Liverpool wchodzi w sezon 2025/26 z nowymi gwiazdami i wielkimi ambicjami. Po odejściu Jürgena Kloppa i zdobyciu mistrzostwa Anglii w debiutanckim sezonie Arne Slota, „The Reds” przebudowali skład, inwestując setki milionów euro. Czy te wzmocnienia pozwolą obronić tytuł w Premier League i podbić Ligę Mistrzów?
Liverpool wchodzi w sezon 2025/26 z dużymi zmianami kadrowymi i nowymi ambicjami. Po pożegnaniu Jürgena Kloppa i sensacyjnym zdobyciu mistrzostwa Anglii w pierwszym roku pracy Arne Slota klub dokonał spektakularnych wzmocnień, które mają utrzymać drużynę na szczycie Premier League i w europejskiej elicie. Do zespołu trafili Florian Wirtz (125 mln euro), Hugo Ekitike (90 mln), Milos Kerkez (47 mln) i Jeremie Frimpong (40 mln), a także powrócił z wypożyczenia Giorgi Mamardashvili. Z Anfield odeszli jednak m.in. Luis Díaz, Darwin Núñez, Jarell Quansah, Caoimhín Kelleher, Tyler Morton i Trent Alexander-Arnold, co wymusiło przebudowę kluczowych formacji.
Liverpool królem transferowego polowania
Optymizm kibiców „The Reds” jest zrozumiały – sprowadzenie Wirtza może oznaczać zyskanie lidera środka pola na lata, a Frimpong i Kerkez zapewnią nową jakość na bokach obrony. Do tego dochodzi Ekitike, który ma wzmocnić ofensywę i dać drużynie większą różnorodność w ataku. Jeśli Liverpool sięgnie jeszcze po takich zawodników jak Alexander Isak czy Marc Guéhi, skład będzie wyglądał na kompletny i gotowy do walki o najwyższe cele.
Mimo tego przed drużyną stoją poważne wyzwania. Slot będzie musiał na nowo ułożyć system gry, bo w poprzednim sezonie sukces w dużej mierze opierał się na wyjątkowej roli Alexandra-Arnolda oraz fenomenalnej formie Mohameda Salaha, który tym razem opuści część rozgrywek z powodu udziału w Pucharze Narodów Afryki. Styl Liverpoolu może ewoluować w stronę szybszych faz przejściowych i gry między liniami rywala, co wymaga czasu i niesie ryzyko wpadek w pierwszych kolejkach.
Największą bolączką pozostaje jednak obrona. Po odejściu Quansaha brakuje głębi na środku defensywy. Van Dijk ma 34 lata, kontrakt Konaté wygasa w przyszłym roku, a Joe Gomez jest podatny na urazy. Przy ofensywnie grających bocznych obrońcach „The Reds” mogą zostawiać zbyt dużo przestrzeni, co już było widoczne w meczach presezonowych i spotkaniu o Tarczę Wspólnoty. W klubie zdają sobie sprawę, że transfer klasowego stopera jest konieczny, by uniknąć powtórki kryzysu z sezonu 2020/21, gdy kontuzje zrujnowały walkę o tytuł.
Liverpool ma jednak atut, którego brakuje głównym rywalom. O ile na Anfield oczekiwania są wysokie, to presja jest jeszcze większa na Arsenal i Manchester City. Oba kluby wydały ogromne kwoty na wzmocnienia, a brak trofeów będzie tam odbierany jako porażka. Jeśli Salah i spółka zbudują przewagę punktową w środku sezonu, mogą kontrolować sytuację aż do końca rozgrywek.
Sezon 2025/26 zapowiada się jako jeden z najbardziej emocjonujących w ostatnich latach dla fanów Liverpoolu. Zespół Arne Slota ma potencjał, aby obronić mistrzostwo i powalczyć o triumf w Lidze Mistrzów, ale powodzenie tej misji będzie zależeć od szybkiej adaptacji nowych zawodników, utrzymania zdrowia kluczowych piłkarzy i sprawnego rozwiązania problemów w obronie. Na Anfield czuć ekscytację, ale też świadomość, że nadchodzące miesiące będą wymagające jak nigdy dotąd.