Goncalo Feio jest człowiekiem, obok którego trudno przejść obojętnie. Dla jednych będzie synonimem patologii, zachowań, które daleko odbiegają od cywilizowanego świata sportu. Inni będą w nim widzieć zbawiciela polskiej piłki, faceta z jajami, potrafiącego rozstawiać „leni” i „leśnych dziadków” po kątach. Portugalczyk „idzie grubo” w swoich kontrowersyjnych zachowaniach, ale broni się sportowo. Jego Motor Lublin w minionej kolejce Fortuna 1 Ligi wyszarpał zwycięstwo nad Stalą Rzeszów po golu strzelonym w 90 minucie. Fakty są takie, że drużyna z drugą najmniejszą wartością rynkową w rozgrywkach, zajmuje obecnie pozycję wicelidera!
Dobra passa Feio z pewnością nie będzie trwała wiecznie
Motor wcześniej czy później zanotuje potknięcie, a wówczas fala krytyki uderzy w Portugalczyka ze zwielokrotnioną siłą. Dziś krytycy nie mają wielkiego pola do popisu. Przypominanie przewinień Feio mija się z celem – wszyscy doskonale wiedzą, że jest zdolny do nazwijmy to „niecodziennych” zachowań. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, część kibiców po prostu się już do tego przyzwyczaiła – a skoro przełożonym Portugalczyka jego charakter nie przeszkadza – to można sobie jedynie ponarzekać. Gdy jednak Motor zacznie przegrywać, Goncalo straci swój główny argument. W tym momencie nawet osoby niechętne jego metodom mają w głowie zapalone światełko ostrzegawcze – a co jeśli w tym szaleństwie jest metoda?
Co jeśli ci wszyscy „normalni” trenerzy będą dalej przegrywać z „szaleńcem” Goncalo Feio? Mając niezbyt mocny skład, robi wyniki ponad stan. Powinniśmy jednak (a właściwie przełożeni trenera powinni) rozdzielić dwie kwestie. Ocena Feio jako szkoleniowca musi być w tym momencie niezwykle wysoka. 33-latek nie może być jednak bezkarny – działacze Motoru muszą stawiać mu klarowną granicę, której przekroczenie będzie miało surowe konsekwencje. Feio nie jest alfą i omegą, a pracując w Lublinie przede wszystkim wyrabia markę na polskim rynku trenerskim. Gdyby potrafił nie tyle opanować emocje, co samemu postawić sobie jasną granicę – w krótkim czasie mógłby stać się jednym z najciekawszych szkoleniowców pracujących w naszym kraju.
Dziś trudno nie odnieść wrażenia, że Feio jest sam sobie sterem
To on wyznacza sobie granice i nieszczególnie dba o to, czy może je przekraczać czy też nie. Jego dobre wyniki sportowe sprawiają, że przełożenie nie będą mieć odwagi podejmować radykalnych kroków. Gorsze wyniki mogą być jednak pretekstem do odcięcia się od Portugalczyka. Ujmijmy to w ten sposób – Goncalo Feio dodaje kolorytu polskiej piłce i miło byłoby przyglądać się, ile jest w stanie osiągnąć z Motorem Lublin. Ale nie za wszelką cenę. Dlatego właśnie po siedmiu kolejkach pozostaje nam chwalić wyniki zespołu prowadzonego przez Portugalczyka, ale jednocześnie zastrzegać, że chcemy jak najczęściej pisać o sukcesach na murawie, a nie o wybrykach szkoleniowca. Powodzenia!