Niespełna dwa miesiące. Tyle trwa(ła) portugalska przygoda Bartłomieja Wdowika. O tym, że 23-letni Polak nie ma najlepszej pozycji w drużynie SC Braga, informowały ostatnio tamtejsze media. Zasugerowano nawet, że lewy obrońca może wrócić do Polski, bowiem jego wypożyczeniem zainteresowana jest Legia Warszawa. Kuba Seweryn ze Sport.pl dotarł jednak do informacji, że były zawodnik Jagiellonii Białystok trafi do… Jagiellonii Białystok.
Bez ironii, moglibyśmy pisać o transferowym majstersztyku ze strony Dumy Podlasia. Mistrz Polski zarobił 1.5 mln euro i po dwóch miesiącach odzyskuje swojego zawodnika. Oczywiście, jedynie w formie wypożyczenia, ale efekt jest zaskakujący i smutny jednocześnie.
Nie ma sensu owijać w bawełnę, Bartłomiej Wdowik miał za sobą bardzo dobrą jesień, ale wiosna nie była już tak wybitna w jego wykonaniu. Po powrocie do Białegostoku wcale nie musi być graczem, od którego Adrian Siemieniec będzie rozpoczynał ustalanie jedenastki. To oczywiście oznacza także, że Wdowik nie jest szczególnie ceniony w Portugalii. Pierwsza szansa podboju zachodniej ligi zakończyła się falstartem. W klubie szybko uznano, że piłkarz pozyskany z Jagiellonii nie jest tym, kogo szukano. Zamiast odsyłać go na trybuny, zgodzono się na wypożyczenie do klubu, w którym mógłby grać regularnie.
Wdowik ma wiele do udowodnienia
Nie chcemy, żeby zabrzmiało to mocno pesymistycznie, ale druga szansa może szybko nie nadejść. Okej, Bartłomiej Wdowik za kilka miesięcy wróci pewnie do Portugalii. W Bradze coś jednak nie zatrybiło, a przekonanie tamtejszych trenerów, że pierwsze wrażenie było mylne, wymaga jeszcze lepszej gry ze strony lewego obrońca niż miało to miejsce chociażby wiosną 2024. To nie będzie łatwe zadanie. Nie będzie to poprawne politycznie, ale możemy postawić tezę, że jesienią 2023 roku widzieliśmy najlepszą wersję Wdowika. Wyjazd do Portugalii miał pomóc mu się rozwinąć. Wyszło jak wyszło… Ujmijmy to w ten sposób — niezależnie jaki scenariusz widzi przed sobą sam zawodnik, Wdowik potrzebuje dobrej gry w kolejnych miesiącach. W przeciwnym wypadku szybko wróci nie tylko na boiska Ekstraklasy, ale także do statusu przeciętnego ligowca, a nie piłkarza, który aspirował do kadry narodowej.