Lechia Gdańsk potrzebowała punktów jak tlenu, a wyjazd na mecz z Cracovią miał być wymagającym zadaniem. Czerwona latarnia Ekstraklasy na ligowe zwycięstwo czekała od końca lipca, z kolei „Pasy” punktują ostatnio ze zmiennym szczęściem. Podopieczni Jacka Zielińskiego potrafili pokonać wysoko Raków Częstochowa, a zarazem przegrać z Wartą Poznań czy Widzewem Łódź. Z oczywistych względów, to gospodarze wydawali się jednak zdecydowanym faworytem do zwycięstwa — głównie ze względu na bardzo słabą dyspozycję gości.
Dzisiejszy mecz nie należał do najlepszych, a o końcowym wyniku zadecydowała jednak akcja. Na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry arbiter odgwizdał karnego, a presję odpowiedzialności wziął na siebie Flavio Paixao. Portugalczyk, mimo że nie grał wybitnego meczu, ten najważniejszy strzał umieścił w bramce. Samo uderzenie nie było jednak najlepsze, gdyby Karol Niemczycki pozostał w środku, bez problemu wybroniłby próbę Paixao. Inna sprawa, czy sędzie podjął słuszną decyzję o podyktowaniu jedenastki? Ujmijmy to w ten sposób — zdania są podzielone, szczególnie że karny zadecydował o losach spotkania.
W całym pojedynku obserwować mogliśmy mnóstwo niedokładności. Zarówno Lechia jak i Cracovia koncertowo marnowały swoje sytuacje, co bez wątpienia podnosiło ciśnienie obserwujących „widowisko”. Niemalże do samego końca wszystko wskazywało, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem. Jest to o tyle ciekawe, że zawodnicy obu drużyn oddali aż 27 strzałów — problem tkwił w skuteczności.
Pasy zmarnowały szansę zbliżenia się do czołówki
Gdyby Cracovia wykorzystała którąś ze swoich dobrych sytuacji z linii pola karnego, trzy punkty pozostałyby w Krakowie. Tak się jednak nie stało. Trudno zrozumieć postawę ekipy Zielińskiego w tym sezonie. Znakomite występy przeplata z bardzo słabymi. Zabiera faworytom, oddaje tym słabszym. Przy takiej dyspozycji ciężko myśleć o czymś więcej niż miejscu w środku tabeli. Lechia pod wodzą nowego trenera odżywa i chociaż sama gra nie jest wyznacznikiem wzrostu formy, zwycięstwo daje nadzieję na utrzymanie w lidze. Dzięki pokonaniu Cracovii gdańszczanie wyprzedzają Miedź Legnicę i do bezpiecznego miejsca tracą już tylko trzy punkty.