Cóż to było za spotkanie! Nie bójmy się powiedzieć, że faworytkami były w tym spotkaniu Hiszpanki, gdyż lepiej się na tym Euro prezentowały. Hiszpankom wystarczył też w tym spotkaniu remis, a Polki musiały wygrać. Nie dość, że nasze reprezentantki stanęły na wysokości zadania, to trzeba też zwrócić uwagę w jakim stylu. Całościowo, to nie był mecz wyrównany, Polki były przez większość spotkania po prostu lepsze!
Ryzyko się opłaca!
Polki w ten mecz weszły z bardzo dużym ryzykiem. Od samego początku w ataku graliśmy 7 na 6, czyli bez bramkarki. Widać, że dla Arne Senstada ten mecz to mecz o wszystko i trzeba takie ryzyko podjąć. Na początku wyglądało to tak, jakby to ryzyko miało się nie opłacać, lecz z czasem gra Polek poprawiła się znacznie. Przypomnijmy, że gra bez bramkarki wiąże się z ryzykiem, że rywalki łatwiej przy naszej stracie mogą trafić do bramki Polek. W 12. minucie po raz pierwszy na prowadzenie wyszły reprezentantki Polski, które lepiej odnalazły się w tym spotkaniu. Polki więcej atakowały i to nasze reprezentantki narzucały tempo w tym spotkaniu. Na dodatek swojego dnia nie miała Danila So Delgado, która jest czołową zawodniczką reprezentacji Hiszpanii. W 17. minucie za sprawą Marleny Urbańskiej Polki wyszły na trzybramkowe prowadzenie a Ambros Martin po raz pierwszy w tym spotkaniu wykorzystał time-out dla Hiszpanii.
Z czasem nasze szczypiornistki były na prowadzeniu czterobramkowym, jednak prowadzenie to było też na poziomie jednego trafienia. Na dwie minuty przed końcem z czerwoną kartką po ostrym faulu boisko musiała opuścić Paulina Uścinowicz. Gdyby tego było mało chwilę później Aleksandra Olek wbiegła na boisko gdy zmieniana była Marta Balsam. Polki grały więc z osłabieniem dwóch zawodniczek przez ponad minutę, trafiając nawet bramkę. Chwilę później wybrzmiała również syrena końcowa, a Polki prowadziły nad Hiszpankami dwoma trafieniami.
Poland MUST WIN and they're delivering until now 🇵🇱💪#ehfeuro2024 #ehfeuro #catchthespirit #POLESP @handballpolska pic.twitter.com/T0B78jC450
— EHF EURO (@EHFEURO) December 2, 2024
Emocjonalna końcówka
Po przerwie kara Aleksandry Olek trwała, a dokładnie momencie jej zakończenia na karę dwóch minut faulowała Monika Kobylińska. Jak przez całe spotkanie Polki robiły wszystko by tych kar unikać, to teraz sypały się one jedna po drugiej. Po powrocie Kobylińskiej Polki wróciły na trzybramkowe prowadzenie, zanim z kolejną karą dwóch minut boisko musiała opuścić, tym razem Karolina Kochaniak-Sala. Polki w ciągu tej gry w osłabieniu nie dość, że przewagę utrzymały, to przez chwile nawet ją powiększyły. W 41. minucie Polki wyszły na najwyższe w tym meczu prowadzenie, aż pięciobramkowe, a chwile później już na sześciobramkowe! Wszystko dla naszych reprezentantek w tym układało po ich myśli. Gra Polek wyglądała dobrze, a Hiszpanek fatalnie. Przez pierwsze 15 minut drugiej połowy Hiszpanki trafiały tylko dwa razy. Nasze szczypiornistki grały walecznie, było widać, że one chcą to spotkanie wygrać, że po coś na te mistrzostwa przyjechały. Pod koniec sprawy natomiast zaczęły się trochę komplikować.
Z karą dwóch minut boisko musiała opuścić Daria Michalak a Hiszpania zaczęła grać swoim tempem. Przewaga Polek zmniejszyła się do trzech bramek. Trzeba również wspomnieć, że Polki cały czas grały w ataku 7 na 6 bez bramkarki. Tutaj Polki nie raz łatwo traciły piłkę, jednak Hiszpanki nie potrafiły dzisiaj trafić na pustą bramkę Polek. Zdawało się, że Polki mogą ten moment Hiszpanii przetrwać i wyjść z niego zwycięsko, gdyż naszym szczypiornistkom udało się wyjść z powrotem na pięciobramkowe prowadzenie. Aż tu nagle raz, dwa, trzy. Polki przez chwilę grały z osłabieniem trzech zawodniczek. Los chciał, że jak Hiszpanki wtedy trafiały, to szczęście im nie sprzyjało, bo jak już stworzyły sobie okazje, to była podpórka. Polki przez chwilę pograły w pełnym składzie, aż tu kolejna kara dwóch minut dla Darii Michalak.
Polek jednak to z rytmu nie wytrąciło i wróciły na czterobramkowe prowadzenie. Nagle jednak nadszedł ten słabszy moment, gdzie przewaga spadła do dwóch bramek. Nasza reprezentacja przetrwała tę końcówkę i na koniec trafiła jeszcze bramkę zapewniającą awans do fazy pucharowej. Tym samym po 10 latach Polki zagrają w fazie pucharowej Mistrzostw Europy w piłce ręcznej kobiet. A gdyby nie waleczność naszych zawodniczek i ryzyko podjęte przez trenera Arne Senstada, to tego awansu by nie było.