Ileż to było turniejów, gdy Magda Linete musiała zadowalać się samym udziałem? Dawała nadzieję, że może sprawić niespodziankę, a następnie stosunkowo łatwo odpadała z zawodów? Ci wszyscy, którzy postawili na Magdzie kreskę i uznali, że już nigdy nie przeskoczy pewnego poziomu, mogą dziś przecierać oczy ze zdumienia. Polka mknie przez Australian Open i właśnie zameldowała się w półfinale!
Tej nocy rywalką Linette była Czeszka Karolina Pliskova
Linette pokonała ją w listopadzie, co zresztą często przypominały media, ale przecież wcześniej 5 razy lepsza była Pliskova. Starcie nie miało zdecydowanej faworytki, a bukmacherzy wyżej stawiali szanse Czeszki. Zresztą, to było 5 spotkanie Polki podczas tegorocznego Australian Open i 4, w którym to przeciwniczce dawano większe szanse na zwycięstwo.
Pojedynek rozpoczął się od przełamania serwisu Linette. Rozpędzona Magda nie odpuszczała, pokazując wielką determinację i walkę o każdą piłkę. Nie odpuszczała przy serwisie przeciwniczki, od tego momentu sama serwowała bardzo pewnie. Dwa gemy wygrała do zera. Szybko odrobiła straty, a także sama przełamała podanie rywalki. Pierwszy set zakończył się wynikiem 6:3. Polka miała niższe statystyki pierwszego serwisu, ale zdecydowanie lepsze drugiego. Dodajmy do tego, że Czeszka w tym secie popełniła 10 niewymuszonych błędów więcej, co też miało ogromne znaczenie dla wyniku.
W drugim rywalizacja była jeszcze bardziej wyrównana
Obie tenisistki zdawały sobie sprawę z rangi pojedynku, dzięki czemu widzowie obserwowali zacięte gemy na przewagi. I tym razem w decydującym momencie szalę na własną stronę zdołała przechylić Magda Linette, której piękny sen w Australian Open będzie trwać dalej. Na drodze Polki stanie Aryna Sabalenka, ale mamy wrażenie, że Magda nie zwraca już uwagi na personalia przeciwniczek. To jej czas, jej chwila chwały. Po wielu latach bez sukcesów, dziś uwierzyła, że może być najlepsza i jest o dwa starcia od sensacyjnego wygrania turnieju Wielkiego Szlema. Kosmos!