Kamil Grabara po 5 latach „związku” z Liverpoolem postanowił zrobić ważny krok w swojej karierze. Od 3 lipca golkiper jest zawodnikiem 3. drużyny poprzedniego sezonu ligi duńskiej – FC Kopenhagi. Pół żartem – pół serio moglibyśmy napisać, że to krok w dobrą stronę dla Polaka, bowiem ostatnio reprezentował barwy… 4. drużyny tej samej ligi – Aarhus GF. Wydaje się jednak, że podpisanie kontraktu aż do 2026 roku to jasny sygnał. Grabara chce skończyć z łatką niepokornego talentu „The Reds” i zaznać stabilizacji.
To, co w całym transferze może zaskakiwać, to kwota, którą za Polaka zapłaciła Kopenhaga
Oczywiście Grabara był czołowym bramkarzem w Danii. Na jego korzyść działa również wiek – 22 lata oznaczają, że ma przed sobą kilkanaście lat gry. 3.5 miliona euro za człowieka, sprowadzonego przez Liverpool z Ruchu Chorzów za zaledwie 330 tysięcy euro, to znakomity interes dla „The Reds”. Kamil nie miał okazji zadebiutować w pierwszej drużynie angielskiego klubu, popełnił mnóstwo błędów na wypożyczeniach, ale i tak jego wartość wzrosła. Tak się robi biznes proszę Państwa.
Czy Kamil jest wart pieniędzy, która zapłaciła za niego Kopenhaga?
Mamy do czynienia z piłkarzem niezwykle nierównym, któremu można tworzyć kompilacje zarówno baboli, jak i fantastycznych parad. Najwyraźniej w Danii uznano, że tego typu zawodnik to niezła inwestycja i warto zaryzykować. Przypomnijmy, że transfer warto 3.5 miliona euro sprawia, że Polak znajduje się obecnie w 4. najdroższych piłkarzy w dziejach Superligaen.
Polaka w nowym klubie będzie czekać rywalizacja z rezerwowym golkiperem reprezentacji Szwecji – Karlem-Johanem Johnssonem. Wydaje się jednak, że nie po to Kopenhaga wyłożyła aż takie pieniądze, żeby oszczędzać Grabarę na ławce.
Teraz czas, żeby proporcja fantastycznych parad do wpadek systematycznie wzrastała. Kamil to gość ze sporymi możliwościami i warto przyglądać się jego postępom.
Fot. FC Kopenhaga