Nagrody na gali Złotej Piłki to wydmuszki i nagrody pocieszenia

W poniedziałek w Paryżu miała miejsce gala Złotej Piłki, jedna z najbardziej prestiżowych ceremonii w świecie futbolu. Jest to zwieńczenie całorocznych dyskusji związanych z wyborem najlepszego piłkarza globu. Tym razem Złota Piłka powędrowała do rąk Karima Benzemy, który bezsprzecznie zasłużył na to wyróżnienie. France Football (organizator gali) wręczył też szereg innych nagród i wyróżnień. Kwestia w tym, że część z nich wydaje się całkowicie zbędna i stworzona tylko po to, aby służyć za nagrodę pocieszenia dla zawodników, którzy ostatecznie w danym roku Złotej Piłki nie otrzymali.

REKLAMA

Po co rozdzielać wyróżnienia na drobne?

Poza samą Złotą Piłką największy sens ma nagroda Kopy, dla najlepszego zawodnika do lat 21. Jest to ciekawe wyróżnienie dla największych talentów piłkarskich, a dodatkowym smaczkiem jest to, że zwycięzcę wybierają zdobywcy Złotej Piłki. Wśród kandydatów mamy piłkarzy z ogromnym talentem, którzy jednak ze względu na swój wiek zazwyczaj nie są brani pod uwagę przy głównej nagrodzie całej gali. Sam wybór może tworzyć kontrowersje, ale te chyba będą zawsze nieodłączną częścią takich plebiscytów. Reszta nagród nie jest już tak interesująca. Większość powstała w ostatnich latach i stara się wypełnić jakąś niszę, chociaż zwyczajnie służą jako nagrody pocieszenia. Nie tworzą nawet za dużych kontrowersji, bo niespecjalnie kogo interesują.

Niegdyś cała gala skupiona była wokół jednej jedynej nagrody. Ogłaszano poszczególne niższe pozycje, następnie wyłaniano najlepszą trójkę zawodników, a następnie wręczano Złotą Piłkę zwycięzcy plebiscytu. Bez zbędnych dodatkowych historii. W 2018 roku dodano do tego wybór najlepszego zawodnika młodego pokolenia. Rok później do zestawienia dołączyło wyróżnienie imienia Yashina, dla najlepszego bramkarza globu. I w tym miejscu warto się zatrzymać i zastanowić, po co w ogóle potrzebne było to dodatkowe wyróżnienie, jeżeli bramkarze i tak byli uwzględniani w rankingu Złotej Piłki?

France Football przestało udawać, co wpływa na wybory

Pojawienie się nagrody dla najlepszego golkipera tylko potwierdziło, że nie mają oni praktycznie żadnych szans na otrzymanie nagrody głównej. Nadano jej piękne imię jedynego w historii bramkarza, który otrzymał Złotą Piłkę i włączono w scenariusz gali. Tegoroczny przypadek Thibaut Courtois to idealny przykład, że bramkarze nie są brani pod uwagę.

Nie wiem, co musiałby zrobić bramkarz, aby mieć lepszy sezon niż ten poprzedni w wykonaniu Belga. To były nie tylko zdobyte trofea klubowe, ale także wręcz niewiarygodne statystyki indywidualne. Mimo to zajął on w rankingu Złotej Piłki dopiero 7. miejsce. Courtois zresztą sam przyznał po gali, że wiedział, że nie ma szans na zajście wysoko, bo „strzelanie bramek jest ważniejsze niż bronienie”. I przecież miał rację. Po to właśnie powstała nagroda Yashina. Żeby spróbować nagrodzić bramkarzy, bo ci nie mają szans na Złotą Piłkę.

Lewandowski z własną kategorią, Mane z nową nagrodą

W podobnym tonie można wypowiedzieć się o nagrodach imienia Müllera i Socratesa. Ta pierwsza przecież w takiej nazwie pojawiła się dopiero w tej edycji. Rok temu była to po prostu nagroda „Strzelca roku” i zgarnął ją jako pierwszy w historii Robert Lewandowski. Czemu jednak w ogóle powstała? Żeby w jakikolwiek sposób nagrodzić Polaka, po tym jak odwołano galę w 2020 roku. Lewy byłby wówczas faworytem do wygrania Złotej Piłki, ale uznano, że przeprowadzenie plebiscytu byłoby wówczas niesprawiedliwe ze względu na pandemie i jej skutki. W 2021 roku Złotą Piłkę przyznano Messiemu, a Lewemu pozostało miano „Strzelca roku”. Nie dało się bardziej pokazać, że to tylko nagroda pocieszenia, skoro nawet samo trofeum wyglądało nijako.

W tym roku dodatkowo nadano jej imię legendy niemieckiej piłki i Bayernu Monachium, oraz osoby, której rekordy gonił i nie rzadko pobijał właśnie Robert Lewandowski. Polak drugi rok z rzędu został nią nagrodzony, i pozostaje jej jedynym zwycięzcą. Lewy w rankingu Złotej Piłki zajął 4. miejsce, więc potrzebna była nagroda, aby w jakiś sposób go jednak wyróżnić. Podobnie postąpiono z 2. w rankingu Sadio Mane. Bo czy zwycięstwo w całkowicie nowej kategorii można nazwać inaczej, niż nagrodą pocieszenia?

Nagroda Socratesa nagradza inicjatywy społeczne. Nie jest w żaden sposób związana z wynikami piłkarskimi. Jak najbardziej popieram zwracanie uwagi na około piłkarskie rzeczy w podobny sposób, ale czemu akurat pojawiła się teraz? Mane był jednym z głównych konkurentów Benzemy do zwycięstwa, a tytuł najlepszego strzelca przyznano Lewandowskiemu. Skoro miał nie otrzymać Złotej Piłki, to wyróżniono go w inny sposób. Niby przyjemne, a jednak bardzo sztuczne.

Nagroda dla najlepszego klubu to nieśmieszny żart

Widząc kategorię „Najlepszy klub roku” chyba niemal każdy spodziewał się nagrodzenia Realu Madryt. W końcu Królewscy zdobyli Ligę Mistrzów, Mistrzostwo Hiszpanii, Superpuchar Hiszpanii, a także Superpuchar Europy. Przecież pod kątem tytułów ta nagroda po prostu sama się przyznaje. Mimo to FF uznało, że umieści Real na 3. miejscu. Kto był przed nimi? Na 2. miejscu znalazł się Liverpool, który przegrał z Los Blancos finał Champions League w Paryżu, a jedynym trofeum było to zdobyte za zwycięstwo w Pucharze FA. Tytuł powędrował do Manchesteru City, który przegrał z Realem Madryt batalię o awans do finału Ligi Mistrzów, ale był bezkonkurencyjny w Premier League. Dodatkowo wyróżniono sukcesy sekcji kobiecej. I tyle, to wystarczyło.

Ciekawsze jest jednak to, kto pojawił się na scenie, aby odebrać wspomniane trofeum. Wśród delegacji Manchesteru City był Kevin De Bruyne, który w rankingu Złotej Piłki zajął 3. miejsce. Miał powód do pojawienia się na gali, odebrał statuetkę dla swojego klubu, usłyszał kilka ciepłych słów i mógł wracać. FF wysłało w jego kierunku uśmiech, który jednak wygląda wręcz komicznie.

REKLAMA

Czekam na kolejne nowe nagrody

Skoro każdego roku do gali Złotej Piłki dodajemy kolejne wyróżnienia, to jestem niesamowicie ciekaw, jakie będą kolejne. Courtois wspomniał, że obrońcom równie ciężko jak bramkarzom jest być docenionym. W końcu w czołowej 10. tegorocznego plebiscytu nie było żadnego defensora. Wcale więc bym się nie zdziwił, gdyby w kolejnych latach dodano nagrodę na przykład imienia Franza Beckenbauera, dla najlepszego obrońcy roku. Pole do popisu jest szerokie, a France Football ogranicza chyba tylko i wyłącznie własna wyobraźnia.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ