Fernando Santosa w polskiej kadrze już nie ma, a PZPN szuka nowego selekcjonera. Po niezbyt udanym epizodzie portugalskiego szkoleniowca, Cezary Kulesza raczej nie zdecyduje się na ponowne zatrudnienie zagranicznego trenera. Będzie starał się szukać bezpiecznego i sprawdzonego kandydata, a zwłaszcza takiego, który zna polskie realia i wie czego się spodziewać po polskich piłkarzach. Idealnym kandydatem spełniającym te wszystkie założenia wydaje się być Maciej Skorża.
Sukcesy w Polsce
Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że Maciej Skorża ma doświadczenie w pracy z reprezentacją Polski. Oczywiście nie był jej pierwszym trenerem, lecz asystentem Pawła Janasa. To doświadczenie wydaje się jednak jak najbardziej korzystne.
Skorża pracował w czołowych polskich klubach takich jak: Legia Warszawa, Wisła Kraków, Lech Poznań czy Pogoń Szczecin. Niemalże w każdym z nich (poza Pogonią Szczecin) zdobywał trofea. Z Wisłą Kraków dwa razy z rzędu mistrzostwo Polski (ostatni trener, który tego dokonał), z Lechem tytuł mistrzowski dwukrotnie podczas obu swoich przygód przy Bułgarskiej. Dodatkowo dwa razy z rzędu z Legią Warszawa podniósł Puchar Polski, a z Lechem Superpuchar Polski. Te sukcesy pokazują, że na naszej ziemi Maciej Skorża widział już wszystko i osiągnął już wszystko. Z niejednego pieca chleb jadł i wie w co trawie piszczy. Otrzymywał trudne zadania, musiał pracować pod presją, ale radził sobie znakomicie.
Reasumując Maciej Skorża ma doświadczenie na polskim podwórku, w piłce międzynarodowej i reprezentacyjnej. To facet, który skończył 51 lat, ale ma potężne jak na rodzime realia CV, jakiego aktualnie żaden aktywny polski trener nie ma i pewnie długo mieć nie będzie.
Praca zagranicą ważniejsza?
Jednak wiele osób się zastanowi: po co ta praca Maciejowi Skorży? Czy jest mu potrzebny powrót do Polski i pakowanie się w projekt, który w każdym momencie może stać się niepewny? W Japonii ugruntował sobie pozycję. Ze swoim klubem walczy o najwyższe cele. Zaraz przyjdzie mu się zmierzyć w fazie grupowej tamtejszej Champions League z różnymi gwiazdami azjatyckiego futbolu, a tych coraz więcej za sprawą transferowego szaleństwa Arabii Saudyjskiej. Inna kwestia, że sam Skorża opuszczał Lecha Poznań z przyczyn „pozasportowych” i najprawdopodobniej ma swoje powody, by pracować dziś poza Polską.
Można się łudzić, że to jest odpowiedni moment na zatrudnienie Macieja Skorży. Takich momentów w jego karierze pewnie będzie wiele. Wiele też takich było, chociażby przed Euro 2012 czy tuż zaraz po nim. Jedno jest pewne. Cezary Kulesza nie pracował nigdy z Maciejem Skorżą i nigdy wcześniej nie miał okazji go zatrudniać. Obserwował tylko jego sukcesy z boku i słyszał o jego warsztacie trenerskim, który jest uniwersalny. Nie bazował na tych samych zawodnikach – trafiał do danego zespołu i budował z niego mistrzowską drużynę.
Podobieństwa z Kasperczakiem
Zatrudnienie Skorży było by najlepszą opcją pod kątem wizerunkowym. Osiągnął sukcesy w Polsce, osiąga sukcesy w Azji. Ma bogate doświadczenie, a jednocześnie nadal jest stosunkowo młodym szkoleniowcem. Każdy człowiek piłki wie doskonale, że Maciej Skorża prędzej czy później musi zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. Ponoć każdy trener marzy o tym, aby prowadzić kadrę narodową swojego kraju. Jednakże teraz na miejscu Skorży, po prostu nie odbierał bym telefonów z PZPN-u. To nie jest dobry moment, by porzucać zagraniczne podboju i wracać ratować eliminacje Euro 2024.
Czas pokaże, czy za kilka lat nie będziemy mówić, że Maciej Skorża jest drugim Henrykiem Kasperczakiem, który miał wiele sukcesów w Polsce i zagranicą, a nigdy nie dostał szansy poprowadzenia reprezentacji Polski. Warsztat trenerski to nie wszystko, czasem potrzeba szczęścia i odpowiedniego trafienia w odpowiedni moment. Cezary Kulesza ma bardzo mało czasu, a ewentualne negocjowanie kontraktu z japońskim klubem pewnie wymagałyby stosownej ugody. Skorża w teorii powinien być optymalnym rozwiązaniem dla kadry, w praktyce – nie liczmy na to.