Lazio nie miało tego wieczoru żadnych argumentów. Biancochellesti zagrali fatalnie, a Juve wykorzystało wszelkie słabości swoich rywali. Goście zagrali niezłe spotkanie, udowadniając, że ewentualny kryzys, który jeszcze nie tak dawno nękał drużynę Allegriego, powoli zostaje zażegnany. Tak bowiem powinna grać drużyna, która liczy na miejsce w pierwszej czwórce i awans do Ligi Mistrzów.
Kean z dubletem
Ciężko mówić o genialnym występie amerykańskiego zawodnika. Kean dwa razy był po prostu tam, gdzie powinien, a jego dwa trafienia zapewniły Bianconerim komplet punktów. Szósta kolejna wygrana z rzędu może cieszyć fanów Juve. Szczególnie, że ich ukochana drużyna nie tak dawno traciła punkty z niemal każdym, przegrywając nawet z… mistrzem Izraela.
Kryzys zażegnany
Dawne demony wydają się jedynie mglistym wspomnieniem, a kolejna zwycięstwa, nawet jeśli pozbawione są stylu, przychodzą. Czasem okupione jest to cierpieniem (Hellas, Lecce, Torino), kiedy indziej widać w tym „naturalność” (Inter, Lazio). Punkty wpływają regularnie na konto, a to jest najważniejsza informacja, z która zasypia włoski szkoleniowiec.
Aktualna przerwa, która czeka wszystkie europejskie rozgrywki, może mieć dla Juventusu dwie twarze. Z jednej strony jest to czas na poukładanie ekipy od środka, z drugiej może to wybić zawodników z klubowego rytmu. Wszystko zaczęło znów układać się po myśli biało-czarnych, a klub przeżył swoistą reinkarnację. Ewentualne kontuzje kluczowych zawodników podczas Mistrzostw Świata mogą napsuć krwi zarówno Juve, jak i reszcie ekip z Serie A.
Polacy z niezłym meczem
Arkadiusz Milik całe spotkanie konsekwentnie pracował na zdobycie bramki. To udało się w dziewięćdziesiątej minucie, gdy polski napastnik musiał jedynie „dołożyć nogę”.
Zarówno on jak i Wojtek Szczęsny zagrali co najmniej nieźle, a to może cieszyć wszystkich fanów reprezentacji Polski. Mundial w końcu lada moment.