Dla obu drużyn ten mecz to była szansa na drugie w tym sezonie trofeum – Manchester United w lutym wygrał Carabao Cup, Manchester City dwa tygodnie temu został mistrzem Anglii. Derby Manchesteru to zawsze mecze o wysokim napięciu i tak było też tym razem.
Najszybszy gol w historii
Obie drużyny wyszły w podstawowych składach, trener ‘’The Citizens’’ Pep Guardiola nie oszczędzał swoich piłkarzy przed finałowym starciem Ligi mistrzów z Interem Mediolan, które odbędzie się 10 czerwca i to się opłaciło. Już w 13. sekundzie Ilkay Gundogan strzelił najszybszą bramkę w historii finałów FA Cup, piękny strzał z woleja sprzed pola karnego rozpoczął świetny mecz na Wembley Stadium.
Pierwsze 20 minut to dużo walki w środku pola i dwa groźne strzały Manchesteru City, „Czerwone diabły” potrzebowały czasu na otrząśnięcie się po szybko straconej bramce. W 25. minucie przerwa w grze spowodowana kłopotami zdrowotnymi Davida De Gei. W 28 minucie groźny strzał po ziemi Kevina De Bruyne obok słupka. Minutę później zgranie głową Aarona Wan-Bissaki w pole karne zahaczyło o ręke Jacka Grealisha, weryfikacja sędziego i rzut karny dla United. W 32. minucie Bruno Fernanades w swoim stylu podrobił kroki i skierował piłkę z jedenastego metra do siatki. Chwila kontrowersji przy celebrowaniu bramki, Victor Lindelof dostał zapalniczką z trybun, ale nie zdekoncentrowało to zawodników ‘’Red Devils’’. Manchester City zaczął grać pod bramką United, ale to ‘’Obywatele’’ w 42. minucie mogli stracić drugą bramkę po rzucie rożnym piłka doszła do Raphaela Varane’a, który lekko zaskoczony tym faktem skierował nogą piłkę z woleja obok bramki.
Ilkay Gundogan bohaterem
Druga połowa rozpoczęła się równie szybkim tempem, ale chaos w polu karnym Manchesteru City nie zakończył się strzeleniem gola przez United. Za to w 52. minucie Ilkay Gundogan kolejny raz dał popis umiejętności i ponownie po zagraniu De Bruyne, umieścił z woleja piłkę w siatce! Piłka uderzona zza pola karnego tym razem ‘’przekoziołkowała’’ po ziemi do bramki strzeżonej przez Ortegę. Co za gole! Co za emocje! Niespełna 90 tysięcy kibiców na stadionie Wembley, drugim największym w Europie i miliony przed telewizorami oglądali prawdziwe widowisko. Piłkarze niesieni przez doping z trybun nie zwalniali, i po kwadransie gry City mogło podwyższyć prowadzenie, ale w sytuacji sam na sam De Bruyne został zatrzymany przez De Geę.
Mecz się coraz bardziej otwierał. Marcus Rashford huknął z 16 metra nad poprzeczką, za chwile akcja w drugą stronę – zgranie w pole karne do Haalanda, ale świetnie broni De Gea, i dobitka Gundogana już ze spalonego. Manchester United wprowadził młodego Argentyńczyka Alejandro Garnacho, który był bohaterem kolejnej akcji, jednak jego strzał minął słupek bramki. Końcówka spotkania należała do Manchesteru City, który stworzył parę niebezpiecznych sytuacji pod bramką Davida De Gei i to oni po końcowym gwizdku mogli się cieszyć z drugiego trofeum w tym sezonie!
Wrzawa kibiców na stadionie Wembley niosła obie drużyny przez cały mecz, jednak to fani z niebieskiej części Manchesteru mają powód do dumy. Ich drużyna jest na świetnej drodze do pierwszej w ponad stuletniej historii tego klubu potrójnej korony i dzieli ich od tego już tylko jeden mecz – finał Ligi Mistrzów z Interem Mediolan za tydzień w Stambule.
Manchester City 2:1 Manchester United (Ilkay Gundogan x2 – Bruno Fernandes)
autor: Michał Ziemiński
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej