Mohamed Salah od lat prezentuje regularną formę na najwyższym poziomie. Egipcjanin zdążył przyzwyczaić fanów Premier League do pobijania kolejnych imponujących rekordów. Wczorajszego wieczoru, skrzydłowy Liverpoolu dopisał na swoje konto jeszcze jedno znamienite osiągnięcie. Zdobywając bramkę przeciwko Tuluzie w Lidze Europy, 31-latek stał się najlepszym strzelcem dla angielskiego klubu w europejskich pucharach.
Maszyna świadoma swoich celów
Jak wiadomo, maszyny uwielbiają wszelkiego rodzaju obliczenia. Mo Salah to typ piłkarskiego robota, który wręcz ubóstwia wszelkiego rodzaju statystyki. Mówił o tym chociażby Jurgen Klopp na konferencji po meczu z Tuluzą:
Tym razem chodzi o rekord naprawdę wyjątkowy. Przez długie lata piastował go Thierry Henry, który w 79 występach w Europie zanotował 42 trafienia. Salahowi zdobycie 43 goli udało się w nieco mniejszej liczbie gier, bo 70.
Co tu dużo więcej mówić – Mohamed Salah to po prostu żywa legenda Liverpoolu jak i całej Premier League. Tym bardziej cieszy więc, że jeden z najlepszych piłkarzy na świecie postanowił zostać jeszcze na Anfield, zamiast udać się na luksusowy urlop do Arabii Saudyjskiej.