Niedzielne wystąpienie Marka Papszuna w Lidze+Extra wywołało kolejną falę spekulacji. Trener Rakowa nie ukrywa, że ostatnie tygodnie były dla niego burzliwe, a jego sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Nie zamierza jednak milczeć w nieskończoność. Marek Papszun zapowiedział, że wkrótce przedstawi swoją obecną sytuację z własnej perspektywy.
Mobilizujące było i jest dalej to, jak drużyna funkcjonuje, biorąc pod uwagę moją sytuację. W tamtym okresie chcieli mnie zwolnić, a teraz nie pozwalają mi odejść, więc to jest dla mnie super doświadczenie. (…) Wypowiem się na ten temat, myślę, że to może nastąpić nawet jutro, wtedy będzie można ocenić, jak to wyglądało i wygląda z mojej perspektywy — powiedział Papszun przed kamerami Canal+ Sport.
Zapowiedź brzmi jednoznacznie. Wersja wydarzeń według Papszuna wkrótce ujrzy światło dzienne. A to oznacza, że napięcie w relacji szkoleniowiec–klub może jeszcze wzrosnąć. Na razie najbardziej dotkliwie odczuwa to Legia Warszawa, która czeka na decyzję 51-latka i nie ma odwagi wykonywać kolejnych ruchów, tkwiąc przy Inakim Astizie. Problem w tym, że dla Michała Świerczewskiego nie jest to żadna przeszkoda – właściciel Rakowa patrzy na sytuację wyłącznie z perspektywy własnego klubu, który znowu celuje w tytuł mistrzowski.
Jeszcze niedawno media podsycały opowieści o konflikcie Papszun–Brunes i narastającym napięciu związanym z ewentualnym odejściem trenera. Tymczasem Jonatan Braut Brunes regularnie trafia do siatki i ma już serię sześciu meczów z golem. Wizerunkowo wybija się z tego całkiem inny obraz, niż próbował malować medialny szum. Mecz z GKS Katowice potwierdził, że Raków nie jest drużyną nie do ruszenia. Rywale stworzyli sobie tyle sytuacji, że przy odrobinie większej precyzji mogliby mówić o punkcie, a może i czymś więcej. Kluczowa okazała się akcja Lamine’a Diaby-Fadigi – rezerwowego, który po wejściu na boisko wprowadził energię i wypracował okazję zakończoną trafieniem Brunesa.
Marek Papszun przejmie kontrolę nad sytuacją?
W Częstochowie mogliby obecnie spokojnie szykować się do zimowego okienka transferowego, z poczuciem dobrze przepracowanej jesieni. Drużyna ma swoje problemy sportowe, ale rywale… mają je jeszcze większe. Wygląda na to, że mimo obecnej sytuacji w tabeli ligowej, Marek Papszun chce konsekwentnie zmienić otoczenie i nastawia się na przeprowadzkę do Warszawy. Czy zapowiadanym „ujawnieniem swojej wersji” przyśpieszy negocjacje między Rakowem Częstochowa a Legią Warszawa? A może wręcz przeciwnie, naciskając na wspomnianego Michała Świerczewskiego, jedynie osłabi swoją pozycję? Obecna sytuacja jest trudna dla każdej ze stron, ale fakty są takie, że Raków ma obecne wyniki, a Legia szoruje po dnie ligowej tabeli i czeka, aż Marek Papszun stanie się jej zbawicielem.
