Bez bramek, bez większych emocji, za to z dużą dyscypliną taktyczną i walką o każdy metr boiska. Starcie Napoli kontra Eintracht Frankfurt zakończyło się wynikiem 0:0, a kibice opuszczali Stadio Diego Armando Maradona z poczuciem niedosytu. Włoski zespół prowadził grę, Niemcy bronili się solidnie – i właśnie w tym obrazie spotkania kryje się jego sedno.
Napoli dominowało piłkarsko, Eintracht walczył
Napoli od pierwszych minut narzucało tempo. Zespół Antonio Conte długo utrzymywał się przy piłce. Problem w tym, że z tej przewagi niewiele wynikało. Gospodarze mieli problem ze znalezieniem sobie miejsca w polu karnym rywali. Eintracht przyjął niskie ustawienie i bronił w kompaktowym bloku, nie pozostawiając zbyt wiele przestrzeni. Po bolesnych porażkach 1:5 z Atlético Madryt i 1:5 z Liverpoolem trener Dino Toppmöller postawił na prostotę: agresywny pressing w drugiej linii, szybkie przesuwanie i minimalizowanie ryzyka. Niemcy popełniali mało błędów, a gdy Napoli próbowało przyspieszyć, goście szczelnie zamykali dostęp do bramki.
Zespołowi z Neapolu nie pomagał Rasmus Højlund. Napastnik wciąż daleki jest od formy sprzed kontuzji. Po bezbarwnym występie z Como Duńczyk nie potrafił się odnaleźć także w Lidze Mistrzów. Defensorzy Eintrachtu skutecznie odcinali go od podań i wyłączyli z gry. Przewagi nie potrafili zrobić też Matteo Politano oraz David Neres, który zastąpił Włocha w drugiej połowie. Jedynie Eljif Elmas robił coś z niczego. Zaliczył aż pięć kluczowych podań.
Conte – mimo prób ożywienia ataku w końcówce – nie znalazł sposobu na przełamanie niemieckiej defensywy. Warto odnotować, że Azzurri w poprzednim meczu z PSV stracili aż sześć bramek, więc tym razem kluczowe było zachowanie czystego konta. I to przynajmniej się udało. Buongiorno i Rrahmani zagrali pewnie, ograniczając pole manewru napastnikom Eintrachtu.
Dla Eintrachtu remis w Neapolu to mimo wszystko cenny wynik
Po dwóch kompromitujących porażkach w Lidze Mistrzów z mocniejszymi rywalami zespół gości pokazał charakter. Owszem, ofensywa nie miała zbyt wielu argumentów – czasem grała zbyt szybko i w całym meczu ledwie dwa celne strzały – ale organizacja gry bez piłki była wzorowa. W końcówce to właśnie goście mieli nawet okazję, by zaskoczyć Napoli. Po dynamicznej akcji Götzego w 81. minucie piłka zatańczyła w polu karnym, lecz brakowało finalizacji.
Rezultat 0:0 sprawił, że żadna z drużyn nie odskoczyła od dolnej granicy strefy play-off w tabeli. Napoli może żałować, że nie wykorzystało atutu własnego stadionu, jednak kolejne czyste konto oznacza poprawę w grze defensywnej – to pozytywny sygnał przed kolejnymi spotkaniami. Eintracht natomiast emanował pewnością siebie i pokazał, że potrafi być trudny do złamania nawet na gorącym włoskim terenie. Mecz z pewnością nie zostanie zapamiętany przez neutralnych kibiców, ale trenerzy obu stron z pewnością docenią dyscyplinę i koncentrację swoich zawodników.
