Najdziwniejsze formaty rozgrywek w ligach europejskich

Ligi europejskie rozgrywane systemem jesień-wiosna już się zakończyły i własnie trwają przygotowania do Mistrzostw Europy. Dziś wrócimy jeszcze do minionych rozgrywek i przedstawimy Wam nietypowe punkty w formacie rozgrywania poszczególnych lig. Nie wszystkie kraje mają tak proste zasady jak Polska, gdzie w 18-zespołowej lidze gra się 34 kolejki systemem każdy z każdym, drużyna, która ma najwięcej punktów zostaje mistrzem, zaraz za nią znajdują się pucharowicze, a trzy najgorsze drużyny spadają. Bywa o wiele bardziej skomplikowanie.

Najwięcej punktów i brak mistrzostwa?

O ile dwustopniowe baraże o awans do wyższej ligi pomiędzy czterema zespołami to dość powszechna praktyka (stosowana także w Polsce), o tyle play-offy o zdobycie mistrzostwa kraju to format typowo amerykański. W Europie jest jednak jedna liga, która wprowadziła podobny sposób decydowania o tytule. Miniony sezon był pierwszym, w którym baraże pomiędzy czterema drużynami wyłoniły mistrza Albanii. Pierwszy zespół po 36 kolejkach ligowych podejmował na własnym stadionie trzeci, a drugi grał u siebie z czwartym. Ostatecznie trofeum zdobyła Egnatia, która po fazie ligowej rzeczywiście była pierwsza, ale zmieniła się kolejność miejsc 3 i 4, na których zamienili się Vllaznia i Skenderbeu (które – co ciekawe – ligę zakończyło z ujemnym bilansem bramkowym). Vllaznia mimo 8 pkt przewagi nad Skenderbeu musiała oddać miejsce w eliminacjach Ligi Konferencji, ale rywal został wykluczony z europejskich rozgrywek przez UEFA i koniec końców Vllaznia zagra w kwalifikacjach LKE.

REKLAMA

Mistrzostwo Albanii trafiło do klubu, który zdobył najwięcej punktów, ale jeśli utrzymają format rozgrywek to wkrótce pewnie to się zmieni. Do sytuacji, w której tytuł zdobył zespół, który wcale nie punktował najlepiej doszło natomiast w Belgii. Jupiler Pro League gra formatem dobrze znanym nam z poprzednich lat w Ekstraklasie, gdy po fazie zasadniczej dzieli się ligę na grupy, a punkty zostają ucięte o połowę. Mistrzem Belgii został Club Brugge, który po 30 kolejkach był na 4. miejscu i tracił 19 punktów do liderującego Royale Union St. Gilloise. W grupie mistrzowskiej doszło kolejnych 10 meczów, strata stopniała do 9 punktów i udało im się dogonić rywali. Na przestrzeni całego sezonu Royale Union zdobywał 2,1 pkt/mecz, a Club Brugge – 1,88 pkt/mecz, jednak dzięki formatowi rozgrywek zbudowanie formy na końcówkę sezonu wystarczyło, aby odzyskać tytuł.

Baraże o utrzymanie

Kolejnym czynnikiem, przy którym coraz więcej krajów majstruje, aby podkręcić emocje jest walka o utrzymanie. Najczęstszą formą baraży jest rywalizacja pomiędzy zespołem z wyższej oraz niższej ligi. W niektórych krajach – jak belgijska oraz fińska – potencjalny spadkowicz gra w finale z drużyną z zaplecza ekstraklasy, która doszła do finału baraży.

Coraz bardziej popularny stał się natomiast format, w którym dwa zespoły z wyższej ligi przystępują do baraży, ale nie grają pomiędzy sobą, a toczą dwa osobne starcia z przeciwnikami z niższej klasy rozgrywkowej. Taki system stosowany jest w Czarnogórze, Czechach, Gruzji, Luksemburgu, Rosji, Ukrainie oraz Serbii. Przy takim formacie może zdarzyć się, że z ligi spadnie klub, który zdobył więcej punktów i zakończył ligę wyżej od tego, który się utrzymał. W większości przypadków kluby grające ligę wyżej wygrywały te baraże, ale do innej sytuacji doszło w Luksemburgu, choć trzynasty Kaerjeng (spadkowicz) zdobył w lidze tyle samo punktów co czternasta Fola, która się utrzymała. Podobny przypadek miał miejsce w Serbii, gdzie po barażach spadł Javor, który po fazie ligowej miał punkt więcej od Zeleznicaru Pancevo, natomiast temu zespołowi udało się wygrać kluczowy dwumecz.

Najciekawszy format w dolnych rejonach tabeli, o którym musimy się trochę rozpisać rozgrywany jest w Mołdawii

W 8-zespołowej lidze po 14 kolejkach (mecz i rewanż pomiędzy każdym zespołem) utworzono dwie grupy – mistrzowską i spadkową. W tej pierwszej znalazło się 6 zespołów, a dwa ostatnie utworzyły grupę spadkową z czterema drużynami z drugiego poziomu rozgrywkowego. Punkty zostały wyzerowane i sześć klubów rozegrało klasyczny format ligowy. Ten, który punktował najlepiej (była to Dacia Buiucani) zostawał w lidze na kolejny sezon (w tym przypadku utrzymali się w najwyższej klasie rozgrywkowej). Pozostałe pięć zespołów utworzyło drabinkę, z których wygrany zapewniał sobie awans/utrzymanie, ale do nich dokoptowano jeszcze trzy kluby z zaplecza, które miały szansę na awans. Finalnie zwycięzcą tego mini-turnieju została Victoria zapewniając sobie utrzymanie na najwyższym szczeblu.

W ten oto sposób mołdawska ekstraklasa w następnym sezonie będzie miała dokładnie taki sam skład zespołowy, jak w tym minionym. Nie będzie żadnego beniaminka. Format tych rozgrywek jest bardzo skomplikowany, ale ma jedną zaletę. W futbolu coraz częściej zespoły, które wchodzą do najwyższej ligi już w pierwszym sezonie z niej spadają, a w Moładwii ten awans muszą wywalczyć sobie będąc lepszym od tych, którzy w klasycznym formacie rozgrywek spadliby z ligi.

Liga Konferencji

Oprócz walki o tytuł i utrzymanie kluby celują w awans do europejskich pucharów. Coraz więcej lig chce z tego robić też show i nie wysyła do Europy zespołów, które najlepiej punktowały na przestrzeni całych rozgrywek, a organizuje play-offy.

W Belgiii oraz Bułgarii rozwiązano to dzieląc ligę po sezonie na trzy grupy: mistrzowską, spadkową i grupę Ligi Konferencji. W lidze belgijskiej 18 zespołów dzieli się na trzy 6-drużynowe grupy. Pierwsze cztery z grupy mistrzowskiej wchodzą do europejskich pucharów, a piąty gra baraż o wejście do LKE ze zwycięzcą grupy Ligi Konferencji. W tym sezonie dzięki takiemu przepisowi Gent, który wygrał grupę LKE zagra w europejskich pucharach. Ciężko tu jednak mówić o niesprawiedliwości, ponieważ na koniec fazy zasadniczej miał tyle samo punktów co piąty Cercle Brugge i szósty Genk, ale na podstawie małej tabeli nie awansowali do grupy mistrzowskiej.

Trochę bardziej niesprawiedliwie wyglądała sytuacja w Bułgarii w tym sezonie. Puchar kraju zdobył Botev Płowdiw, który zajął 9. miejsce w tabeli, więc pewny awans do eliminacji europejskich pucharów przez ligę miały tylko dwa pierwsze zespoły. Trzeci musiał natomiast grać baraże ze zwyciezcą grupy Ligi Konferencji. CSKA 1948 Sofia wygrywając baraże będzie reprezentowała Bułgarię w Europie, mimo że w lidze lepszych od niej było aż 6 zespołów, z których cztery nie zagrają w eliminacjach do europejskich pucharów.

REKLAMA

Czesi natomiast nie tworzą grupy Ligi Konferencji, ale miejsca 7-10 rozgrywają baraże o to kto zagra w finale z piątym zespołem z grupy mistrzowskiej (tym samym szans na LKE nie ma zespół z 6. miejsca, czyli ostatni w grupie mistrzowskiej). Mlada Boleslav jednak jako piąta drużyna ligowej tabeli zapewniła sobie grę w eliminacjach Ligi Konferencji.

Z grupy spadkowej do Ligi Konferencji

Wiele lig zostaje jednak przy podziale na dwie grupy – spadkową i mistrzowską, ale dolnej części tabeli również daje szansę na awans do Ligi Konferencji. W Austrii po sezonie zasadniczym liga jest dzielona na dwie 6-zespołowe grupy, a w barażach o jedno miejsce w Lidze Konferencji gra piąty zespół z części mistrzowskiej oraz dwa najlepsze z grupy spadkowej. 7. i 8. miejsce w pojedynczym meczu rozstrzyga kto zagra finał baraży złozony z dwóch starć z 5. drużyną w ligowej tabeli. Takim sposobem do el. LKE zakwalifikowała się Austria Wiedeń, która ligę skończyła na 8. miejscu. Niedawno pisano, że w Bundeslidze ósme Heidenheim będzie grać w europejskich pucharach, a w Austrii do eliminacji wszedł nawet klub z dolnej połowy tabeli.

W ten sam sposób liga dzielona jest w Danii (12 zespołów na dwie równe grupy), a baraż o awans do Ligi Konferencji odbywa się pomiędzy zwycięzcą grupy spadkowej oraz trzecim zespołem grupy mistrzowskiej (w tym sezonie tak było, ponieważ puchar kraju wygrał Silkeborg, który sezon zakończył na 6. pozycji). Dwa zespoły lepsze od Randers, zwycięzcy grupy spadkowej, nie dostały więc okazji gry w barażach o LKE, ale play-off i tak padł łupem trzeciej Kopenhagi.

W Finlandii w barażach o Ligę Konferencji bierze udział aż 5 zespołów

W poprzednim sezonie trzeci zespół awansował od razu do finału, a reszta zaczynała od ćwierćfinałów. Pozostałą czwórkę tworzyły kolejne zespoły w tabeli – z miejsc 4-6 z grupy mistrzowskiej oraz zwycięzca grupy spadkowej. Ów mini-turniej wygrało VPS, które zaczynało go od razu od finału. Bardzo podobnie działają baraże w Irlandii Północnej oraz Walii, z tą różnicą, że uczestniczą w nich cztery zespoły (trzy z grupy mistrzowskiej i jeden ze spadkowej) zaczynając od półfinału. W tym sezonie w Irlandii Północnej wygrała go drużyna, która po fazie ligowej była sklasyfikowana najwyżej, a w Walii – zajęła 5. miejsce w tabeli.

Największą niesprawiedliwość mogą odczuwać zespoły w lidze rumuńskiej. W tym kraju liga również dzielona jest na dwie części – w mistrzowskiej grają kluby z miejsc 1-6, a w spadkowej z lokat 7-16. Dwie najlepsze drużyny z grupy spadkowej grają baraż o finał z 3. drużyną z grupy mistrzowskiej. Co ciekawe, w tym sezonie zmierzyły się ze sobą kluby z 8. i 10. pozycji, ponieważ siódmy i dziewiąty zespół nie otrzymał licencji na grę w Europie, więc nie mógł też przystąpić do baraży. Dziesiąta Universitatea Cluj miała więc szansę na awans do LKE przez baraże, a zespoły z miejsc 4-6 musiały obejść się smakiem. Ostatecznie w eliminacjach do Ligi Konferencji zagra jednak Craiova, która zajęła 3. miejsce w lidze.

Na koniec zostało nam San Marino, które również wprowadziło ciekawy format awansu do europejskich pucharów. Kluby z miejsc 2-11 rywalizują o jedno miejsce w eliminacjach Ligi Konferencji w barażach. Pozycje 8-11 zaczynają od 1/8 finału, a od ćwierćfinałów do gry wchodzi reszta. W ten sposób w el. LKE mógł zagrać zespół, który po 30 kolejkach fazy ligowej miał na koncie ponad dwa razy mniej punktów od innej drużyny. Baraże wygrała trzecia ekipa ligi Tre Penne, która miała aż 14 punktów mniej od drugiej La Flority.

Choć taki format wzbudza emocje, tak śmiemy wątpić, że pozytywnie wpływa na rozwój ligi

W rankingu UEFA najłatwiej awansować dzięki posiadaniu stałej grupy klubów, które zbierają punkty. Im częściej grają w europejskich pucharach, tym również łatwiej o rozstawienia, trafiają na słabszych rywali, więc zdobywają więcej punktów do rankingu. Format rozgrywek ligowych, w których do europejskich pucharów tylnymi drzwiami może dostać się średniak ligi zwiększa emocje i prawdopodobnie atrakcyjność rozgrywek, ale niekorzystnie wpływa na siłę ligi w skali europejskiej.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,671FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ