Jedenastka rozczarowań minionego sezonu Premier League

Mogliście już przeczytać na naszej stronie najlepszą jedenastkę minionego sezonu Premier League, a także jedenastkę objawień minionych rozgrywek. Trzecia jedenastka jaką stworzyliśmy złożona jest z zawodników, którzy naszym zdaniem najbardziej rozczarowali.

Bramkarz – Guglielmo Vicario

Wybór bramkarza, który rozczarował w tym sezonie najbardziej nie należał do prostych zadań. Postawiliśmy na Guglielmo Vicario, ponieważ w poprzednich rozgrywkach, debiutanckich dla niego, narobił kibicom o wiele więcej nadziei, która wraz z trwaniem zakończonego sezonu stopniowo gasła. Włoch obecnie sprawia wrażenie bramkarza o wiele słabszego niż ten, który przychodził do Tottenhamu z Serie A. Rozegranie piłki wydawało się być jego atutem, natomiast teraz często panikuje, gdy ma piłkę przy stopie. Nie radzi sobie z grą na przedpolu w postaci łapania dośrodkowań. Gra na linii nie jest jego problemem, natomiast w minionym sezonie – rozegranym nie w pełni z powodu kontuzji – nie prezentował tego samego poziomu, jak w pierwszym półroczu rozgrywek 2023/24. W ostatnich kilkunastu miesiącach Vicario mocno stracił w oczach obserwatorów Premier League.

REKLAMA

Prawy obrońca – Kyle Walker

Problemy Manchesteru City w grze bez piłki, a zwłaszcza w zabezpieczaniu kontrataków wyeksponowały braki Kyle’a Walkera. 34-latek wraz z wiekiem stracił na szybkości i dynamice, więc błędy popełniane w ustawieniu były coraz bardziej widoczne. The Citizens tracili mnóstwo bramek, a w wiele z nich zamieszany był Anglik. Walker zawodził do tego stopnia, że klub oddał go na wypożyczenie do Milanu, mimo że Pep Guardiola na tej pozycji nie miał dużego wyboru. Rico Lewis grał rzadziej ze względu na fakt, że zespół potrzebował więcej fizyczności, Manuel Akanji – nominalny środkowy obrońca – ciągle miał jakieś problemy zdrowotne, więc Hiszpan wymyślił na prawej obronie Matheusa Nunesa. I nikt nie uważa, że oddanie Walkera było błędem, nawet przy tak kiepsko obsadzonej prawej obronie.

Środkowy obrońca – Matthijs de Ligt

Matthijs de Ligt miał być jednym z tych graczy, dzięki którym Manchester United Erika ten Haga zacznie być konkurencyjny dla najlepszych zespołów w Anglii. Holender miał uszczelnić defensywę, która wcześniej przeciekała, ale zanim zdążył się zaaklimatyzować w Manchesterze to trenera, z którym pracował wcześniej w Ajaxie już nie było. Ruben Amorim zmienił ustawienie zespołu na trójkę środkowych obrońców i wahadłowych, co dla 25-latka nie było dobrą wiadomością. Jako centralnie ustawiony stoper gra najczęściej Harry Maguire, więc de Ligt zwykle musiał grać bliżej prawej strony. Na tej pozycji wymagana jest większa szybkość, dynamika i zwrotność, czego byłemu obrońcy Bayernu Monachium zwyczajnie brakuje.

Środkowy obrońca – Lewis Dunk

Przez lata Lewis Dunk wyrobił sobie markę bardzo dobrego środkowego obrońcy, jednego z najlepszych w Premier League nie licząc klubów big six. Świetnie grał w powietrzu, dobrze czytał grę i notował sporo interwencji we własnym polu karnym, a do tego potrafił rozgrywać. Był nawet powoływany do reprezentacji Anglii. W obecnym sezonie oglądaliśmy najprawdopodobniej początek zjazdu 33-latka. Kapitan Mew w pewnym momencie po prostu przestał nadążać za tempem Premier League. Jego wyjścia ze strefy nie były już tak efektywne i rywale z łatwością wykorzystywali przestrzeń za jego plecami. Jeśli Brighton w przyszłym sezonie chce walczyć o miejsce dające prawo gry w europejskich pucharach to warto zastanowić się nad pozyskaniem środkowego obrońcy.

Lewy obrońca – Andy Robertson

Mimo że Liverpool zdobył mistrzostwo to znaleźliśmy zawodnika, którego należy umieścić w jedenastce rozczarowań minionego sezonu. Andy Robertson był w ostatnich miesiącach najsłabszym ogniwem podstawowej jedenastki The Reds. Już w zimie mówiło się o potencjalnym wzmocnieniu tej pozycji Antonee Robinsonem z Fulham, a obecnie z Anfield dobiegają głosy o zainteresowaniu Milosem Kerkezem z Bournemouth. Pozyskanie nowego lewego obrońcy przed startem kolejnego sezonu wydaje się konieczne, ponieważ Robertson nie prezentuje poziomu na ekipę planującą obronę mistrzowskiego tytułu. Popełnia zdecydowanie zbyt dużo błędów w defensywie, niespecjalnie można liczyć na niego w rozegraniu, a i jego największa broń, czyli wkład w ofensywę, się zacięła (tylko jedna asysta w zakończonym sezonie Premier League).

Defensywny pomocnik – Edson Alvarez

Na pozycji defenywnego pomocnika umieściliśmy Edsona Alvareza, ale to „wyróżnienie” można przypisać całej drugiej linii West Hamu odpowiedzialnej za zatrzymywanie ataków przeciwnika. Bardziej ofensywny styl gry oraz nastawienie na utrzymywanie się przy piłce pod wodzą Julena Lopeteguiego zmieniło wymagania wobec piłkarzy, z czym wielu sobie nie poradziło. Środek pomocy West Hamu musiał bronić większych przestrzeni, gdy rywal wychodził z kontratakiem, a nie budował cierpliwy atak pozycyjny. Najbardziej ucierpiał na tym Edson Alvarez. Gdy West Ham bronił kompaktowo, na własnej połowie, u Meksykanina było widać dużą inteligencję boiskową w ustawieniu, natomiast u Lopeteguiego sobie nie radził. Nic dziwnego, że Graham Potter wrócił do podejścia bardziej defensywnego.

Środkowy pomocnik – Martin Odegaard

Naszą jedenastkę ustawiliśmy w systemie 4-3-3 z dwoma pomocnikami nastawionymi na ofensywę. Martin Odegaard w fazie rozegrania piłki często cofa się jednak dość głęboko, więc zakwalifikowaliśmy go do środkowych pomocników. Po świetnych dwóch ostatnich sezonach w tym Norweg był jednym z najsłabszych punktów podstawowej jedenastki Kanonierów. Mikel Arteta z pewnością nadal doceniał go za pracę bez piłki w pressingu, jednak Odegaard przestał robić różnicę w fazie posiadania. 3 gole i 8 asyst w Premier League to wynik około dwukrotnie słabszy w porównaniu do dwóch wcześniejszych sezonów. 26-latek nie potrafił wziąć na siebie roli lidera w ważnych meczach zespołu i jego słabsza forma jest jedną z przyczyn gorszego sezonu Kanonierów. Nadzieję na lepsze jutro daje końcówka sezonu (1 gol i 4 asysty w 6 meczach).

Ofensywny pomocnik – Phil Foden

Gdybyśmy mieli wybierać największe rozczarowanie bez podziału na pozycje, bez zawahania wskazalibyśmy Phila Fodena. W poprzednim sezonie został wybrany najlepszym piłkarzem Premier League (choć można się spierać czy słusznie), a w tym daleko było mu do podstawowego składu Manchesteru City. Sezon Premier League zakończył z dorobkiem 7 goli i 2 asyst, natomiast 7 z 9 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej miało miejsce w jednym miesiącu – styczniu. Poza tym okresem Foden znikał niemal w każdym spotkaniu. Obserwatorzy angielskiej piłki byli niemal pewni, że gwiazda Fodena jeszcze bardziej rozbłyśnie, gdy Kevin De Bruyne zejdzie ze sceny, ale w tym sezonie – gdy Belg spisywał się kiepsko – Foden nie przejął pałeczki. Co więcej, po odejściu KDB Foden wcale nie jest pewniakiem do zostania głównym kreatorem zespołu.

Prawoskrzydłowy – Leon Bailey

Poprzedni sezon był przełomowy dla Leona Baileya w Aston Villi. Jamajczyk odżył po odejściu Moussy Diaby’ego i otarł się o double-double (dwucyfrowa liczba goli i asyst) w sezonie ligowym. Bailey wszedł na wysoki poziom, z którego od razu spadł, ponieważ zakończone rozgrywki były dla niego rozczarowujące. W lidze strzelił tylko jednego gola, zaliczył dwie asysty i rozegrał zaledwie 1/3 możliwych minut. Unai Emery wolał ustawiać na skrzydle nominalnych ofensywnych pomocników, którzy w fazie posiadania piłki schodzili do środka, a za trzymanie szerokości odpowiadali boczni obrońcy. Aston Villa była nastawiona na grę przez środek i brakowało jej zagrożenia z bocznych sektorów, które w poprzednim sezonie gwarantował Leon Bailey. Być może, gdyby reprezentant Jamajki był w formie, The Villans w następnym sezonie znów graliby w Lidze Mistrzów.

REKLAMA

Napastnik – Rasmus Hojlund

Nie mogło zabraknąć tutaj Rasmusa Hojlunda, zawodnika – takie odnosimy wrażenie – najczęściej krytykowanego w Premier League. W drugiej połowie sezonu prawdopodobnie nie byłoby meczu, po którym nie mówiłoby się o Duńczyku w negatywnym kontekście. 22-latek zakończył ten sezon Premier League z 4 trafieniami. Bardzo rzadko dochodził też do strzałów, co miało związek z funkcjonowaniem w zespole tworzącym niewiele szans, natomiast trzeba zwrócić uwagę, ze Hojlund zupełnie nie rozumie się ze swoimi kolegami. Nie czyta ich zamiarów, rzadko wykonuje odpowiednie ruchy i – mimo dobrych warunków fizycznych – ma ogromne problemy z utrzymaniem piłki z rywalem na plecach i zgraniem jej do partnera z zespołu.

Lewoskrzydłowy – Heung-min Son

7 goli i 10 asyst w Premier League to nie jest dorobek, który powinien przynieść wstyd nawet dla tak dobrego piłkarza jak Heung-min Son. Niemniej jednak, jeśli grasz swój dziesiąty sezon w klubie, jesteś kapitanem, jednym z dwóch (obok Kane’a) najlepszych piłkarzy zespołu w ostatniej dekadzie i masz szansę na zdobycie pierwszego trofeum w swojej karierze klubowej, a mimo to trener daje cię na ławkę rezerwowych to musisz rozczarowywać. Heung-min Son dobrze rozpoczął rozgrywki, regularnie zdobywał punkty w klasyfikacji kanadyjskiej, natomiast w 2025 roku w lidze strzelił tylko 2 gole i zaliczył 4 asysty. W pierwszym sezonie pracy Ange’a Postecoglou na Tottenham Hotspur Stadium Koreańczyk często grał na środku ataku i teraz powrót na stałe na lewe skrzydło mu nie posłużył.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,984FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ