Lech dźwiga presję lidera, Wisła zweryfikowana

Ponad dwa tygodnie temu jeden z dziennikarzy newonce.sport, Dominik Piechota, zastanawiał się w swoim artykule, na ile Lech Poznań może poważnie myśleć o mistrzostwie Polski. Po piątkowym meczu z Wisłą Kraków odpowiadam — na bardzo poważnie. Kolejorz rozbił “Białą Gwiazdę” przy pełnych trybunach na ulicy Bułgarskiej aż 5:0. Styl gry? Klasa. Do niczego nie można było się przyczepić. W tym momencie Kolejorz z 18. punktami na koncie w dalszym ciągu nie opuszcza pozycji lidera i zdaje się, że presja z tym tytułem związana im nie ciąży, ba! Wyglądają w swojej grze, jakby napędzali się z kolejki na kolejkę. W tym sezonie Ekstraklasy dalej mówimy o ekipie niepokonanej, która krok po kroku realizuje swój ambitny cel, jakim jest krajowy tytuł.

Lech Poznań — polski Liverpool?

Swego czasu (który zresztą miał miejsce jeszcze nie tak dawno) angielski Liverpool przez lata nie mógł wrócić na salony, jakimi jest czołówka Premier League. Natomiast walka o mistrzostwo w ich wykonaniu odchodziła coraz bardziej w zapomnienie. Śmiechom nie było końca do momentu, kiedy nastał ten sezon, w którym Liverpool wrócił na upragniony tron. Podobna przyszłość, choć oczywiście z mniejszym rozmachem, może czekać Lecha w Polsce. Ostatni ich triumf na naszym podwórku miał miejsce w 2015 roku. W 2022 skończy się aktualny sezon, więc minie równo 7 lat. Szmat czasu. Jednak Kolejorz autentycznie ma teraz wszystko, by sięgnąć po coś, o czym ich kibice marzą już od tak dawna. Dzisiaj to tylko potwierdzili, a to przecież dalej początek drogi.

REKLAMA

Krok po kroku

Pierwszym poważniejszym testem dla Lecha było spotkanie z Lechią Gdańsk w 5. kolejce, gdzie znakomicie sobie poradzili i zgarnęli komplet punktów. Następnie czekała ich rywalizacja z Pogonią Szczecin. Wówczas przyszło im grać w osłabieniu. Musieli gonić wynik, a jak dobrze pamiętamy, to nigdy nie była ich mocna strona, czy sytuacja, w której potrafili się odnaleźć. Tym razem jednak udało im się powalczyć do ostatniego gwizdka i odrobić stratę, wyrównać wynik, a następnie wyszarpać bardzo cenny punkt z dobrze prosperującą Pogonią. Następny rywal? Raków, który ma za sobą znakomity rok i nic nie zapowiada, że w tym miałoby się coś u nich diametralnie zmienić. Sytuacja podobna, a nawet gorsza, bo Lech w pewnym momencie przegrywał 0:2. Mimo to zakończyli rezultatem 2:2, a przy odrobinie szczęścia mogli nawet sięgnąć po 3. punkty. Teraz przyszła pora na Wisłę Kraków, która dobrze weszła w sezon i naprawdę wydawała się silnym rywalem. Yaw Yeboah w szczególności miał im to zagwarantować, tymczasem został schowany do kieszeni przez poznańskich obrońców, a show zrobili tacy gracze, jak Amaral, Adriel Ba Loua, czy debiutujący Rebocho. Mija 8. kolejek, podczas których Lech 5-krotnie był górą, a 3-krotnie dzielił się punktami, ale najważniejsze jest to, że Kolejorz nie przegrywa w tej edycji. Nie ma na nich mocnych. Małymi krokami do celu, step by step. Regularność jest potrzebna, a podopieczni Maćka Skorży konsekwentnie idą po swoje, nie schodząc przy tym poniżej pewnego poziomu.

Show must go on

Kibice w końcu zakończyli swój bojkot i wrócili na Stadion Miejski w Poznaniu. Dzisiaj okazali się niezmierzonym wsparciem, którego Kolejorzowi zwyczajnie dotychczas brakowało. Aktualnie w Lechu wszystko gra. Mają pomysł i styl, a przy tym potrafią skutecznie punktować i bić na głowę kolejnych rywali. Kadra jest kompletna i szeroka. Wypada jeden zawodnik, wskakuje drugi, równie jakościowy. Tak samo w przypadku, gdy ktoś złapie dołek formy, o czym chyba najlepiej świadczy fakt, że na ławce od początku tego sezonu siedzi tak dobry zawodnik, jak Dani Ramirez. W przypadku spotkania z Wisłą zabrakło Pedro Tiby i Barry’ego Douglasa, czyli prawdziwych liderów drużyny. Przykładowo, zamiast Szkota wskoczył do składu debiutant, Pedro Rebocho, który zdobył bramkę i asystę. Do tego był jednym z najlepszych na boisku. Takie rzeczy zwyczajnie cieszą i tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że Lech Poznań rzetelnie może namieszać w tym roku w Ekstraklasie. Zwłaszcza że Legia powinna skupić się na pucharach, co raczej odbije im się w lidze. Poza nimi nie widzę poważniejszego kandydata do rywalizacji z Kolejorzem.

Pierwotna publikacja tekstu miała miejsce 17 września 2021.

zt.graphics

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ