Manchester City 2025/26 – co Klubowe Mistrzostwa Świata mówią o nadchodzącym sezonie Obywateli?

– To początek [nowego] sezonu – zapowiedział Pep Guardiola przed Klubowymi Mistrzostwami Świata. Katalończyk od razu dał do zrozumienia mediom i kibicom, że jego Manchester City traktuje turniej w Stanach Zjednoczonych jako część okresu przygotowawczego, gdzie mają odpowiednio przeszkolić różne rozwiązania pod rywalizację w rozgrywkach 2025/26. Obywatele wyszli z grupy z kompletem zwycięstw, strzelając aż 13 goli w 3 meczach. Co faza grupowa KMŚ mówi nam o nadchodzącym sezonie Man City?

Szansa dla wszystkich

Układ terminarza, w którym Manchester City rozpoczynał turniej od dwóch starć z wyraźnie słabszymi rywalami na papierze (Wydad Casablanca i Al-Ain FC), a dopiero na koniec czekało ich trudniejsze wyzwanie (Juventus) pozwolił Pepowi Guardioli na przetestowanie niemal wszystkich piłkarzy w dwóch pierwszych grach, a w kluczowej rywalizacji o 1. miejsce w grupie przeciwko Juventusowi sprawdzić jak prezentuje się podstawowa jedenastka. W drugim meczu KMŚ z Al-Ain Pep Guardiola wymienił cały wyjściowy skład względem inauguracyjnego spotkania z Wydad.

REKLAMA

Przeciwko zespołowi z Maroka 54-latek postawił na szeroko ustawionych skrzydłowych (Doku i Savinho), a boczni obrońcy (O’Reilly i Lewis) w fazie posiadania piłki schodzili do środka, ustawiając się po bokach Tijjaniego Reijndersa. Przy atakach pozycyjnych Man City ustawiało się w systemie 2-3-5. Z Al-Ain wyglądało to już trochę inaczej. Khusanov grający na prawej obronie pełnił rolę trzeciego stopera i zostawiał prawe skrzydło dla Matheusa Nunesa. Z lewej strony z kolei boczny obrońca Rayan Ait-Nouri trzymał szerokość, a Claudio Echeverri schodził do środka. Ustawienie w fazie posiadania piłki możemy opisać jako 3-2-5 lub nawet 3-1-6, gdy Ilkay Gundogan i Bernardo Silva ustawiali się wyżej, a Nico Gonzalez zostawał sam na „6-tce”.

W spotkaniu z Juventusem Pep Guardiola wrócił do duetu skrzydłowych z pierwszego spotkania, ale Jeremy Doku i Savinho tym razem dostali więcej swobody w schodzeniu do środka. To, co charakteryzowało Manchester City w tym meczu to płynna wymienność pozycji pomiędzy skrzydłowym, bocznym obrońcą i skrajnym środkowym pomocnikiem. Szczególnie na lewej stronie, pomiędzy Ait-Nourim, Reijndersem i Doku wyglądało to bardzo dobrze. Mimo że dwóch z nich to nowe twarze w zespole to współpraca tego tercetu sprawiała wrażenie, jakby grali ze sobą od długiego czasu.

Manchester City przygotowany na pressing rywala

Elementem, który rzucał się w oczy w fazie grupowej Klubowych Mistrzostw Świata w wykonaniu Manchesteru City to mijanie wysokiego pressingu przeciwnika. W starciach z Wydad Casablanca oraz Al-Ain z uwagi na dysproporcję w jakości pomiędzy tymi zespołami, a podopiecznymi Guardioli takich okazji nie było wiele, natomiast mogliśmy dostrzec ciekawe rozwiązanie przy otwarciu gry w starciu z trzecim zespolem ligi marokańskiej. Tuż obok Edersona, w polu karnym, ustawiał się Tijjani Reijnders (grający w tamtym meczu na pozycji nr 6), środkowi obrońcy rozszerzali grę trzymając niskie ustawienie, a dwójką pivotów stawali się boczni defensorzy. Wydad Casablanca przy aucie bramkowym dla Man City starało się podchodzić wysoko i zespół Guardioli potrafił to wykorzystać tworząc szanse na szybkie ataki.

Jeszcze groźniejszy podczas skoków pressingowych rywali Manchester City był w meczu z Juventusem. Zespół Igora Tudora w wielu fragmentach meczów stosował krycie jeden na jednego na całym boisku, a Obywatele doskonale wiedzieli jak to wykorzystać. Stosowali bardzo prosty, ale niezwykle efektywny środek. Cały zespół poza napastnikiem schodził głęboko pod piłkę, co miało na celu stworzyć więcej miejsca dla gracza na 9-tce (w pierwszej połowie Marmousha, w drugiej Haalanda), aby ten został jeden na jednego z kryjącym go obrońcą, bez asekuracji. Wtedy The Citizens wykorzystywali ich jedynego zawodnika bez krycia, czyli bramkarza (Edersona) i bazowali na jego znakomitym dalekim podaniu. W ten sposób mijali pressing przeciwnika, przenosili grę na połowę rywala i tworzyli szanse na szybki atak. W ten sposób padł gol na 4:1.

Powrót Rodriego

Ważnym wydarzeniem dla Manchesteru City jest także powrót Rodriego, który prawie cały poprzedni sezon opuścił przez zerwanie więzadeł krzyżowych. W dwóch pierwszych meczach Hiszpan wchodził z ławki, a starcie z Juventusem było jego pierwszym w wyjściowym składzie od feralnej kontuzji. W tym spotkaniu The Citizens byli bardzo dobrze zorganizowani bez piłki, a w poprzednim sezonie była to ich główna bolączka. Zanotowali 11 odbiorów w strefie wysokiej, co jest najlepszym wynikiem zespołu na przestrzeni ostatnich 13 miesięcy. Powrót Rodriego to z pewnością ważny aspekt, ale należy zaznaczyć, że cały zespół bardzo dobrze reagował po stracie futbolówki, szybko ją odzyskiwał i nie dawał rywalom wyprowadzić kontrataku. Struktura pressingu w spotkaniu z Juventusem była też nieco inna niż ta, do której zespół Guardioli przyzwyczaił w poprzednim sezonie, ponieważ bardziej przypominała 4-3-3 niż 4-4-2, co może mieć związek z dołączeniem do sztabu szkoleniowego Pepa Lijndersa, wieloletniego asystenta Jurgena Kloppa w Liverpoolu.

W spotkaniu z Juventusem, które Manchester City musiał wygrać, aby zająć 1. miejsce w grupie Pep Guardiola odpowiednio wyważył balans w ustawieniu bez piłki, natomiast przeciwko Wydad Casablanca Hiszpan spróbował bardzo ofensywnego systemu. Obywatele zakładali pressing w ustawieniu 4-4-2, gdzie w środku pola obok Tijjaniego Reijndersa był Phil Foden, a jako dwójka z przodu – Rayan Cherki i Omar Marmoush. Wówczas nawet o wiele słabszy jakościowo rywal był w stanie znaleźć przestrzeń między liniami The Citizens wyprowadzać dobrze zapowiadające się szybkie ataki. Z Juventusem kontrola nad meczem była już wyższa, natomiast należy pamiętać, że Bianconeri nie grali swoim pierwszym garniturem. W wyjściowym składzie zabrakło Kenana Yildiza, Francisco Conceicao, Khephrena Thurama czy Andrei Cambiasso. Na kolejne testy defensywy Man City czekamy więc na fazę pucharową.

Manchester City testuje nowych piłkarzy

Manchester City w tym okienku transferowym zadziałał bardzo szybko, ponieważ chciał nowych graczy testować już podczas Klubowych Mistrzostw Świata. W tym roku letnie okno podzielone jest na dwie części (ze względu właśnie na KMŚ) i w tej pierwszej na Etihad Stadium pojawiło się już czterech zawodników – Tijjani Reijnders, Rayan Ait-Nouri, Rayan Cherki i Marcus Bettinelli (trzeci bramkarz).

Po fazie grupowej KMŚ pozytywne recenzje możemy wystawić Reijndersowi oraz Ait-Nouriemu. Holender w spotkaniu z Wydad grał jako defensywny pomocnik i dobrze wypełniał zadania gracza ustawionego na tej pozycji, a w starciu z Juventusem miał już więcej swobody w ofensywie. Choć nie strzelił bramki, ani nie zanotował asysty to dzięki niemu lewa strona funkcjonowała bardzo dobrze, a przy trzecim golu popisał się znakomitym prostopadłym podaniem do Matheusa Nunesa, które zamieniło się w asystę drugiego stopnia.

REKLAMA

Rayan Ait-Nouri pierwsze spotkanie w całości przesiedział na ławce rezerwowych, ale w dwóch kolejnych wychodził w podstawowym składzie i spisał się bardzo dobrze. Czuł się komfortowo grając zarówno szeroko przy linii, jak i schodząc bliżej środka, w półprzestrzeń. W starciu z Juventusem zanotował debiutancką asystę zagrywając prostopadłe podanie w pole karne do Jeremy’ego Doku i zakończył mecz z najwyższą liczbą wykreowanych okazji. Jego początki w zespole Pepa Guardioli wskazują, że wspomoże on zespół w tworzeniu szans przeciwko głęboko ustawionym przeciwnikom.

Najsłabiej na razie wypada Rayan Cherki, który po debiucie w wyjściowym składzie w meczu z Wydad w dwóch kolejnych spędzał na boisku około kwadrans (plus doliczony czas gry). Francuz zdobył bramkę w meczu z Al-Ain, ale całościowo niczym szczególnym się nie wyróżnił. Nie pokazał magii, którą serwował w ostatnim sezonie kibicom Lyonu. Na to jednak prawodpodobnie przyjdzie jeszcze czas.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    109,547FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ