Za nami już 1/5 sezonu Ekstraklasy, a przed nami – dwutygodniowa przerwa spowodowana zgrupowaniem reprezentacji narodowych. Po 7. serii gier standardowo omawiamy szerzej 5 wybranych tematów – Bartosz Nowak prawdziwym liderem GKS-u, pragmatyzm Motoru, niemrawy start Rakowa, ewolucja kadrowa w Legii oraz faworyt do mistrzostwa Polski.
Bartosz Nowak uzależnił od siebie GKS Katowice
GKS Katowice nie rozpoczął sezonu idealnie, ale na własnym stadionie ciągle jest bardzo wymagającym przeciwnikiem. Po porażce z Rakowem Częstochowa w 1. kolejce w trzech kolejnych spotkaniach zdobyli 7 punktów. Piątkowe zwycięstwo z Radomiakiem, choć wyszarpane, było w pełni zasłużone. Jednym z bohaterów spotkania był Bartosz Nowak, który od początku sezonu spisuje się bardzo dobrze. Przy pierwszej bramce 32-latek zanotował asystę dośrodkowując piłkę w pole karne po krótkim rozegraniu rzutu rożnego, a drugi gol był już jego autorstwa. Polak pokonał bramkarza rywali bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego.
𝐍𝐎𝐖𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐊! 𝐃𝐙𝐈𝐄𝐉𝐄 𝐒𝐈𝐄̨ 𝐖 𝐊𝐀𝐓𝐎𝐖𝐈𝐂𝐀𝐂𝐇! 😱
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 29, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/6FONqUBgOu
Bartosz Nowak w obecnym sezonie Ekstraklasy miał bezpośredni udział przy 6 z 10 goli. To najwyższy procent w całej lidze. Tylko Jesus Imaz wyprzedza go w klasyfikacji kanadyjskiej. Nowak oddał z kolei najwięcej celnych strzałów w tym sezonie, wykonał także najwięcej dośrodkowań, a w liczbie kluczowych podań jest szóstym zawodnikiem ligi. 32-latek nie jest zawodnikiem, którego działania ograniczają się wyłącznie do ostatniej tercji boiska, ponieważ często także wspomaga progresję piłki. Dopóki Bartosz Nowak będzie w odpowiedniej dyspozycji, GieKSa nie musi martwić się o efektywność działań całego zespołu w ofensywie.
GKS Katowice 3:2 Radomiak Radom
Motor Lublin potrafi zagrać bardziej pragmatycznie
Właściciel Motoru Lublin, Zbigniew Jakubas ambicje ma bardzo wysokie. W mediach można spotkać się z informacjami, że chce, aby w tym sezonie jego zespół zajął miejsce gwarantujące grę w eliminacjach europejskich pucharów. Początek sezonu dla Motoru był jednak dość kiepski. Po zwycięstwie z Arką w 1. kolejce drużyna Mateusza Stolarskiego nie wygrała czterech kolejnych meczów. Przełamanie przyszło w sobotni wieczór w Zabrzu, gdzie w wyjazdowym spotkaniu pokonali Górnika (1:0).
W tym meczu zobaczyliśmy pragmatyczną twarz Motoru Lublin, którą dotychczas pokazywali wyłącznie – i to nie zawsze – w rywalizacjach z najsilniejszymi zespołami Ekstraklasy. W Zabrzu trener Mateusz Stolarski przyjął podobną strategię. Jego podopieczni oddali rywalom inicjatywę, najczęściej bronili na własnej połowie, a okazji do strzelenia bramki szukali w szybkich atakach. Na połowie atakowanej wymienili ponad dwa razy mniej podań niż ich przeciwnicy. Motor zagrał jednak dobrze. Dopuścił Górnika do wielu strzałów (18), ale były one z pozycji o niskim prawdopodobieństwie trafienia do siatki (0,91 xG; średnio 0,05 xG na uderzenie). Czas pokaże czy był to tylko plan na jedno spotkanie czy Mateusz Stolarski częściej będzie stosował podobny plan na mecz.
Czas już zacząć rozliczać Raków
Raków Częstochowa pierwszą przerwę reprezentacyjną spędzi w strefie spadkowej. Choć oczywiście zespół Marka Papszuna ma do rozegrania jeszcze dwa zaległe mecze to 6 punktów po 5 spotkaniach to wynik daleki od ideału. Marek Papszun zrealizował cel w postaci awansu do fazy ligowej Ligi Konferencji, natomiast skorzystali z łatwego losowania i nie mieli wymagających przeciwników w drodze do LK. Gra częstochowian na starcie sezonu nie przekonuje i teraz nadchodzi czas, aby zacząć rozliczać zespół. Raków poniósł już trzy porażki w lidze i każda z nich następowała po meczu w europejskich pucharach w środku tygodnia.
Statystyka goli oczekiwanych (xG) dla oraz przeciwko plasuje Raków w okolicach środka ligowej stawki. Co ciekawe, Raków na starcie sezonu ma wyższe posiadanie piłki (57%) niż w poprzednich latach pod wodzą Marka Papszuna (najwyżej 53% w rozgrywkach 2022/23). W kontekście ekipy spod Jasnej Góry powtarza się to często, ale brakuje tam większej jakości w ofensywie, czy swobody dla graczy ustawionych z przodu, aby grali bardziej nieszablonowo. Przy trudnościach w utrzymaniu wysokiej intensywności w każdym meczu grając dwa razy w tygodniu te braki mogą być kosztowne dla Rakowa.
Pogoń Szczecin 2:0 Raków Częstochowa
Legia ciągle się buduje
Specyfika polskich klubów sprawia, że kluczowe mecze dla całego sezonu rozgrywa się na samym jego początku. Legia Warszawa rozpoczęła więc najważniejszą fazę rozgrywek z nowym trenerem, który dopiero poznawał zespół. Pewną ciągłość oraz stabilizację miała zapewniać kadra zespołu, w której nie doszło do wielu zmian, a kluczowi piłkarze zostali utrzymani. Na Łazienkowskiej potrzebowali jednak zastrzyku finansowego i ze sprzedażą piłkarzy czekali (prawie) do końca eliminacji.
Na etapie 1/5 sezonu ligowego Legia rozpoczęła więc ewolucję drużyny. Do Blackburn Rovers sprzedano Ryoyę Morishitę, a Jana Ziółkowskiego do Romy. Z transferami do klubu czekano dość długo. Petar Stojanovic, Arkadiusz Reca i Mileta Rajovic dołączyli do zespołu przed sezonem, natomiast Polak i Duńczyk nie przepracowali z zespołem okresu przygotowawczego. Niedawno przyszli natomiast Damian Szymański, Henrique Arreiol, Ermal Krasniqi i Kamil Piątkowski, a na tym podobno nie koniec wzmocnień Legii Warszawa. Edward Iordanescu znów musi na nowo poznawać zespół i zaplanować jak zarządzać kadrą łącząc rozgrywki krajowe z międzynarodowymi. Na prawdziwą twarz zespołu rumuńskiego szkoleniowca będziemy więc musieli trochę poczekać.
Jagiellonia wyrasta na faworyta do wygrania Ekstraklasy
Po awansie czterech polskich klubów do Ligi Konferencji bardzo ciekawie zapowiada się wyścig o mistrzostwo Polski, w którym żaden zespół nie znajduje się na uprzywilejowanej pozycji ze względu na mniejszą liczbę spotkań. Tą sytuację mogą wykorzystać kluby z drugiego szeregu, natomiast obecnie zespołem najlepiej przygotowanym do łączenia gry w lidze i Europie wydaje się być Jagiellonia Białystok. Cztery mecze w Ekstraklasie rozgrywane po eliminacjach Ligi Konferencji to komplet punktów.
O Jagiellonię można było mieć poważne obawy przed sezonem, ponieważ kadra została potężnie przebudowana i konieczne było zastąpienie zawodników, którzy spędzili na boisku wiele minut w poprzednich rozgrywkach. Wydawało się, że Jagiellonia będize potrzebować czasu, aby to wszystko sobie poukładać, jednak Adrian Siemieniec znów bardzo szybko wkomponował do drużyny zawodników sprowadzonych mu przez dyrektora sportowego, Łukasza Masłowskiego. Ponadto 33-latek jest już bogatszy o doświadczenia z gry w europejskich pucharach z Jagą i przed rokiem potrafił umiejętnie połączyć oba fronty. Wyliczenia Piotra Klimka, użytkownika serwisu X, iż na ten moment zespół z Białegostoku ma największe szanse na mistrzostwo Polski nie mogą dziwić.
Co jeszcze działo się w 7. kolejce Ekstraklasy?
- Nie mamy już w lidze niepokonanego zespołu. Wisła Płock przegrała w minionej kolejce z Arką Gdynia (0:1) na wyjeździe, ale utrzymała pozycję lidera tabeli na przerwę reprezentacyjną.
- Nie mamy już także zespołu, który nie strzeliłby bramki. Piast po czterech meczach na zero z przodu wreszcie trafił do siatki – i to nawet dwukrotnie – ale to samo zrobiło Zagłębie Lubin i oba zespoły podzieliły się punktami. Ekipa Maxa Moldera pozostaje jedynym zespołem w ESA, który nie wygrał jeszcze meczu w tym sezonie.
- W znakomitej formie w sierpniu jest Korona Kielce. 5 meczów, 3 zwycięstwa i 2 remisy. Z dorobkiem 11 punktów zespół Jacka Zielińskiego wskoczył na 5. miejsce w tabeli.
- W Widzewie w pierwszym meczu po zmianie trenera nie zadziałał efekt nowej miotły. Patryk Czubak przegrał z Lechem (1:2) przy Bułgarskiej.
Na koniec – prezentujemy tabelę, która nie zmieni się przez najbliższe kilkanaście dni.