Kanji Okunuki opuszcza Zabrze. Rozsądek czy powielanie błędu Giakoumakisa?

Ofensywny zawodnik zostaje wypożyczony do Górnika Zabrze. Notuje kilka dobrych występów, ale śląski klub rezygnuje z możliwości przedłużenia współpracy, uznając, że kwota wykupu jest zbyt wysoka. Piłkarz mimo pozytywnych ocen, musi odejść. Kanji Okunuki został oficjalnie pożegnany przez Górnika, a my zastanawiamy się, czy właśnie nie jesteśmy świadkami powtórki z historii i nieszczęsnego rozstania z Georgiosem Giakoumakisem?

REKLAMA
źródło: twitter/GornikZabrzeSSA

Okunuki jak Giakoumakis?

Dla niewtajemniczonych, w 2020 roku Górnik Zabrze wypożyczył greckiego napastnika. Ten strzelił 3 gole — co było niezłym wynikiem, ale najwyraźniej nie aż tak dobrym, by przekonać do dalszej współpracy. Nieoficjalnie, AEK Ateny oczekiwał ok. 500 tysięcy euro za swojego zawodnika. Górnik odpuścił, Giakoumakis wylądował w lidze holenderskiej, gdzie… został królem strzelców. Następnie trafił do Celticu, a dziś błyszczy skutecznością w MLS (10 goli w 14 spotkaniach). Jego wartość rynkowa zwiększyła się dziesięciokrotnie, odkąd odszedł z Zabrza. Górnik mógł pluć sobie w brodę, bo stracił okazję na dłuższą współpracę z napastnikiem, który sprawdził się w Holandii i Szkocji, a obecnie podbija USA.

Absolutnie nie mamy żadnej pewności, by wierzyć, że Okunuki pójdzie w ślady Greka. Miał kilka fajnych występów w Ekstraklasie, ale nie został gwiazdą polskiej ligi. Wcześniej grał tylko w drugiej lidze japońskiej. Właśnie zaliczył pierwszy sezon poza ojczyzną. Jesteśmy jednak w stanie wierzyć, że może się znacznie rozwinąć. Pod względem udanych dryblingów bił wręcz na głowę resztę graczy z Zabrza. Według doniesień Piotra Koźmińskiego z serwisu „SportoweFakty.wp” Górnik musiałby zapłacić 400 tysięcy euro, gdyby chciał kontynuować współpracę z Japończykiem. Czy takie pieniądze są dużym wydatkiem? Przechodzimy tutaj do sedna problemu. Zabrzanie najwyraźniej uznali, że Japończyk nie jest tyle wart i lepiej sobie odpuścić niż podejmować ryzyko. Wspomniana kwota wydaje się wręcz śmieszna w kontekście poważnego futbolu.

Historia uczy tego, że Górnik, rezygnując z jednego piłkarza, za chwilę ściągał innych, którzy okazywali się jeszcze słabsi

Odpuścił sobie Giakoumakisa, po czym ściągał takie wynalazki jak Richmond Boakye, David Toshevski, Higinio Marin, Amadej Marosa czy Anthony van den Hurk. Większość z tych zawodników trafiała zresztą do Zabrza w formie wypożyczenia. Tak na marginesie, wspomniany Marin strzelił w zeszłym sezonie 11 goli w 2. lidze hiszpańskiej. I taki ktoś nie sprawdził się w Zabrzu? A może i tutaj zabrakło odwagi, by wykupić piłkarza?

Jeśli więc w Górniku uznają dziś, że wspomniane 400 tysięcy euro lepiej zainwestować w innego — lepszego zawodnika, ma to sens. Niestety, śląski klub wpadł w dziwną spiralę. Szuka wzmocnień, a nawet gdy takie znajduje… i tak szuka dalej. Wypożycza pogodzony, że na wypożyczeniu się skończy. Oby działacze znaleźli teraz takie wzmocnienia, że za Okunukim nikt tęsknić nie będzie…

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,647FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ