Ekipa z Poznania wygrywa z drużyną Macieja Stolarczyka i tym samym zwycięża w Białymstoku po raz pierwszy od 2013 roku! Dzięki trzem punktom, Kolejorz bardzo udanie kończy rundę jesienną i zalicza awans na piąte miejsce w tabeli.
Lechici o wiele lepiej weszli w to spotkanie
Piłkarze Johna van der Broma zyskali ogromną przewagę na murawie, spychając rywali do głębokiej defensywy. Jednak z każdą minutą pierwszej połowy gracze Jagiellonii coraz bardziej zagrażali poznaniakom. I to właśnie rozpędzeni białostoczanie jako pierwsi objęli prowadzenie.
W 46. minucie na listę strzelców wpisał się były zawodnik Lecha — Mateusz Skrzypczak. 22-latek wykorzystał dośrodkowanie Jesusa Imaza i pokonał Filipa Bednarka.
Jednak gospodarze nie nacieszyli się długo prowadzeniem. Już po pięciu minutach Lech wyrównał za sprawą Mikaela Ishaka. Lechici rozegrali bardzo ładną akcję, którą zakończył strzałem głową kapitan poznaniaków.
Druga połowa upłynęła schematycznie: Lech atakuje, Jagiellonia liczy na kontry
Zawodnicy trenera van der Broma byli zespołem lepszym o kilka klas, jednak kompletnie nie umieli tego wykorzystać. Kolejorzowi za każdym razem brakowało „kropki nad i”, aby przesądzić o rezultacie spotkania.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, do akcji wkroczył Filip Szymczak. Młody zawodnik Lecha wykorzystał zamieszanie w polu karnym Jagiellonii i skierował piłkę do bramki Alomerovica.
W doliczonym czasie gry Jagiellonia miała doskonałą szansę, aby wywalczyć choćby jeden punkt, jednak Fedor Cernych trafił w słupek. W ten sposób goście utrzymali korzystny wynik i zdobyli trzy punkty.