Jednym z dwóch hitów poniedziałkowego wieczora w Lidze Narodów UEFA był mecz Niemcy – Holandia. Spotkanie w Monachium było szczególne, gdyż przed rozpoczęciem spotkania odbyło się uroczyste pożegnanie zasłużonych piłkarzy, którzy zakończyli niedawno swoje kariery reprezentacyjne. Thomas Müller, Manuel Neuer oraz İlkay Gündoğan zostali pożegnani przez kibiców zebranych na Allianz Arenie. Nie znaleźli się oni rzecz jasna w składzie, co nie było zaskoczeniem. O to zadbał jednak szkoleniowiec Die Mannschaft, który w porównaniu do wrześniowego starcia z Holandią (2:2) dokonał aż ośmiu zmian w podstawowym składzie.
Julian Nagelsmann dał kolejne szanse pokazania się nowym twarzom w kadrze. Od pierwszej minuty wystąpili bowiem Tim Kleindienst, Angelo Stiller, Aleksander Pavlović, a także debiutanci – Olivier Baumann oraz Jamie Leweling. I to właśnie napastnik VfB Stuttgart mógł w świetny sposób rozpocząć swój pierwszy mecz w narodowych barwach. Leweling zdobył gola, lecz centymetrowy spalony Serge’a Gnabry’ego spowodował anulowanie jego bramki. Zawodnicy Oranje musieli się obudzić, gdyż sytuację sprokurowali sobie na własne życzenie, a następnym razem mogą nie mieć tyle szczęścia.
Gospodarze wyszli na to spotkanie nastawieni bardzo ofensywnie i stawiając na wysoko założony pressing. Holendrzy, rozgrywając piłkę od swojej bramki, już na szesnastym metrze napotykali pierwszą linię oporu, z czym średnio sobie radzili. Częste utraty posiadania piłki sprawiały, że Bart Verbruggen miał pełne ręce roboty. Bramkarz angielskiego Brighton dobrze poradził sobie jednak ze strzałami Kleindiensta oraz Maximiliana Mittelstädta.
Wręcz przeciwnie działało to, gdy niemieccy piłkarze mieli futbolówkę pod kontrolą. Holandia próbowała ich pressować, jednak podopieczni Juliana Nagelsmanna nie mieli problemu z wychodzeniem z opresji. A to później przekładało się na sytuacje bramkowe. Takową znów miał Leweling po tym, jak dotarła do niego wycofana przez Gnabry’ego piłka z prawej strony. W zdobyciu gola przeszkodził mu tym razem obrońca, który zablokował jego strzał tuż przed bramką.
W pierwszej połowie gola nie obejrzeliśmy, choć okazje na to jeszcze były – z zastrzeżeniem, że tylko pod bramką Verbruggena. Piłkarze Ronalda Koemana dosyć szczęśliwie utrzymali do przerwy wynik w ryzach, a następnie mieli kwadrans, aby wymyślić sposób jak wyjść spod ucisku Niemców.
Niemcy udokumentowali swoją przewagę
Były trener m.in. FC Barcelony myślał, myślał i wymyślił. NA drugą część spotkania do boju posłał Donyella Malena i Matsa Wieffera. Mimo obiecującego początku i zaatakowaniu bramki Baumanna sytuacja szybko wróciło do normy. Niemcy znów mieli piłkę i znów rządzili na placu gry. Problem mieli jeden – nie potrafili strzelić gola. Na ratunek przyszedł Leweling, który wreszcie zdobył przepisowego gola. Po rzucie rożnym w 63. minucie piłka spadła gdzieś w okolicach 11. metra, a tam 23-latek huknął z pierwszej piłki nie do obrony.
Gol w stu procentach zasłużony, bo reprezentacja Niemiec przeważała w każdym aspekcie. A i takie ukoronowanie występu Lewelinga, gdyż był to bardzo dobry debiut. Trzecia dobra sytuacja wreszcie poskutkowała wpisaniem na listę strzelców, a sam piłkarz potwierdził swoją wysoką formę w Bundeslidze. Cała ofensywa niemieckiej drużyny funkcjonowała bardzo dobrze, ale to właśnie piłkarz VfB Stuttgart wraz z Sergem Gnabrym wyróżniali się najbardziej.
A Koeman musiał coś zmienić, żeby spróbować jakoś tchnąć swoją drużynę. Postanowił więc, że z ławki wejdą Jeremie Frimpong oraz Joshua Zirkzee. Efekt był szybki, choć nie do końca wymierny. Xavi Simons uderzył ze skraju pola karnego, lecz trafił tylko w poprzeczkę. Z dystansu w końcówce spróbował także Malen, jednak bezrobotny przez cały mecz Baumann zdołał obronić ten dosyć wymagający strzał.
Niemcy wygrywają z Holandią i w mają aż pięć punktów przewagi nad nimi w tabeli. Zwycięstwo skromne, lecz Nagelsmann broni się i wynikami, i stylem. A na dodatek wprowadza nowe twarze do reprezentacji, dzięki czemu wymiana pokoleniowa przeprowadzana jest bardzo płynnie. Ale jak może być inaczej, gdy debiutujący zawodnicy prezentują się tak, jak chociażby Leweling.