Koncert Rakowa Częstochowa! Śląsk tłem dla piłkarzy Papszuna

Śląsk Wrocław jest drużyną nieprzewidywalną. W ostatnich tygodniach zdołali przecież pokonać takich rywali jak Pogoń Szczecin czy Lech Poznań. Raków Częstochowa nie mógł lekceważyć takiego przeciwnika, ale zarazem nie miał powodów do obaw. Na własnym terenie nie zwykli przecież tracić punktów, a każda wygrana przybliża ich do wymarzonego tytułu mistrzowskiego.

Raków na pierwszego gola czekać musiał do 36. minuty

Wówczas po kapitalnym podaniu Bartosza Nowaka, z zimną krwią akcję sfinalizował Vladyslav Kochergin. Ukrainiec jest ostatnio w znakomitej formie, co potwierdził również w meczu przeciwko Śląskowi. Wrocławianie w pierwszej połowie ograniczyli się do defensywy, ale stracony gol wymuszał odważniejszą postawę po zmianie stron. W drugiej części gry, gospodarze nie mieli już tak wielkiej przewagi, ale byli zdecydowanie konkretniejsi niż przed przerwą.

REKLAMA
źródło: twitter/football_inf0

Tuż po wznowieniu gry, bramkę na 2:0 strzelił Ivi Lopez i chociaż arbiter najpierw odgwizdał spalonego, po analizie VAR Hiszpan mógł cieszyć się z gola. Niedługo później trafieniem na 3:0 błysnął Bartosz Nowak. Ofensywne trio Kocherin — Nowak — Lopez może okazać się atutem, który poprowadzi Raków do wielkich sukcesów. We wcześniejszych starciach Panowie na zmianę pokazywali swój potencjał. Dziś cała trójka prezentowała się bardzo dobrze. Jakby tego było mało, w 62. minucie szybką kontrę sfinalizował Ivi, dla którego było to drugie trafienie tego wieczoru.

Śląsk zdołał odgryźć się honorowym golem rezerwowego — Johna Yeboah. 22-letni Niemiec zakręcił Franem Tudorem i po indywidualnej akcji pokonał Vladana Kovacevicia. Próby odrabiania strat nie obserwowaliśmy — to Raków miał okazje do kolejnych trafień. Kiedy jednak Ivi Lopez skompletował hat-tricka, sędzia dostrzegł pozycję spaloną. Błyskotliwość Yeboaha była jedyną szansą gości, z kolei gospodarze, mając pełen repertuar zagrań ofensywnych, pokazali dziś kilka „momentów”, będących pokazem ich ogromnych możliwości.

Jednostronne zawody

Piłkarze Marka Papszuna nie pozostawili dziś żadnych wątpliwości, że to Raków jest lepszym zespołem. Można nawet odnieść wrażenie, że mecz skończył się po pierwszym golu, bowiem Śląsk nie miał argumentów ofensywnych, by odrabiać straty. Jeden Yeboah to za mało, by powalczyć o punkty przeciwko tak silnym rywalom. Wrocławianie potrzebują więcej jakości, by w lidze bić się o coś więcej niż spokojnie utrzymanie. Z kolei Raków ma wszystko, by sięgnąć po tytuł i jeśli nie wydarzy się jakiś cud, w maju Częstochowa będzie świętować.

Raków — Śląsk 4:1 (Kochergin 36, Ivi 49, 62, Nowak 55 – Yeboah 68)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ