Liga Konferencji – rozgrywki stworzone dla polskich klubów

Odkąd w sezonie 2021/22 wprowadzono Ligę Konferencji, Polska w rankingu UEFA za okres tych czterech lat, w których te rozgrywki istnieją zajmuje 13. miejsce. Wprowadzenie trzeciego europejskiego pucharu sprawiło, że po raz pierwszy w nowożytnej historii w dwóch ostatnich sezonach mogliśmy oglądać dwa kluby jesienią w Europie, a także cieszyć się z wygranych dwumeczów na wiosnę. Od czwartkowego wieczoru celebrujemy awans na 15. pozycje w rankingu UEFA, co daje nam pięć zespołów w europejskich pucharach w sezonie 2026/27. Tego sukcesu najprawdopodobniej nie byłoby, gdyby nie Liga Konferencji.

Szersze drzwi do Europy

Utworzenie Ligi Konferencji wiązało się oczywiście ze zmianą formatu europejskich pucharów. Liczba drużyn uczestniczących w fazie grupowej zwiększyła się z 80 do 96. Ligę Europy okrojono z 48 do 32 zespołów, więc przepustkę do gry jesienią w Europie otrzymało 16 dodatkowych drużyn. Kolejną zmianę formatu rozgrywek europejskich UEFA wprowadziła przed obecnym sezonem. Zrezygnowano z fazy grupowej, wprowadzono fazę ligową, a liczbę klubów w każdych rozgrywkach powiększono do 36. To dało 12 kolejnych miejsc dla nowych zespołów.

REKLAMA

Eliminacje dla polskich klubów stały się więc o wiele łatwiejsze niż wówczas, gdy była jedynie Liga Mistrzów oraz Liga Europy. Dla mistrza Polski, walczącego o awans do fazy ligowej ze ścieżki mistrzowskiej, brak gry na jesień w Europie oznaczałby ogromną katastrofę. W obecnym sezonie bez klubu w fazie ligowej zostały tylko: Kosowo, Wyspy Owcze, Malta, Litwa, Liechtenstein, Estonia, Albania, Czarnogóra, Luksemburg, Gruzja, Macedonia, Andora, Gibraltar i San Marino. Po raz pierwszy na jesień w Europie zagrały za to zespoły z Walii i Mołdawii.

Wprawdzie polskie kluby zaczęły odbudowę swojej pozycji w rankingu UEFA zanim zaczęły osiągać sukcesy w Lidze Konferencji, ponieważ Lech sezon wcześniej awansował do fazy grupowej Ligi Europy, a rok później w tych rozgrywkach uczestniczyła Legia (mimo że liczba uczestników została zmniejszona do 32 zespołów), jednak kiepskie eliminacje nie oznaczają już fatalnego całego sezonu. Dowodem jest tegoroczna edycja europejskich pucharów. Według analizy użytkownika znanego z Twittera jako AbsurDB na portalu Weszło – gdyby nie zmiana formatu europejskich rozgrywek, w obecnym sezonie nie mielibyśmy żadnego przedstawiciela jesienią w Europie. Nie będziemy wnikać na ile są to prawdziwe wyliczenia, natomiast otworzenie przez UEFĘ szerzej drzwi do europejskich pucharów, zmniejsza ryzyko wyrzucenia całego sezonu do kosza ze względu na nieudane eliminacje.

Liga Konferencji premiuje kraje z kilkoma mocnymi zespołami

Największymi przegranymi wprowadzenia Ligi Konferencji – patrząc z perspektywy rankingu UEFA – są kraje posiadające hegemona, który przez lata był jedynym klubem, który przynosił punkty. Przy dobrym rankingu klubowym UEFA takie zespoły mogły liczyć na rozstawienie w eliminacjach, więc przy uniknięciu większych wpadek meldowały się w fazie grupowej (najczęściej Ligi Europy) i mogły zbierać punkty dla swojego kraju. W drugiej połowie drugiej dekady XXI wieku kimś takim dla Polski mogła być Legia Warszawa, ale – właśnie – oni tych większych wpadek nie unikali. Przegrywali z Sheriffem Tiraspol, Dudelange czy Spartakiem Trnawa.

Liga Konferencji stała się za to okazją dla lig takich jak Ekstraklasa – uważanych za wyrównaną, w której nie ma jednego zespołu, który seryjnie zdobywa mistrzostwa. Zasady UEFA, które dzielą eliminacje do LK na ścieżkę mistrzowską i niemistrzowską sprawiają, że przy obecnym formacie z 36 zespołów grających w tych rozgrywkach tylko 10 to mistrzowie swoich krajów. Pojawiła się więc szansa dla klubów z pozostałych miejsc, co polskie zespoły wykorzystały. Przed utworzeniem Ligi Konferencji od 2010 roku jedynie Lech Poznań zagrał w fazie grupowej europejskiego pucharu nie będąc aktualnym mistrzem Polski. Dzięki LK dwukrotnie powtórzyła to Legia, która w dwóch ostatnich sezonach awansowała do fazy zasadniczej Ligi Konferencji i nazbierała sporo punktów w rankingu UEFA, w obu przypadkach utrzymując się w rozgrywkach na fazę pucharową.

Liga Konferencji potwierdziła tezę, którą forsowali obrońcy polskiej piłki przed kilkoma laty. Otóż Ekstraklasa nie jest tak słaba, aby znajdować się w czwartej dziesiątce rankingu UEFA, ale nie ma jednego na tyle silnego zespołu, żeby ten z powodzeniem przebijał się przez eliminacje LM i LE.

Nieuczciwa (?) punktacja

Wspinanie się w rankingu UEFA w ostatnich latach było dla nas możliwe również dzięki zasadom punktacji wprowadzonym przez UEFĘ. W poprzednim formacie europejskich pucharów, z fazami grupowymi, klubom na poziomie najsilniejszych polskich zespołów o wiele łatwiej było zbierać punkty grając w Lidze Konferencji niż w Lidze Europy. Po pierwsze – awans do LE nie dawał żadnych korzyści punktowych w porównaniu do LK. Po drugie – zwycięstwa w fazie zasadniczej każdych rozgrywek (LM, LE i LK) są warte tyle samo (2 pkt za zwycięstwo, 1 pkt za remis). Jedynie za końcowe miejsce w grupie oraz osiąganie kolejnych etapów fazy pucharowej w LE można było więcej „zarobić” niż w LK, jednak nie były to duże różnice.

Dobrym przykładem był tutaj sezon 2021/22, w którym Legia awansowała do Ligi Europy, spisywała się w niej nawet nieźle, ale zdobyła o wiele mniej punktów do rankingu UEFA niż rok później Lech Poznań, który brał udział w Lidze Konferencji i zakończył swoje zmagania na ćwierćfinale.

W nowym formacie UEFA zadbała, aby Liga Konferencji nie była tak opłacalna

Przede wszystkim – w fazie ligowej nadal rozgrywają 6 meczów, czyli o 2 mniej niż w LE i LM. Utrzymano także dwa razy niższe nagrody do rankingu za miejsca na koniec fazy ligowej oraz awans do poszczególnych etapów fazy pucharowej. Utrudnieniem dla uczestników Ligi Europy jest z kolei brak „spadków” do Ligi Konferencji. W poprzednim formacie 3. miejsce w fazie grupowej LE oznaczało grę w fazie pucharowej LK na wiosnę. UEFA zrezygnowała jednak z przenoszenia zespołów pomiędzy rozgrywkami. To z kolei ułatwienie dla zespołów, które od początku grają w Lidze Konferencji. W poprzedniej edycji triumfatorem był właśnie klub jesienią grający w LE, Olympiakos.

REKLAMA

Bez wątpienia Liga Konferencji okazała się kluczowa w drodze do odbudowania pozycji Ekstraklasy na arenie europejskiej. Polskie kluby otrzymały szansę regularnej gry z mistrzami krajów piłkarsko słabszych oraz z drużynami z miejsc 2-3 państw porównywalnych do nas i z tej okazji skorzystały.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,766FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ