Lech Poznań kontra Fiorentina! Czego spodziewać się po tym rywalu?

Lech Poznań poznał swojego rywala w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Polski klub zmierzy się w nim z Fiorentiną. Wygrana w dwumeczu otworzy drogę do półfinału, w którym potencjalnym przeciwnikiem Kolejorza będzie wygrany z pary FC Basel – OGC Nice.

REKLAMA

Fiorentina poza zasięgiem? Nie do końca

Z oczywistych względów trudno faworyzować polski zespół w starciu z przedstawicielem Serie A. Mówimy przecież o klubie, który ma swojej kadrze zawodników wartych łącznie blisko ćwierć miliarda euro – podobnie jak wartość wszystkich piłkarzy Ekstraklasy. Fiorentina jest uznawana za solidną europejską markę, co… nie ma przełożenia w wynikach. Owszem, drużyna z Florencji ma za sobą trzy starty w Lidze Mistrzów. W sezonie 2009/10 wygrała nawet grupę, w której za rywali miała Sporting, Olympique Lyon oraz Liverpool. Paradoksalnie mówimy jednak o odległej przeszłości. Obecny start w Lidze Konferencji Europy jest pierwszym występem „Fiołków” w europejskich pucharach od sezonu 2016/17!

Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi – większe doświadczenie w europejskich pucharach mają piłkarze Lecha Poznań. Fiorentina jest tak naprawdę średniakiem Serie A, który od kilku lat nie potrafi osiągnąć czegoś więcej niż miejsce w środku ligowej tabeli. Ostatnie sezony w ich wykonaniu to miejca 7, 14, 10 oraz 16. Do czego zmierzamy? Fiorentinę trzeba szanować ze względu na ciekawy skład i wielu dobrych zawodników. W tej edycji Ligi Konferencji Europy potrafili pokonać Bragę czy Sivasspor. Na początku marca pokonali AC Milan w rozgrywkach ligowych, a na początku sezonu potrafili zremisować z Napoli czy Juventusem. Kolejorz musi podejść z szacunkiem do tego przeciwnika, ale… bez lęku.

Tak, Fiorentina jest jednym z najtrudniejszych przeciwników, jakich mógł na tym etapie wylosować Lech Poznań. Jeśli jednak w klubie marzą o czymś więcej niż ćwierćfinał, dwumecz będzie znakomitą okazją zweryfikowania możliwości Kolejorza. Dziś możemy postawić śmiałą tezę – Lech jest w stanie awansować dalej, ale przy zachowaniu dużej koncentracji w defensywie. Powtarzając postawę z dwumeczu przeciwko Djurgardens z pewnością nie będzie stał na straconej pozycji.

Spotkania dwumeczu odbędą się 13 i 20 kwietnia

Po cichu możemy liczyć, że Fiorentina straci siły na spotkaniach z Interem oraz Cremonese. Ci drudzy są ich rywalem w Pucharze Włochy, który paradoksalnie może być ważniejszym celem niż Liga Konferencji Europy. Śledząc wyniki Fiołków trudno nie odnieść zresztą wrażenia, że często zaliczają sinusoidę formy. Potrafią seryjnie wygrywać mecze, by za chwilę notować serię porażek. Zdecydowanie nie można budować narracji na zasadzie „Fiołki” są w najwyższej formie, nie ma szans dla Lecha. Powtórzymy – Fiorentina od kilku lat zaczyna grać lepiej, by za chwilę przegrywać mecz za meczem. W kwietniu ubiegłego roku pokonali Napoli, by dwa tygodnie później przegrać z Salernitaną. Ograli Romę, by w następnej kolejce zbierać bęcki od Sampdorii. Nieprzewidywalność i brak stabilnej formy to stały element tego zespołu.

Na ten moment dalibyśmy 60% szans na awans włoskiej drużyny i 40% na Lecha Poznań. Fiorentina ma wielu dobrych piłkarzy jak Luka Jović czy Sofyan Amrabat. Jednocześnie, jeszcze niedawno grał w niej Krzysztof Piątek, o którego poziomie gry nie możemy od dawna napisać niczego dobrego. Nie nazwalibyśmy ich topowym włoskim zespołem, skoro zajmują obecnie odległe, 11 miejsce w Serie A. To nie jest żadna potęga, a typowy średniak mający lepsze i gorsze momenty. Zaliczyli niedawno prawdopodobnie swój najlepszy mecz w tym sezonie, pokonując Milan. Poprzeczka wędruje więc zdecydowanie wyżej niż we wcześniejszych rundach, co nie oznacza, że Kolejorz jest skazany na jej strącenie. Szukając historycznych alegorii, poznaniacy potrafili przecież powalczyć z Juventusem i Udinese, a i Fiorentinę udało im się swego czasu pokonać. Czas na kolejną polsko – włoską batalię – tym razem z półfinałem Ligi Konferencji Europy na szali. Bez huraoptymizmu – to Fiorentina będzie faworytem. Na szczęście, w futbolu o wszystkim decyduje boisko, a nie wartość rynkowa zawodników czy renoma ligi, którą się reprezentuje.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ