Kamil Kuzera przestanie (przestał?) pełnić funkcję pierwszego trenera Korony Kielce. Jak ustalił Damian Wysocki z portalu wKielcach.info, 41-letni szkoleniowiec we wtorkowy wieczór spotkał się z władzami klubu i strony zdecydowały o rozstaniu. Oficjalnego komunikatu, na razie nie ma, jednak niejeden widz polskiej ligi może w tym momencie zastanawiać się, jaki sens ma zmiana szkoleniowca dwa mecze po rozpoczęciu sezonu ligowego?
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi…
Nie, w Kielcach problemem nie są pieniądze, a przynajmniej nie bezpośrednio. Owszem, w klubie brakuje środków na transfery. W połowie czerwca ogłoszono, że Paweł Golański po ponad trzech latach pracy żegna się z rolą dyrektora sportowego Korony Kielce. Jednocześnie klub z województwa świętokrzyskiego poinformował o zatrudnieniu w tej roli Pawła Tomczyka. Karol Jakubczyk, p.o. prezesa kieleckiego klubu przyznał, że pion sportowy Korony Kielce potrzebował zmian, a zatrudnienie Pawła Tomczyka ma w założeniu poprawić poziom sportowy klubu. Innymi słowy, to właśnie były działacz m.in. Legii Warszawa, Motoru Lublin i Rakowa Częstochowa miał zbudować kadrę, którą Kamil Kuzera poprowadził w sezonie 2024/25. Brzmiało optymistycznie, ale szybko pojawiły się poważne wątpliwości.
Zasadniczy problem — dyrektor sportowy najwyraźniej uważa sprowadzonych w ostatnim czasie zawodników za graczy na poziomie. Tymczasem (były?) szkoleniowiec publicznie nazwał letnie transfery jedynie uzupełnieniami składu. Tomczyk odpowiedział w programie Liga+Extra, twierdząc, że każdy transfer był akceptowany przez szkoleniowca oraz trener Kuzera wiedział, kto do klubu trafia. Najwyraźniej 41-latek uznał, że firmowanie walki o utrzymanie swoim nazwiskiem, z posiadaną kadrą, mija się z celem. Zamiast sojuszu dyrektora z trenerem, pojawiła się próba przerzucania odpowiedzialności — a przynajmniej tak odbieramy wypowiedzi obu stron.
Kuzera odchodzi? Nie ma ludzi niezastąpionych
Oczywiście, zmiany trenerów są naturalną koleją rzeczy. Zasadniczy problem — takie manewry warto robić przed sezonem albo w krytycznych momentach wymagających radykalnych kroków. Zmiana szkoleniowca po dwóch kolejkach, gdy grało się z takimi rywalami jak Pogoń Szczecin oraz Legia Warszawa to sytuacja patologiczna, która nie powinna mieć miejsca. Paweł Tomczyk barwnie opowiada o potrzebie cierpliwości, przywołując przykłady wzmocnień, jakie dokonywał w Rakowie Częstochowa. Niestety, w Kielcach nie ma komfortu czasowego. Podejmując pracę w Kielcach, powinien zdawać sobie sprawę z trudności podejmowanego wyzwania. Jednocześnie Kamil Kuzera musiał wiedzieć, na co się pisze. Czyżby liczył, że nowy dyrektor sportowy jednym pstryknięciem palca zagwarantuje klasowe wzmocnienia mimo prawdopodobnie zerowego budżetu na transfery? Okienko transferowe zamknie się dopiero 1 września, a Korona jest jednym z tych klubów, które powinny zwiększyć aktywność, gdy na rynku pozostanie grupa wolnych graczy.
Rozstanie z trenerem jest spóźnione, skoro ten miał wątpliwości co do swojego udziału w projekcie. Nie chce nam się wierzyć, by te pojawiły się dopiero w ostatnich dniach. Odejście Kuzery to przede wszystkim większa odpowiedzialność na dyrektorze sportowym. Paweł Tomczyk musi teraz udowodnić, że zagwarantował poprawę jakości kadry i potrafi znaleźć szkoleniowca, który wykorzysta potencjał sprowadzonych zawodników.