Maciej Rosołek show! Ekstraklasa wróciła w pełnej okazałości

Poziom szczęścia w Polsce wzrósł, gdyż skończyła się przerwa reprezentacyjna, co równocześnie oznacza, że powróciła Ekstraklasa. Sympatycy naszej ligi z pewnością zacierali rączki na mecz rozpoczynający się o godzinie 18.00 w Kielcach, gdzie w celu zmierzenia się z Koroną przyjechał Piast Gliwice. 400. mecz w Ekstraklasie na swoim koncie zapisał trener gospodarzy – Jacek Zieliński – jednak chyba nie tak wyobrażał sobie swój jubileusz.

Jak już mowa o trenerach, to przyjezdni musieli sobie radzić bez Aleksandra Vukovicia. Serbski szkoleniowiec musiał oglądać mecz z trybun stadionu w Kielcach ze względu na czerwoną kartkę, którą obejrzał podczas meczu z Pogonią Szczecin (0:1).

REKLAMA

„Geniusz” Macieja Rosołka

Większość kibiców pewnie czekała na wieczorny mecz Lechii Gdańsk z Legią Warszawa, ale w Kielcach zadbali o dobrą rozgrzewkę. Piast zaczął bardzo ofensywnie, dzięki czemu samo spotkanie szybciutko się rozkręciło. Tempo było na dobrym poziomie, a i szybko doczekaliśmy się wydarzeń, za które kochamy polską Ekstraklasę. Maciej Rosołek wygrał przebitkę na prawym skrzydle i postanowił uderzyć lewą nogą z dystansu. A może chciał być jak Kevin de Bruyne i to podanie do Andreasa Katsantonisa było celowe? Państwo to ocenicie indywidualnie po zobaczeniu powtórki. Efekt był jednak jeden – Cypryjczyk trącił piłkę, zaś Rafał Mamla spóźnił się z interwencją i go sfaulował. Rzut karny na gola zamienił Jorge Félix.

źródło: X Canal+ Sport (@CANALPLUS_SPORT)

Piast prowadził zasłużenie, bo lepiej wszedł w ten mecz. Nie oznaczało to jednak, że Korona zamierzała się poddać. Wręcz przeciwnie. Niedługo później Konrad Matuszewski po rzucie rożnym stanął przed szansą na wyrównanie, lecz František Plach wykazał się świetnym refleksem. Piłkarz kielczan próbował jeszcze dwukrotnie w przeciągu następnych paru minut, jednak raz został zablokowany, a raz znów piłkę odbił Plach.

Gospodarze zagrażali bramce Słowaka głównie po stałych fragmentach gry. Nie umywało się to jednak do szansy, jaką miał Rosołek w 22. minucie. Po dograniu z lewej strony skrzydłowy gliwiczan stanął tak naprawdę przed pustą bramką przeciwnika. Wystarczyło tylko dołożyć nogę. Zdecydowanie łatwiej było trafić, niż nie trafić do celu. Rosołek na łatwiznę nie poszedł. Dwadzieścia dwie minuty i można było poczuć, że Ekstraklasa powróciła w całej swojej okazałości.

źródło: X Polskiego Ligowca (@polski_ligowiec)

Starania Korony w doprowadzeniu do remisu wciąż trwały. Koncentrowali oni się głównie na tworzeniu sobie przewagi na skrzydłach, lecz bez rezultatów. Najlepszą okazję na gola miał po podaniu Wiktora Długosza Shuma Nagamatsu. Japończyk zdołał opanować piłkę, a następnie fatalnie przestrzelił. Na przerwę jego drużyna schodziła więc z niekorzystnym wynikiem.

Korona zapomniała wyjść z szatni

Jak w pierwszej połowie można było się trochę pośmiać z wyczynów Rosołka, to w 49. minucie piłkarz Piasta Gliwice pozamykał wszystkim usta. Polak dostał piłkę na skraju pola karnego i podjął decyzję o strzale z dystansu – tym razem swoją lepszą, prawą nogą. Efekt był fantastyczny, gdyż piłka wpadła do bramki (trochę pomógł rykoszet), a sam zawodnik mógł tylko odetchnąć z ulgą. Wreszcie udało mu się wszystko tak, jak chciał i mógł świętować swoją pierwszą bramkę w tym sezonie.

źródło: X Canal+ Sport (@CANALPLUS_SPORT)

Problemem Korony Kielce był brak środka pola. Przegrywali walkę o tę strefę boiska z kretesem. Trener Jacek Zieliński postanowił działać, przeprowadzając potrójną zmianę, ale nie zdało się to na wiele. Jego podopieczni w drugiej połowie wyglądali do bólu przeciętnie. A Piast to ze spokojem wykorzystywał. Pozwalał rywalom wyjść z akcją, a później szukał szansy na dobicie ich po szybkim ataku.

Ani jedna drużyna, ani druga do bramki już nie trafiły. Korona miała jakieś sytuacje, ale ciężko to nazwać jakimś zagrożeniem bramki Placha. Piast natomiast miał jedną doskonałą sytuację po błędzie obrońcy kielczan. Pau Resta źle podał głową, przez co sam na sam z bramkarzem wyszedł Fabian Piasecki. Napastnik zespołu z Gliwic, zamiast minąć wychodzącego z bramki Mamlę postanowił przerzucić piłkę nad jego głową. Okazało się, że zrobił to za lekko, dzięki czemu golkiper zdołał odbić piłkę. Zaprzepaszczona szansa na podwyższenie wyniku. Całe szczęście, że Piast miał już praktycznie zapewnione zwycięstwo.

Scyzory przegrywają więc na własnym terenie 0:2 i przedłużają trwającą już od 2018 roku serię bez zwycięstwa w starciach z Piastem Gliwice. Smutny to był jubileusz Jacka Zielińskiego, ale taki jest sport. A gliwiczanie z pewnością cieszą się z przełamania Macieja Rosołka. Cytując klasyka „maszyna ruszyła”.

Korona Kielce – Piast Gliwice 0:2 (Felix 16′, Rosołek 49′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,712FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ