jeśli takie potknięcia powtórzą się w decydujących starciach sezonu, to Wisła Kraków, Miedź Legnica czy Polonia Warszawa z pewnością je wykorzystają, skoro zdołał zrobić to nawet Znicz.