Jak podaje portal Legia.net, od ubiegłego tygodnia Makana Baku nie trenuje z pierwszą drużyną Legii Warszawa, a z… trzecioligowymi rezerwami. Wszystko przez to, że Niemiec z kongijskimi korzeniami dostał zielone światło na poszukiwanie nowego pracodawcy.
Minione pół roku Baku spędził na wypożyczeniu w OFI Kreta
W Legii bowiem występował rzadko, większość czasu spędzając na ławce rezerwowych, a nawet na trybunach. Z tego też powodu bez żalu oddano go w ramach transferu czasowego do Grecji. Po powrocie do Warszawy i postawie w przedsezonowych sparingach wydawało się, że 26-latek dostanie drugą szansę.
Nic bardziej mylnego. O ile Makana nieźle wyglądał w ofensywie, o tyle w obronie już nie było tak kolorowo. Do tego zresztą stołeczni kibice zdążyli się już przyzwyczaić. Sztab szkoleniowy wiele czasu poświęcił, by poprawić ten element gry u skrzydłowego. Na próżno.
Finalnie Baku nie znalazł się już nawet w kadrze meczowej na ostatnie przedsezonowe starcie z Widzewem Łódź. Nie przygotowuje się też z zespołem na start PKO BP Ekstraklasy. Krótko mówiąc, piłkarz ma sobie szukać nowego pracodawcy, bo w Legii nie ma dla niego miejsca. Na obu flankach Goncalo Feio ma do dyspozycji Patryka Kuna, Kacpra Chodynę, Pawła Wszołka, Ryoyę Morishitę i Rubena Vinagre. Wszyscy ci są w hierarchii wyżej niż były zawodnik Warty Poznań.
Angażem Makany ma być zainteresowany Atromitos Ateny. Grecy chcieliby jednak go nabyć bez kwoty odstępnego, a Niemiec ma umowę obowiązującą z Wojskowymi do końca czerwca 2025 roku.