Legia pokonuje Raków po karnych! Powtórka z Pucharu Polski

Superpuchar – choć to mecz o trofeum – często jest traktowany przez kluby jako ostatni test przed startem sezonu. Na tegoroczne starcie o to trofeum można było nastawiać się jednak z większym optymizmem, ponieważ ostatnie mecze pomięzdzy czoówką Ekstraklasy dostarczały nie tylko sporo emocji, ale także wiele jakości piłkarskiej (może poza finałem Pucharu Polski pomiędzy właśnie Rakowem, a Legia, ale szybka czerwona kartka ustawiła ten mecz). Jak było dzisiaj?

Początkowo był to mecz pod znakiem wysokiego pressingu

Oba zespoły chciały odebrać futbolówkę rywalom jak najbliżej bramki przeciwnika, ale także obie strony nie przestraszyły się agresji przeciwnika, prawdopodobnie były na nią przygotowane i chętnie wyprowadzali piłkę krótkimi podaniami. Takie nastawienie niemal zawsze prowadzi do dobrego widowiska i tak się właśnie spotkanie zapowiadało. Wiele ryzyka w rozegraniu blisko własnej bramki podejmował przede wszystkim Raków Częstochowa, gospodarz tego spotkania (mecz o Superpuchar odbywa się na stadionie mistrza Polski). Już po dwóch meczach możemy śmiało stwierdzić, że to różnica pomiędzy zespołem Dawida Szwargi, a tym Marka Papszuna. Z Florą Tallinn, która rzadko zakładała wysoki pressing było to momentami widać, dziś dostaliśmy potwierdzenie – częstochowianie są bardziej skłonni do podejmowania ryzyka.

REKLAMA

Niemniej jednak, z czasem tempo meczu zaczęło wyhamowywać. Do efektownych prób omijania wysokiego pressingu przydałoby się dodać okazje strzeleckie, a tych było niewiele. Najlepszą sytuację w pierwszej części gry miał Raków, kiedy po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry Bogdan Racovitan obił poprzeczkę. Jeśli mielibyśmy wyróżnić kogoś indywidualnie – zdecydowanie łatwiej byłoby wskazać na obrońców obu zespołów niż graczy odpowiadających w większej mierze za ofensywę.

źródło: Polsat Sport/Twitter

Druga połowa nie obudziła nam tego widowiska

Legia częściej prowadziła grę, a Raków częściej był skłonny oddać im piłkę i ustawić zasieki na własnej połowie. Zespół Dawida Szwargi nie ograniczał się jednak tylko do takichdziałań. Sam też próbował strzelić bramkę, ale właśnie na próbach się kończyło. Zresztą w przypadku Legii identycznie. Nie chcemy napisać, że oba zespoły nie miały pojęcia, co chcą grać w ofensywie, bo jakiś plan można było dostrzec. Jednakże, obie defensywy były na tyle szczelne, że praktycznie nie dawali wykazać się bramkarzom. Na pochwały zasłużył przede wszystkim Rafał Augustyniak, który jako centralny stoper 3-osobowego bloku obronnego świetnie się ustawiał, przewidywał i kasował potencjalnie groźne ataki Rakowa.

Po 90 minutach był bezbramkowy remis, więc według założeń organizatora zespoły od razu przeszły do rzutów karnych. Po raz kolejny, dokładnie tak jak w finale Pucharu Polski, lepsza okazała się Legia Warszawa. Decydującego karnego zmarnował Jean Carlos Silva.

Raków 0:0 Legia (k. 6:5)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ