Kobbie Mainoo jako symbol problemów Manchesteru United

W lipcu poprzedniego roku rozpoczynał w podstawowym składzie reprezentacji Anglii, w której roi się od gwiazd, finał Mistrzostw Europy. Dziś, po czterech kolejkach Premier League, ani razu nie znalazł się w wyjściowej jedenastce Manchesteru United, którego środek pomocy jest najsłabiej obsadzoną formacją. Dlaczego Kobbie Mainoo – a właściwie sytuacja zawodnika – jest symbolem problemów Manchesteru United pod wodzą Rubena Amorima?

Kobbie Mainoo miał być przyszłością Manchesteru United

Kobbie Mainoo zadebiutował w styczniu 2023 roku, ale na regularne występy musiał poczekać jeszcze niespełna rok. Pod koniec tego samego roku kalendarzowego zaczął przebijać się do podstawowego składu. Zarówno Erik ten Hag, jak i kibice klubu oraz obserwatorzy ligi szybko zauważyli w ówczesnym 18-latku gigantyczny talent. Około pół sezonu gry w wyjściowej jedenastce Manchesteru United wystarczyło również, aby przekonać Garetha Southgate’a, że warto znaleźć dla pomocnika miejsce w samolocie startującym do Niemiec na EURO 2024. Mainoo miał już wówczas za sobą debiut w pierwszej reprezentacji, ale nie zagrał w żadnym oficjalnym meczu (ostatnie cztery spotkania Anglii przed Mistrzostwami Europy były meczami towarzyskimi). W fazie grupowej dwukrotnie wchodził na boisko z ławki rezerwowych, natomiast od fazy pucharowej selekcjoner widział w nim już piłkarza podstawowego składu. Zwieńczeniem był finał z Hiszpanią, w którym rozegrał 78 minut.

REKLAMA

W Manchesterze United musieli mieć wówczas przekonanie, że mają talent, na który należy chuchać i dmuchać. Zapewnić mu odpowiednią ścieżkę rozwoju i warunki umożliwiające mu wykorzystywanie swoich atutów. Na Old Trafford tego jednak nie zrobili. Już w drugiej połowie poprzedniego sezonu Kobbie Mainoo coraz rzadziej znajdował się w podstawowym składzie. W fazie pucharowej Ligi Europy, która stała się priorytetem dla Rubena Amorima i jedyną szansą na kwalifikację do Ligi Mistrzów 20-latek ani jednego spotkania nie rozpoczął od początku, a w finale z Tottenhamem wszedł na boisko dopiero w 90. minucie. Na starcie obecnych rozgrywek pozycja Mainoo się nie zmieniła. W czterech pierwszych meczach ligowych też ani razu nie znalazł się w wyjściowej jedenastce, a dwa w całości przesiedział na ławce rezerwowych.

Ruben Amorim podał powody swojej decyzji

Ruben Amorim w rozmowie z mediami stara się być transparentny. Na konferencji prasowej przed starciem z Manchesterem City został zapytany o sytuację Kobbiego Mainoo i nie starał sie uciekać od odpowiedzi, a dogłębnie podał czynniki, przez które Anglik nie zbiera wielu minut. Oddajmy głos trenerowi Manchesteru United.

„Czasami liczy się opinia trenera. Pamiętam, że Vitinha nie grał w Wolves, a teraz jest prawdopodobnie najlepszym pomocnikiem na świecie. Mój styl gry różni się całkowicie od stylu poprzedniego menedżera. Oglądałem wiele meczów Premier League i naprawdę czuło się, że United było drużyną faz przejściowych. Kobbie był jedynym graczem, który uspokajał grę. Dzisiaj mamy innego gracza, który uspokaja grę. Gramy inaczej. W rezultacie czasami oczekuję więcej od Kobbiego Mainoo. Wiem, że jest do tego zdolny. Być może, jeśli będę go częściej wystawiać, trudno będzie go zdjąć z boiska. Czasami nie jest to sprawiedliwe, ale muszę podążać za tym, co czuję. Wiem, że wystąpił w finale EURO w drużynie [Anglii], która ma wielu utalentowanych graczy. Wiem o tym, ale czasami widzę rzeczy inaczej”.

„On [Mainoo] potrzebuje więcej szybkości. Musi lepiej zrozumieć swoją pozycję, grać z różną prędkością, czasami być wolniejszy, a czasami szybszy. Myślę, że może się w tym poprawić. (…) Kobbie Mainoo jest bardzo dobry w kontrolowaniu gry, ale jeśli gra jako 8-ka, musi wchodzić w pole karne i wracać. Czasami musi pokonywać duże odległości. Bruno [Fernandes] wykonuje tę pracę. Czasami jest to kwestia pecha. Bruno jest prawdopodobnie najbardziej wpływowym graczem ostatnich lat i gra na tej pozycji. Kobbie mógłby grać jako 6-tka, ale czasami podaje piłkę i biegnie, co nie jest typowe dla 6-tki. Musimy więc znaleźć równowagę w środku pola”.

Zadania środkowych pomocników u Amorima

Kobbie Mainoo nie ma charakterystyki, której Amorim szuka u środkowych pomocników. W ustawieniu 3-4-2-1 Rubena Amorima jest miejsce dla dwóch środkowych pomocników. Ten bardziej defensywny (6-tka) w fazie posiadania piłki ma za zadanie trzymać pozycję i często zagrywać dalekie podania za linię obrony lub zmieniające ciężar gry do szeroko ustawionych wahadłowych/skrzydłowych. Od 8-ki również jest to wymagane, natomiast piłkarz na tej pozycji ma większą swobodę w ofensywie, trener oczekuje od niego wejść w ostatnią tercję boiska oraz pole karne, ale jednocześnie odbudowania ustawienia w defensywie, co wymaga dobrej wydolności i wybiegania. Obaj pomocnicy muszą także pokrywać spore przestrzenie ze względu na ustawienie 5-2-3 w grze bez piłki oraz zbierać drugie piłki, ponieważ Manchester United często przenosi futbolówkę bezpośrednio na połowę rywala po wciągnięciu przeciwników do wysokiego pressingu.

Kobbie Mainoo jest pomocnikiem odnajdującym się w innej grze. Lubi być przy piłce, otrzymywać podania pod pressingiem przeciwników, grać kombinacyjnie w tłoku, poruszać się po boisku bez przydziału do konkretnej strefy, zdobywać przestrzeń prowadzeniem futbolówki. To nie są cechy, których Rubena Amorim koniecznie wymaga od swoich środkowych pomocników. Portugalczyk preferuje progresję piłki z pominięciem środkowej strefy boiska – bezpośrednim dalekim podaniem lub zawiązaniem małej gry w bocznym sektorze. To również tłumaczy dlaczego Manchester United mimo wydania 250 mln euro nie zdecydował się na sprowadzenie środkowego pomocnika, choć o potrzebie wzmocnienia drugiej linii w mediach mówiło się głośno i wyraźnie.

Kobbie Mainoo symbolem problemów klubu

Losy Kobbiego Mainoo potoczyły się tak, a nie inaczej, ponieważ dla Rubena Amorima najważniejszy jest system. Nie chodzi o samo ustawienie 3-4-2-1, ale o jego filozofię atakowania, bronienia, zachowań w różnych fazach gry oraz roli poszczególnych piłkarzy. Amorim nie zamierza zmieniać lub chociaż zmodyfikować swojej filozofii – i bez przerwy podkreśla to w wywiadach – w celu wkomponowania do składu danego gracza. To zawodnicy mają dostosowywać się do systemu, a nie system do nich. Jeśli nie potrafią lub nie chcą tego zrobić to zostają skreśleni (Rashford, Garnacho, Hojlund). W przypadku Kobbiego Mainoo Portugalczyk najwyraźniej wierzy, że zdoła on się rozwinąć w bardziej wszechstronnego pomocnika, natomiast obecnie uważa go za niegotowego do gry w podstawowym składzie.

Podejście Rubena Amorima jest obecnie rzadko spotykane w futbolu na najwyższym poziomie. U trenerów coraz bardziej ceniona jest elastyczność – umiejętność dopasowania sposobu gry do atutów piłkarzy, czy dostosowanie planu na mecz do przeciwnika. Oczywiście, sposób budowania drużyny na wzór Amorima może zadziałać, natomiast nie trzeba wglądu w zaawansowane statystyki, aby mieć wątpliwości czy system gry preferowany przez Portugalczyka sprawdzi się w Premier League. W 31 meczach ligowych jako trener Manchesteru United Amorim zdobył 31 punktów (żadna drużyna, która nieprzerwanie w tym okresie gra w elicie nie zgromadziła mniej), tracąc 13 goli więcej niż strzelając (gorszy bilans bramkowy ma tylko West Ham).

REKLAMA

Zarząd powinien zareagować

Ruben Amorim robi to, co uważa za słuszne i co jego zdaniem przyniesie największe korzyści zespołowi. Problem w tym, że w klubie nie spotyka się z oporem wobec jego decyzji. Pion sportowy w pełni zaufał Portugalczykowi i akceptuje (prawie?) każdą jego decyzję. Zdał się na trenera w kwestii przebudowy drużyny pod jego wizję powierzając mu 250 mln euro na transfery w letnim okienku, mimo że szkoleniowiec nie dał argumentów, iż ze składem bardziej pasującym do jego spojrzenia na futbol Manchester United zacznie notować wyniki na miarę oczekiwań.

Przewidzenie tego jak potoczy się sytuacja z Kobbiem Mainoo również nie było trudne (o czym pisaliśmy omawiając transfer Bryana Mbeumo). Sprowadzając dwóch bardzo dobrych graczy na pozycję nr 10 (Cunhę i Mbeumo) można było zakładać, że Ruben Amorim chce cofnąć Bruno Fernandesa do środka pomocy, a to z kolei zablokuje drogę do podstawowego składu Kobbiemu Mainoo. Pion sportowy pozwolił, aby konkurentem dla najbardziej utalentowanego zawodnika w klubie był najlepszy piłkarz zespołu (grający ponadto nie na swojej nominalnej pozycji), który z urzędu ma miejsce w pierwszej jedenastce. Sytuacja Kobbiego Mainoo jest symbolem błędnej drogi, w jaką podążył Manchester United. System gry, który już od 10 miesięcy stara się doskonalić Ruben Amorim nie tylko nie sprawdza się na boisku, ale również hamuje rozwój i obniża wartość utalentowanych piłkarzy, którzy do niego nie pasują. A zarząd zachowuje się tak, jakby w ogóle tego nie dostrzegał.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    112,228FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ