Arkadiusz Milik ostatniego ligowego gola strzelił w kwietniu. Mimo szczerej sympatii musimy przyznać, że polski napastnik nie ma ostatnio udanego okresu kariery. Na starcie sezonu w dobrej formie strzeleckiej jest bowiem Dusan Vlahović, który przed meczem z Lazio miał na swoim koncie dwa trafienia i asystę. Dwa gole uzbierał także Federico Chiesa i to ci dwaj napastnicy wybiegli w pierwszym składzie przeciwko ekipie ze stolicy Włoch. Milik mógł jedynie z ławki rezerwowych przyglądać się, czy koledzy z linii ataku po raz kolejny pokażą się z dobrej strony.
Vlahović potrzebował ledwie 10 minut, by potwierdzić, że zasługuje na zaufanie
Serb kapitalnym uderzeniem z powietrza pokonał Ivana Provedela. Lazio było w trudnej sytuacji już na starcie spotkania, ale próbowało odrobić straty. Czujny w bramce był jednak Wojciech Szczęsny, który powstrzymał uderzenie Daichiego Kamady. Po chwili Chiesa podwyższył rezultat na 2:0, finalizując kontratak. Nie minęło nawet pół godziny, a Juventus już miał dwubramkową przewagę. Na niekorzyść Arka Milika — jego dwaj rywale w walce o miejsce w składzie, zanotowali po jednym trafieniu.
Co ciekawe, to goście z Rzymu byli w tym meczu częściej przy piłce. Nie przekładało się to jednak na konkrety… aż do 64. minuty, gdy gola kontaktowego strzelił Luis Alberto. To jedynie rozochociło Dusana Vlahovicia, który niedługo później udowodnił swój zmysł strzelecki. Serb mimo asysty trzech defensorów rywali, i tak zdołał opanować piłkę i strzelić swojego drugiego gola. Umówmy się, Vlahović jest obecnie w takiej formie, że wszystko, czego dotyka, zamyka się w trafienia. Czuć, że to może być jego sezon.
W 83. minucie na murawie pojawił się Arkadiusz Milik
Polak walczył — oddał nawet dwa niecelne strzały. Nie możemy absolutnie krytykować samej gry Arka. Problem w tym, że jest dziś tylko rezerwowym i to takim, który ma znikome szanse regularnej gry. Wchodząc w końcówkach, będzie miał olbrzymi problem wygrać rywalizację z Serbem, zresztą — Vlahović gra tak dobrze, że Arkadiusz musiałby naprawdę zachwycić, by trener miał jakiekolwiek wątpliwości. Juventus wygrał z Lazio i przynajmniej przez chwilę będzie liderem Serie A. Dobra forma zawodników ofensywnych daje nadzieje, że to będzie udany sezon turyńczyków.