Sytuacja finansowa Lechii Gdańsk to melodia stałej niepewności. Z tego powodu gdańszczanie zimą chwilowo nie otrzymali licencji wymaganej do gry w Ekstraklasie czy zostali obciążeni karą pięciu ujemnych punktów na start najbliższego sezonu. Pojawił się również zakaz transferowy w aktualnym okienku, jednak jego egzekwowanie jest co najmniej zastanawiające. Choć z finansami Lechia Gdańsk ma na bakier, wiosenne wyniki były naprawdę świetne. John Carver wykaraskał klub z krytycznej sytuacji i zapewnił ekstraklasowy byt. Takowa sytuacja sprawia, że w Gdańsku mogą liczyć na stabilne lata w Ekstraklasie — warunkiem pozostaje zapewnienie odpowiedniej pozycji finansowej.
Z pewnością sporym ubytkiem dla gdańszczan może okazać się odejście Maksyma Khlana. Ukrainiec, podobnie jak Andrei Chindriș i Bartosz Brylowski, zostali wolnymi graczami na rynku z uwagi na wygaśnięcie umowy. Dominik Piła trafił do Cracovii, natomiast Louis D’Arrigo w porozumieniu z klubem rozwiązał umowę. Szeregi Lechi Gdańsk opuścił także Loup-Diwan Gueho – po okresie wypożyczenia powrócił do francuskiego zespołu SC Bastia.
Choć wydawało się, że Lechia będzie zmuszona wstrzymać jakiekolwiek działania transferowe ze względu na nałożony zakaz, klub dokonuje wzmocnień. Na zasadzie rocznego wypożyczenia do Gdańska trafili Mohamed Awad Alla, skrzydłowy, pierwszy reprezentant ZEA w dziejach Ekstraklasy, a także Maksym Dyachuk. Ukraiński obrońca reprezentował jak dotąd barwy Dynama Kijów czy FK Ołeksandrija. Boczne strefy wzmocnili świetnie znany kibicom polskiej piłki Alvis Jaunzems oraz Matus Vojtko, który ostatnio pełnił drugoplanową rolę w Slovanie Bratysława. Jedynym gotówkowym transferem Lechii na ten moment jest Dawid Kurminowski. W ten oto sposób gdańszczanie załatali luki po Dominiku Pile czy Maksymie Khlanu, co więcej — sprowadzili naprawdę ciekawych defensorów i wzmocnili linię ataku.
W klimacie Gdańska 🔝
— Lechia Gdańsk (@LechiaGdanskSA) July 17, 2025
—
Bądź z nami w sezonie 2025/2026 👉 https://t.co/mgnwF8r7Ub pic.twitter.com/ZJOwv2dUia
Poddawany w wątpliwość, okazał się właściwym wyborem
Gdy John Carver obejmował na przełomie listopada i grudnia Lechię, wiele osób wątpiło w słuszność tego ruchu. Anglik miał za sobą serię nieudanych przygód w roli pierwszego trenera – choćby w Newcastle United czy Toronto FC. Na dodatek funkcję trenera Biało-Zielonych miał łączyć z rolą asystenta w reprezentacji Szkocji. To wiązało się z marcowym wyjazdem na zgrupowanie, w czasie, który był dla drużyny niezwykle istotny. Ponadto jawił się jako bardzo buńczuczna jednostka – Ciągle myślę, że jestem najlepszym trenerem w tej lidze. Takimi słowami podzielił się Carver, kiedy to prowadzone przez niego Newcastle szurało po dnie tabeli. Gdy gram w golfa, jestem najlepszym golfistą na świecie. Jak grałem w krykieta, również byłem w tym najlepszy. Takie mam podejście do wszystkiego, za co się zabieram. Odbierajcie to jak chcecie, taki już jestem – opisuje siebie Anglik. Chyba nikt w Gdańsku nie ma mu za złe jego spojrzenia na własną osobę. Sam bowiem uczynił coś nieoczekiwanego.
Po rundzie jesiennej gdańszczanie okupowali strefę spadkową, a symptomów jakiejkolwiek poprawy brakowało. Prędko jednak stało się jasne, że to osoba Carvera zostanie mężem opatrznościowym Lechii Gdańsk. Wiosna przysporzyła sympatykom klubu znad Bałtyku wiele pozytywnych emocji. Lechia punktowała w tym okresie lepiej od Legii, Cracovii czy Górnika Zabrze. W finalnej fazie sezonu zespół Anglika wyłączył się z walki o utrzymanie, a sam trener został nominowany do grona najlepszych szkoleniowców minionego sezonu Ekstraklasy. Jeszcze w maju podczas konferencji prasowej poinformował o parafowaniu trzyletniej umowy. Dlatego też jeśli chodzi o obsadę ławki trenerskiej, nie powinno być większych obaw.
Finansowo Lechia stąpa po kruchym lodzie
O ile w aspektach stricte piłkarskich Lechiści nie dali powodów do obaw, o tyle w kwestiach finansowych już tak. Wielokrotnie w wewnątrz klubu dochodziło do sytuacji, w której zawodnicy nie otrzymywali należnego im wynagrodzenia. Ba, taki status potrafił utrzymywać się na przestrzeni miesięcy. Jeszcze zimą Lechia drżała w związku z otrzymaniem licencji gwarantującej możliwość gry w Ekstraklasie. Choć licencję ostatecznie otrzymała, problemy nie wyparowały. Komisja Odwoławcza ds. Licencji Klubowych PZPN w maju nałożyła na klub sankcje w postaci zakazu transferowego oraz pięciu ujemnych punktów. Jednak decyzja o obciążeniu zakazem to jedno, a egzekwowanie go to druga para kaloszy.
[Iɴғᴏʀᴍᴀᴄᴊᴀ]
— Lechia Gdańsk (@LechiaGdanskSA) July 14, 2025
Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN wyraziła zgodę na rejestrację do rozgrywek 2025/2026 trzech piłkarzy pozyskanych przez Lechię Gdańsk: Matúša Vojtko, Alvisa Jaunzemsa i Mohameda Awad Allaha. Oznacza to, że zawodnicy będą mogli przystąpić do meczu ligowego z… pic.twitter.com/JoaFINiGHq
Mimo braku możliwości dokonywania transferów Lechia Gdańsk regularnie pozyskuje nowych graczy. Wszystko dzieje się za zgodą Komisji do spraw Licencji Klubowych PZPN. Jednak zdaje się, że kara deficytu punktowego na start rozgrywek będzie nieunikniona, co może okazać się naprawdę bolesne. Biało-Zieloni inaugurują sezon w Zabrzu, a następnie zmierzy się z Lechem Poznań, Cracovią i Motorem Lublin. To będą niezwykle istotne potyczki — potencjalne niepowodzenia postawią Lechię w beznadziejnej sytuacji. Pewną nadzieją kibiców może być jednak znajomość klubu w sprawach kryzysowych. Z taką sytuacją zmagano się przecież w poprzednim sezonie.
Najistotniejsza okaże się stabilność budżetowa
To właśnie brak wypłacalności należności względem piłkarzy, zakaz transferowy czy utrudniony start sezonu przysparzają najwięcej kłopotów Lechii Gdańsk. Odkąd John Carver objął klub, w aspektach stricte piłkarskich sprawy miały się przyzwoicie. Anglik potrafił wykrzesać wiele pozytywów z takich piłkarzy jak Bogdan Viunnyk czy Tomas Bobcek. Co więcej, nawet wyszydzany z uwagi na fatalne statystyki strzeleckie Kacper Sezonienko zdołał strzelić trzy gole na koniec sezonu. Letni bilans transferowy jawi się jako całkiem przyjemny — wzmocniona defensywa, nowa siła w ofensywie. Wciąż niewiadomą pozostają natomiast wykresy finansowe. Jeśli na tym polu Lechia Gdańsk się ustabilizuje, z utrzymaniem nie powinno być większych kłopotów.