Pion sportowy Legii Warszawa podjął decyzję, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem sezonu kontraktu z Josue. Po trzech sezonach spędzonych w stolicy przygoda Portugalczyka z warszawskim zespołem dobiegnie końca. 33-latek jest postacią, która z pewnością zapisze się w pamięci kibiców całej polskiej piłki, nie tylko dzięki fenomenalnym zagraniom na boisku, ale także prowokacjom w kierunku rywali. Czy Legia postępuje słusznie pozwalając Josue na odejście?
Wymagania finansowe
Jednym z głównych czynników, na którego podstawie zarząd Legii Warszawa z dyrektorem sportowym Jackiem Zielińskim na czele podejmował decyzję odnośnie do Josue musiały być wymagania finansowe. Według informacji portalu Weszło Portugalczyk na Łazienkowskiej zarabiał około 600 tysięcy euro rocznie. W polskiej skali to oczywiście duże pieniądze, przeznaczone tylko dla gwiazd najlepszych zespołów. Josue do piłkarzy tego formatu mógł smiało się zaliczać, ale Legia Warszawa najwyraźniej ma inny pomysł na kluczowych piłkarzy. Weszło donosi również, że stołeczny klub zainteresowany jest Erikiem Exposito i napastnik Śląska Wrocław miałby dostać nawet wyższą pensję niż ta, którą w obecnym sezonie pobiera Josue.
Aktualnie to jeszcze tylko medialne spekulacje, natomiast pozyskanie napastnika wydaje się całkiem sensowne. Goncalo Feio kontynuuje grę systemem z dwoma „9-tkami”. Niewykluczone, że Tomas Pekhart odejdzie z klubu, Blaz Kramer ciągle zmaga się z urazami, a Maciej Rosołek prezentuje poziom adekwatny co najwyżej do roli zmiennika na końcowe minuty. Legii przydałby się więc napastnik do duetu z Markiem Gualem, który wiosną zaczyna zdradzać potencjał prezentowany w poprzednim sezonie w Jagiellonii Białystok. W miejsce Josue może być natomiast szykowany Bartosz Kapustka, a w rolę jego zmiennika może wcielić się Igor Strzałek.
Wartość Josue
Na papierze takie układanki się przyjmują, natomiast trudno przejść obojętnie wokół tego, jaką wartość na boisku daje zespołowi obecny kapitan. Patrząc przez pryzmat samych liczb jest bardzo przeciętnie, ponieważ 9 goli, w tym 5 z rzutów karnych, oraz 2 asysty nie zwalają z nóg. To spadek w porównaniu z poprzednimi sezonami. Choć Portugalczyk nie jest piłkarzem, którego powinniśmy rozliczać jedynie z punktacji w klasyfikacji kanadyjskiej to od lidera zespołu i jednej z gwiazd całej ligi w klubie śmiało mogą oczekiwać więcej.
Zagłębiając się jednak głębiej w statystyki wniosek jest prosty – liczba asyst Josue jest bardzo myląca ze względu na brak skuteczności kolegów. 33-latek jest trzecim zawodnikiem ligi w liczbie kluczowych podań, za Kamilem Grosickim oraz Damianem Dąbrowskim. Josue wykreował 9 „dużych okazji”, co daje mu 8. miejsce w tym sezonie Ekstraklasy pod tym kątem. Portugalczyk nie tylko kreuje sytuacje, ale jest także głównym piłkarzem Legii w progresji piłki. Żaden zawodnik PKO BP Ekstraklasy nie wykonał więcej podań w tercję ataku od niego. Josue nadal jest jednym z najlepszych kreatorów w polskiej lidze.
O ile można mieć zastrzeżenia do Portugalczyka za występy w Ekstraklasie, tak śmiało możemy postawić tezę, że bez niego Legia Warszawa nie osiągnęłaby takiego sukcesu w europejskich pucharach, bo za taki trzeba uznać awans do Ligi Konferencji ze ściezki niemistrzowskiej oraz zajęcie 2. miejsca w fazie grupowej wyprzedzając AZ Alkmaar. To własnie na europejskiej scenie najbardziej błyszczał Josue, a jego dwie asysty w decydującym o awansie starciu z holenderskim zespołem były bezcenne.
Wyjątkowość Josue
Josue to piłkarz wyjątkowy w skali Ekstraklasy. W dokładności dalekich podań oraz wizji gry wyprzedza ligę, w której grał w ostatnich latach o kilka długości. W tych elementach Portugalczyk może równać się z tym, co obserwujemy na najlepszych europejskich boiskach. Niekiedy jednym podaniem z głębi pola tworzy kolegom sytuacje. Piłkarze, którzy mają dobry timing startu do podania na wolne pole muszą uwielbiać grę z Josue (stąd taka dobra współpraca 33-latka z Pawłem Wszołkiem).
Znalezienie zawodnika o podobnym profilu i ściągnięcie go do Ekstraklasy graniczyłoby z cudem. Mając w składzie takiego gracza możesz oddać mu kierownicę, dać dużą swobodę w poruszaniu się i oprzeć na nim cały atak pozycyjny. Z Josue często działało to na tej zasadzie i nie można powiedzieć, że taki system hamował potencjał zespołu. To Josue był główną postacią, gdy Legia pod wodzą Aleksandara Vukovicia wiosną 2022 roku wychodziła na prostą. To on także w następnych sezonach był liderem drużyny, który robił różnicę.
Kolejnym dużym atutem Portugalczyka jest dostępność. Mimo 33 lat nie łapią go kontuzje i prawie zawsze jest gotowy do gry. W tym sezonie opuścił tylko dwa mecze w Ekstraklasie, oba ze względu na nadmiar żółtych kartek. Trzykrotnie usiadł jeszcze na ławce i pojawił się na boisku jako rezerwowy, natomiast wynikało to z rotacji pomiędzy meczami w europejskich pucharach, które dotykały każdego. W poprzednich latach było identycznie. Jesli Josue opuszczał mecze to tylko ze względu na zawieszenia za kartki. Od przyjścia do Ekstraklasy nie miał ani jednej kontuzji, która wykluczyłaby go z gry. To kolejny aspekt, który działacze na Łazienkowskiej muszą wziąć pod uwagę, aby nie okazało się, że zapłacą taką samą pensję zawodnikowi o podobnym potencjale, który na przestrzeni całego sezonu będzie w stanie rozegrać nie – jak Josue – około 3 500 minut, a jedynie np. 2 000 minut.
Inny plan Legii
Legia Warszawa ma jednak najwyraźniej inny plan na funkcjonowanie zespołu. W założeniu ma zapewne być kolektywem, w której każdy zawodnik ma przypisaną rolę w systemie, a nie drużyną obudowaną wokół jednej postaci. Mówi się także, że u Goncalo Feio każdy bez wyjątku ma pracować w defensywie, bo dla nowego trenera Wojskowych intensywność i organizacja bez piłki jest najważniejsza i bezdyskusyjna. Niemniej jednak, Josue zagrał już u Goncalo Feio 5 meczów i nie widać, aby były w tym aspekcie problemy. Być może jednak portugalski szkoleniowiec od nowego sezonu planuje przeobrazić zespół na bardziej aktywny w odbiorze i częściej stosujący wysoki pressing (bo na razie bronią dość pasywnie), a w takiej grze jego rodak może nie realizować niektórych założeń.
Kolejnym aspektem negatywnie działającym dla Josue jest jego trudny charakter. Josue jest zawodnikiem niezwykle dużo wymagającym od kolegów i często nie trzymającym ciśnienia. Na tej podstawie pojawiają się doniesienia, że ma to negatywny wpływ na szatnię, która nie stanowi jedności. O tym, że nie są to jedynie wymysły mediów świadczy wywiad Kacpra Tobiasza dla kanału Meczyki, w którym bramkarz Legii powiedział, że gdyby wybór kapitana zależał od piłkarzy to Josue nie dostałby przywileju zakładania opaski na ramię.
To argumenty, które mogły wpłynąć na ostateczną decyzję klubu, natomiast nie ulega wątpliwości, że Josue jest znakomitym piłkarzem, jednym z najlepszych w lidze i zostawienie go w zespole na kolejny rok byłoby bezpieczniejszym rozwiązaniem. Szczególnie biorąc pod uwagę skuteczność transferową Legii w ostatnich latach.