W XXI wieku przez szatnię Górnika Zabrze przewinęło się wielu zagranicznych graczy, którzy opuszczali zespół, zanim zdążyli się w nim na dobre zadomowić. Śląski klub chętnie dawał szanse obcokrajowcom, z których wielu odeszło po ledwie kilku występach. Co więcej, nie brakuje też takich, którzy nigdy nie zdołali zadebiutować w zespole. W tym tekście postaramy się przytoczyć historię najciekawszych „wynalazków” sprowadzonych do Górnika.
Willy Rivas – 4 spotkania
Do Zabrza trafił w 2008 roku i jak zapowiadał w mediach — zamierzał walczyć o tytuł mistrzowski. Trener Ryszard Wieczorek chwalił Peruwiańczyka za jego znakomitą technikę, ale problemem okazał się brak znajomości innego języka niż hiszpański. Rivas po przyjeździe do Polski miał ogromne problemy z komunikacją, a co gorsze — Wieczorka zmienił Henryk Kasperczak. Były szkoleniowiec Wisły Kraków uważany był wówczas za topowego trenera w kraju, więc każdą jego decyzję akceptowano bez mrugnięcia okiem. Kasperczak uznał, że Rivas jest zbyt słabym graczem na Ekstraklasę. Po rozegraniu 136 minut na polskich boiskach rozwiązano z nim umowę — przy okazji płacąc solidną rekompensatę (półroczną pensję). Willy wrócił do swojej ojczyzny, gdzie poza krótkim meksykańskim epizodem grał do końca kariery w 2021 roku.
Marek Gála – 0 występów
Myśląc słowacki bramkarz Górnika Zabrze z pewnością nie pomyślicie o Marku Gáli. Jegomość nigdy nie doczekał się debiutu w śląskim klubie, a przecież przychodził do klubu jako zastępca rezerwowego Łukasza Skorupskiego, który miał wówczas (2009 r.) problemy zdrowotne. Szybko okazało się, że były zawodnik Rapidu Bratysława czy AS Néa Salamís Ammochóstos nie jest potrzebny, więc podziękowano mu za współpracę. W styczniu 2010 roku brał jeszcze udział w testach w Odrze Wodzisław, jednak nie związał się z tym klubem umową. Serwis transfermarkt podaje, że po odejściu z Zabrza figurował w zespołach Duslo Sala oraz rezerwach Dunajskiej Stredy, jednak w 2013 roku zakończył karierę. Miał wówczas 29 lat.
Tomas Majtan – 6 występów
Dwukrotny mistrz Słowacji, król strzelców drugiej ligi słowackiej i niedawny zawodnik zespołu o wdzięcznej nazwie SV 7023 Zemendorf-Stöttera-Pöttelsdorf. Górnik Zabrze na przełomie 2013 i 2014 roku sprowadził napastnika, który jeszcze 3 lata wcześniej strzelił gola w Lidze Mistrzów przeciwko Spartakowi Moskwa. Niestety, w Zabrzu nie dostał wielu szans, a szczęście odnalazł dopiero w niższych ligach austriackich, gdzie znowu błyszczał skutecznością. Obecnie gra w barwach Interu Bratysława.
Robin Kamber – 4 występy
Defensywny pomocnik został sprowadzony do Zabrza po występach w drugiej lidze szwajcarskiej. Finalnie rozegrał 69 minut na poziomie PKO BP Ekstraklasy i 145 minut w rezerwach. Nic więc dziwnego, że podziękowano mu przy pierwszej możliwej okazji. Obecnie reprezentuje barwy FC Schaffhausen. Pomysł od początku był wątpliwy i okazał się totalnym nieporozumieniem.
Anthony van den Hurk – 6 występów
Górnik w 2023 roku szukał napastnika, więc skusił się na reprezentanta Curaçao. Kluczowy problem polegał na tym, że van den Hurk błyszczał skutecznością do 2021 roku, a następnie zapomniał, jak się pakuje piłkę w siatce. Przed angażem w Zabrzu zawodził nawet w drugiej lidze tureckiej. Po odejściu z Górnika powrócił do drugiej ligi holenderskiej, gdzie swego czasu błyszczał skutecznością. W sezonie 2023/24 uzbierał… 1 gola dla Heldmond Sport.
Idan Shriki – 0 występów
Po podpisaniu umowy z Górnikiem w lipcu 2011 roku… przeniósł się do izraelskiego Ashdod na wypożyczenie. Kuriozalna sytuacja polegała na tym, że zabrzanie przejęli snajpera izraelskiej drużyny, po czym uznali, że w sumie nie jest aż tak dobry jak im się wydawało, więc odesłali go do Izraela. Shriki miał solidne statystyki w kolejnych sezonach, ale jedynie w drugiej lidze izraelskiej. Co ciekawe, były zawodnik Górnika próbował swoich szans jako trener, prowadząc w 27 spotkaniach AS Ashdod.
David Toshevski – 3 występy
W 2021 roku Górnik Zabrze wypożyczył Macedończyka, za którego Rostov rok wcześniej zapłacił milion euro. Młody napastnik strzelił dwa gole w Pucharze Polski, zaliczył trafienie w zespole rezerw i to w sumie tyle, co możemy o nim napisać. Górnik nie miał najprawdopodobniej większych szans na dalszą współpracę, więc nie korzystał zbytnio z Toshevskiego. Ten po opuszczeniu Zabrza załamał się jako piłkarz. Obecnie gra dla drugoligowego chorwackiego HNK Sibenik.
Higinio Marín – 7 spotkań
Transfer, o którym pisaliśmy „bez przyszłościowy” i taki też się okazał. Hiszpan został wypożyczony do Górnika w lutym 2022 roku, ale polski klub najprawdopodobniej w ogóle nie pomyślał o klauzuli wykupu. Higinio zagrał 216 minut na boiskach Ekstraklasy, strzelił 3 gole i… tyle go widzieli. Obecnie występuje w drugoligowym hiszpańskim Albacete, gdzie w sezonie 2023/24 uzbierał 4 trafienia.
Juan Bauza – 7 spotkań
Ciekawe ilu kibiców Górnika pamięta, że w drużynie był swego czasu Argentyńczyk? Bauza częściej grał w zespole rezerw niż w Ekstraklasie. Podobno skrzydłowy został wypatrzony przez Artura Płatka, który widział w nim spory potencjał. Niestety, piłkarz szybko został skreślony i odszedł do drugiej ligi rumuńskiej. Co ciekawe, poradził sobie tam całkiem solidnie — dziś jest czołowym zawodnikiem pierwszoligowej ekipy FC U Craiova 1948. Bilans 6 goli i 6 asyst wydaje się naprawdę solidny.
Leo Markovsky – 10 spotkań
Proszę Państwa — legenda. Napastnik, o którym moglibyśmy pisać godzinami. W 2008 roku pojawił się na przedsezonowych treningach Górnika Zabrze. Polskobrzmiące nazwisko od razu zwróciło uwagę mediów, a wysoka skuteczność w sparingach sprawiła, że… rozważano go w kontekście gry dla reprezentacji Polski. Dziś brzmi to, jak żart, ale kilka goli podczas przygotowań i barwne kompilacje bramek zbudowały wokół Leo aurę nowej gwiazdy naszej kadry narodowej. Niestety, w lidze Górnik Zabrze zbierał bęcki, a po zatrudnieniu Henryka Kasperczaka, Leo Markovsky podzielił los Willy’ego Rivasa. Po odejściu z Górnika grał w Korei Południowej, Tajlandii czy Ekwadorze, a karierę kończył w swojej ojczyźnie. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, czy to genialny piłkarz mający pecha, czy beznadziejny kopacz, który przyciągał naiwniaków.
Carsten Nulle – 7 spotkań
Paderborn, Fortuna Dusseldorf, Carl Zeiss Jena. Niemiecki bramkarz rozegrał 61 spotkań w 2. Bundeslidze i 109 na poziomie 3. Bundesligi. W lutym 2006 roku, gdy Górnika opuścił Piotr Lech, uznano, że sprowadzenie doświadczonego golkipera z zachodu będzie tanią i korzystną sportowo opcją. Nulle szybko wskoczył do bramki i… wpuścił 14 goli w 7 występach. Gdy Ryszarda Komornickiego zastąpił Marek Motyka, czas Nulle w Zabrzu dobiegł końca. Carsten wrócił do Niemiec, zabierając ze sobą część klubowego sprzętu. Górnik zamiast weterana gwarantującego spokój między słupkami wpakował się w niepotrzebne przepychanki i spory. Od początku sezonu 2023/24 pracuje jako trener bramkarzy w zespole BFC Dynamo (4. liga niemiecka).
Kimitoshi Nogawa – 3 spotkania
89 minut w barwach Górnika Zabrze. Miał być doskonałym wzmocnieniem sportowym i magnesem dla japońskich inwestorów, którzy podobno szykowali się do potężnych inwestycji na Śląsku. Pomysłodawcą tego transferu był ówczesny właściciel Górnika — Marek Koźmiński. Nogawa związany był wcześniej z Brescią, w której z kolei dobre kontakty miał właśnie Koźmiński. Zakładano, że Kimitoshi coś umieć musi, a japoński kapitał wynagrodzi, jeśli jednak nie podbije Ekstraklasy. Ostatecznie w Zabrzu nie zobaczono ani genialnego piłkarza, ani domniemanych inwestorów. Nogawa zwiedził jeszcze Kamerun i Rumunię, a także zaliczył epizod w Stali Stalowa Wola.
Rambo – 16 spotkań
Kolejny z piłkarzy sprowadzonych przez Marka Koźmińskiego. W 2006 roku doznał poważnej kontuzji, po której został zmuszony do zakończenia kariery. Wrócił do swojej ojczyzny, gdzie podjął się pracy w wojsku. Niestety, we wrześniu 2011 roku odszedł na wieczną służbę, ponosząc śmierć w wypadku drogowym.