Legia Warszawa w maju przegrała na swoim terenie z Radomiakiem i to 0:3. Goście z Radomia na starcie sezonu 2024/25 potwierdzili, że są nieprzewidywalną drużyną. Ekipa prowadzona przez Goncalo Feio ostatnio pogubiła punkty z Puszczą Niepołomice, ale zdołała także pokonać w dwumeczu Bröndby. Warszawianie chcieli wrócić na zwycięski szlak, dopisując 3 punkty w meczu ligowym.
Kibice na otwarcie wyniku musieli poczekać do 38. minuty. Wtedy Mammadov ręką zablokował strzał Kapustki, a arbiter Damian Sylwestrzak po obejrzeniu tej sytuacji na wozie VAR wskazał na wapno. Jedenastkę pewnie na gola zamienił Blaz Kramer. Jeszcze przed przerwą Wojskowi podwyższyli prowadzenie. Tym razem uderzenia Bartosza Kapustki już nikt z defensywy Radomiaka nie zdołał zablokować, a nieczysto uderzona przez niego piłka w polu karnym, znalazła swoją drogę do bramki.
Radomiak kontakt złapał po 61 minutach gry. Wtedy podanie Leandro na bramkę zamienił nowy nabytek zespołu z Radomia, czyli Capita. Legia na dwubramkowe prowadzenie wróciła w 70. minucie. Wtedy Marc Gual podszedł do jedenastki podyktowanej przez Sylwestrzaka za przewinienie na Goncalvesie.
Wynik spotkania w 90. minucie ustalił Wojciech Urbański, dla którego była to debiutancka bramka w seniorskiej drużynie Legii. Tym sposobem legioniści awansowali na pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy, chociaż warto dodać, że aż 4 drużyny uzbierały po 10 punktów i pozycję rozstrzyga bilans bramek.
Legia nowym liderem!
Legia po dwóch słabszych meczach, gdzie straciła łącznie 4 punkty, tym razem wygrała i to nie pozostawiając wątpliwości, kto był dzisiaj lepszy na murawie. Radomiak od czasu wygranej z GKS-em na inaugurację sezonu nie potrafi punktować w lidze i obecnie znajduje się tuż nad strefą spadkową.
Przed stołecznym klubem pierwszy mecz IV rundy eliminacji Ligi Konferencji z kosowską Dritą, a następnie pojedynek na „krajowym podwórku” ze Śląskiem Wrocław (na wyjeździe). Radomiak rozegra natomiast drugi raz mecz w delegacji, a jego następnym rywalem będzie Widzew Łódź.