66-krotny reprezentant Polski – Maciej Rybus został nowym zawodnikiem Spartaka Moskwa. Obrońca związał się z rosyjskim klubem kontraktem, który będzie obowiązywał do 30 czerwca 2024 roku i… najprawdopodobniej zamknął przed sobą drzwi do dalszej gry w kadrze narodowej. Pytanie, czy Czesław Michniewicz powinien postawić krzyżyk na potencjalnie przydatnym graczu, czy też posłuchać się szeroko rozumianej opinii publicznej?
Osobiście uważam, że pod względem czysto piłkarskim, Rybus zawsze był piłkarzem niespełnionym na poziomie reprezentacji
W eliminacjach Euro 2020 spędził na murawie ledwie 100 minut. Podczas mundialu w Rosji jego dwa występy to dwie klęski – z Senegalem i Kolumbią. Rybus był optymalnym rozwiązaniem na lewą obronę, ale zarazem nigdy nie stał się graczem, od którego selekcjonerzy mogliby rozpoczynać ustalanie składu. Sporym problemem okazały się powracające problemy zdrowotne, które uniemożliwiały regularną grę. Od czterech lat jego najdłuższa seria występów w podstawowym składzie kadry sięgała… dwóch kolejnych spotkań.
Jestem przekonany, że Rybus – zakładając, że będzie regularnie występował w barwach Spartaka Moskwa – poziomem sportowym nie ustępuje Tymoteuszowi Puchaczowi, a zdaniem wielu prawdopodobnie bije go na głowę. Bartosz Bereszyński? Umówmy się, nie jest to piłkarz, który gwarantuje tak wysoki poziom, by być pewną opcją. Jednocześnie nie wyobrażam sobie, by piłkarz moskiewskiego klubu, który dobrowolnie decyduje się reprezentować jego barwy, tak po prostu wybiegał w biało-czerwonej koszulce. Nie po twardych postępowaniach ze strony PZPN. Jasne, rozumiem Rybusa – człowieka. Ma żonę Rosjankę, jego dzieci wychowują się w tej nacji. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że brakowało zainteresowania jego usługami. Mógł wracać do Polski i grać za jakąś część tego, co zarobi w Rosji. Wybrał kierując się własnym interesem i szczerze to rozumiem.
Wybór Macieja zamyka jednak drzwi pod nazwą „reprezentacja Polski”
Polska jest w stanie nieformalnej wojny z Rosją i chociaż wielu się z tym pewnie nie zgodzi, w tym momencie Państwo Polskie ściśle współpracuje z Ukrainą, wspierając ją militarnie. Od początku jasno opowiedzieliśmy się za stroną konfliktu. Sytuacja nie jest zero jedynkowa, ale słyszeliśmy o dziesiątkach akcji z wykorzystywaniem sportu do propagowania rosyjskiej polityki. Jakikolwiek piłkarz reprezentujący Polskę nie powinien jednocześnie uczestniczyć w machinie propagandowej. Niestety, występy w moskiewskim klubie w każdej chwili mogą zostać do tego wykorzystane. Pewnie część z Was uzna, że Rybus gra jedynie w piłkę i co to za różnica czy zarabia rosyjskie, niemieckie czy arabskie pieniądze – jeśli nie miesza się w politykę, to jego sprawa. Owszem, ale jeśli powiedziało się A – a PZPN od początku twardo podchodził do jakichkolwiek relacji z przedstawicielami rosyjskiego sportu, to nie powinno się dziś dokonywać wyjątków.
Maciej doskonale wiedział na co się pisze. Miał wybór i wybrał tak, jak uznał za stosowne. Reprezentowanie barw narodowych, to również reprezentowanie 40 milionów Polaków. Nasz kraj po raz pierwszy od wielu lat ze strachem spogląda na wschód, słuchając jak rosyjscy politycy otwarcie grożą „unicestwieniem Polski”. Tak na marginesie, zastanawia mnie, co zrobi Czesław Michniewicz, jeśli Grzegorz Krychowiak będzie musiał wrócić do Rosji? Czy on również zostanie „wyeliminowany” z kadry tak jak Rybus? Temat jest trudny i sam mam sporo wątpliwości, ale spodziewam się, że selekcjoner zrezygnuje z piłkarza Spartaka, by uniknąć kontrowersji. Czy to będzie dobra decyzja? Nie wiem. W tej sytuacji trudno jednak o dobry wybór i cokolwiek zrobi Michniewicz, będzie to szeroko komentowane.