Edouard Mendy szykuje się do zmiany pracodawcy. Senegalski golkiper, który jeszcze niedawno uważany był za jednego z najlepszych bramkarzy świata najpierw stracił miejsce między słupkami „The Blues”, a następnie zaczął domagać się odejścia do zespołu, w którym będzie mógł liczyć na regularną grę. Podążając śladem innych arabskich klubów, usługami kolejnego piłkarza Chelsea zainteresowało się Al-Ahli. Jak podaje Fabrizio Romano, strony są dogadane w sprawie transferu. Senegalczyk podpisze umowę do 2026 roku, a Chelsea nie będzie robiła przeszkód w kwestii jego odejścia.
Dzień bez wątku arabskiego – dniem straconym
Mendy, podobnie jak Hakim Ziyech (Al Nassr) oraz Kalidou Koulibaly (Al Hilal) w najbliższych dniach ma zostać oficjalnie zaprezentowany w nowym klubie. Chelsea mocno zredukuje swoją kadrę, a przecież w Arabii Saudyjskiej ma zagrać także N’Golo Kanté (Al Ittihad). Londyński klub pozbędzie się piłkarzy, którym gwarantował wysokie zarobki a najwyraźniej nie uwzględniano ich w planach na przyszłość. Cała czwórka będzie zapewne mogła liczyć na… jeszcze wyższe pensje. Oczywiście, z perspektywy fana piłki taki ruch może wydawać się niezrozumiały. Mówimy bowiem o piłkarzach, którzy wciąż mogliby gwarantować wysoki poziom gry. Edouard Mendy ma za sobą średnio udany sezon, jednak to ledwie 31-letni bramkarz. Nie trudno jednak zrozumieć, że finansowy argument Arabii Saudyjskiej przysłania walory sportowe wyjazdu do egzotycznej ligi.
Arabska ofensywa trwa i coś na podpowiada, że to dopiero początek. Z każdą kolejną pozyskaną gwiazdą, rośnie apetyt na następne. Media codziennie informują o znanych nazwiskach kuszonych dziesiątkami (jeśli nie setkami) milionów pensji na Bliskim Wschodzie. Jeszcze niedawno łączenie takich piłkarzy jak Romelu Lukaku, Neymar, Mauro Icardi, Angel Di Maria czy Ruben Neves z występami w Arabii Saudyjskiej traktowalibyśmy jako nieśmieszne żarty. Dziś nawet taki scenariusz nie jest nierealny. Paradoksalnie, Chelsea mająca za sobą astronomiczne wydatki na transfery dziś sama oddaje zawodników do jeszcze bardziej „szalonych” inwestorów. „The Blues” nie przejmowali się wydatkami i przynajmniej w sezonie 2022/23 nie wyszli na tym dobrze. Plan Arabów to najwyraźniej „ściągnąć kogo się da”. Trudno dziś zakładać gdzie sięga sufit ich możliwości i kiedy uznają, że cel został osiągnięty.