Poprzedni sezon dla Czerwonych Diabłów był jedną, wielką katastrofą. Pogubił się Ole Gunnar Solskjaer, w jeszcze większą spiralę chaosu zespół wpędził jego tymczasowy następca Ralph Rangnick. Misja odbudowy została powierzona Erikowi ten Hagowi. Biorąc pod uwagę konkurencję i jej wzmocnienia tego lata były trener Ajaxu zapewne nie będzie rozliczany z konkretnych wyników. Trzymanie się objętej drogi ma symbolizować styl gry zespołu. Jaki Manchester United będziemy oglądać w nadchodzącym sezonie?
Kadrowa (r)ewolucja
„Musimy zaakceptować, że Liverpool jest obecnie 6 lat przed nami. (…) Będzie tu przebudowa. Przyjdzie sześciu, siedmiu, może nawet dziesięciu piłkarzy” – to słowa Ralfa Rangnicka po sromotnej porażce 0:4 z Liverpoolem w kwietniu. Wówczas zdecydowana większość podpisywała się pod narracją Rangnicka. Choć tak słaba postawa zespołu również była wypadkową źle dobranego systemu to każdy wiedział, że Manchester United potrzebuje wzmocnień. Że latem musi nadejść gruntowna przebudowa. Zatrudnienie nowego menedżera tym bardziej wzmacniało takie przekonanie. I co? I nic.
Wprawdzie na Old Trafford przyszło trzech nowych zawodników. Christian Eriksen (darmowy transfer), który wiosną odbudował się w Brentford, ale wątpliwe, aby był podstawowym piłkarzem Man United oraz dwa nabytki z Eredivisie – Tyrell Malacia (15 mln euro) i Lisandro Martinez (niecałe 50 mln funtów). Kiedy zestawimy to jednak z odejściami (Pogba, Matic, Lingard, Cavani i Mata nie przedłużyli kontraktów) to bilans zysków i strat – jak na zespół, po którym oczekiwaliśmy solidnej ofensywy transferowej – wygląda bardzo kiepsko. Oczywiście Czerwone Diabły nadal mogą się wzmacniać, bo okno transferowe otwarte jest do końca sierpnia, jednak w sezon wchodzą niezbyt dobrze przygotowani.
Na 3 dni przed inauguracyjnym meczem Manchester United:
- Nie ma typowego defensywnego pomocnika, o którego potrzebie głośno mówi się już od początku poprzedniego sezonu. Ponadto brakuje też głębi składu w środkowej strefie boiska
- Nie posiada jakościowych zmienników z doświadczeniem na poziomie Premier League na skrzydłach (zakładając, że ten Hag będzie ustawiał Martiala na „9-tce”)
- Nie ma żadnego (?) nominalnego napastnika
No właśnie, tutaj musimy się zatrzymać na dłuższą chwilę. Sytuacja z Cristiano Ronaldo nadal jest niepewna. Portugalczyk jasno przestawił swoje stanowisko, iż chce odejść z klubu, ale rynek transferowy okazał się dla niego brutalny i żaden klub nie był zdecydowany, aby wziąć na siebie utrzymanie Ronaldo oraz wiążące się z nim konsekwencje zmiany stylu gry zespołu. Dla Erika ten Haga brak 37-latka w preseasonie (zagrał tylko 45 minut w ostatnim spotkaniu z Rayo Vallecano, w którym MU grało głównie rezerwami) to spore utrudnienie. Manchester United z Ronaldo i bez Ronaldo to dwa zespoły atakujące w zupełnie inny sposób. Obecność Portugalczyka wymaga specjalnego systemu, w którym to on jest centralną postacią, a inni zawodnicy muszą nieco usunąć się w cień. Z Martialem na szpicy ofensywa gra w bardziej nowoczesny sposób – na dużej szybkości, wymieniając się pozycjami i częściej próbując zawiązywać kombinacyjne ataki.
Jak będzie wyglądał Manchester United Erika ten Haga?
Skoro już poruszyliśmy „boiskowy” temat to zgłębmy go bardziej. Co okres przygotowawczy mówi nam o tym, jak Erik ten Hag chce odbudować Manchester United? Przede wszystkim chce zmienić nastawienie i mentalność zespołu. Chce wpoić zawodnikom, że jedyna słuszna droga to dominowanie przez posiadanie piłki, cierpliwe rozgrywanie i trzymanie się własnej filozofii. Kiedy przeciwko Crystal Palace David de Gea wybił piłkę daleko, bez konkretnego celu – Ten Hag był na niego wściekły.
Patrząc na to, jak słabo w elemencie wychodzenia spod pressingu wyglądał Manchester United w poprzednim sezonie wydaje się, że to może być bardzo żmudna i jałowa praca dla Erika ten Haga, ale choćby w meczu z Liverpoolem wyglądało to całkiem nieźle. Holender wprowadził kilka nowych rozwiązań, aby usprawnić rozgrywanie piłki od tyłu. Jednym z nich jest przesunięcie Harry’ego Maguire’a z pół-lewego na pół-prawego stopera, czego przyczyną prawdopodobnie jest sprowadzenie lewonożnego Lisandro Martineza z Ajaxu. Drugą nowinką dla fanów Czerwonych Diabłów jest rola bocznych obrońców. Ten Hag wymaga od zawodników na tej pozycji dużej elastyczności, rozumienia gry i dobrego wyszkolenia technicznego. Muszą wiedzieć, kiedy zejść do środka i stworzyć tam przewagę, a kiedy dać wsparcie skrzydłowemu. Dużym wygranym okresu przygotowawczego jest Diogo Dalot, który w tej roli spisuje się bardzo dobrze.
Zespół będący w rozsypce zmieniający trenera pomiędzy sezonami to zawsze duża niewiadoma.
Kiedy jeszcze przyszłość najlepszego strzelca i zawodnika, który determinuje styl gry zespołu jest niepewna to konkretne przewidywania odnośnie do zespołu robią się praktycznie niemożliwe. Erik ten Hag z pewnością nie ma łatwego startu na Old Trafford. Przełożeni nie spełnili wszystkich jego życzeń nie przekonując poszczególnych zawodników do transferu. Holender będzie chciał stworzyć zespół grający w konkretnym systemie, ale do takiej gry – jak pokazały historie podobnych projektów w ostatnich latach – potrzeba odpowiednich wykonawców i po dwóch jakościowych zawodników na (niemal) każdą pozycję. O takich zasobach ten Hag na razie może jednak tylko pomarzyć. Kontuzje i gra co 3 dni mogą brutalne obnażyć krótką kołdrę Man United. Na starcie przygody trenerskiej na Old Trafford 52-latek będzie musiał wyjść ze strefy komfortu i wykazywać się dużą elastycznością. Ale to przecież też cecha dobrego trenera.
Po więcej treści z Premier League koniecznie zajrzyjcie na grupę Kick & Rush – wszystko o Premier League