Robert Lewandowski w ubiegłym – niezwykle udanym sezonie przegrał rywalizację o Złotego Buta z Ciro Immobile. Włoski napastnik w rozgrywkach 2019/20 uzbierał aż 36 trafień, co wydawało się niezwykle imponującym wynikiem. Dziś – na 8 kolejek przed końcem sezonu ligowego, Lewy ma już na swoim koncie 35 goli. Na jakie rekordy jest w stanie zapolować w najbliższych tygodniach, a na jakie w dalszej przyszłości?
17 bramek strzelonych na wyjeździe podczas jednego sezonu (Timo Werner 2019/20).
Robert takowych ma w tym momencie 12, więc teoretycznie może poprawić rekord Niemca. Umówmy się jednak, sam Lewy może nie zdawać sobie sprawy z tego typu statystki.
23 bramki w jednej rundzie Bundesligi – Gerd Muller (1971/72).
Dość niecodzienna statystyka, którą Robert był w stanie robić jesienią, gdy uzbierał 22 gole. Żeby poprawić wynik Niemca, musiałby w tym sezonie strzelić 11 bramek w 8 spotkaniach. Do zrobienia? Raczej tak.
27 bramek strzelonych na własnym boisku podczas jednego sezonu (Gerd Muller 1972/73).
Licznik Roberta wskazuje 24 gole, więc tak naprawdę jeden „mocniejszy” występ z hat-trickiem i to polskie nazwisko znajdzie się na liście rekordzistów.
40 bramek w jednym sezonie Bundesligi – Gerd Muller (1971/72).
O skali wyzwania najlepiej świadczy fakt, że tylko 5 piłkarzy w dziejach ligi niemieckiej strzeliło więcej niż 30 bramek w sezonie. Umówmy się, w obecnej sytuacji będziemy mocno niepocieszeni, jeśli Robert Lewandowski nie poprawi rezultatu legendarnego Niemca. Minimum 6 trafień w 8 pozostałych występach? Brzmi niezwykle realnie.
50 bramek w jednym sezonie ligowym – Leo Messi (2011/12).
Rezultat Argentyńczyka w teorii nie jest nawet rekordem, bowiem w rozgrywkach 1927/28 aż 60 goli w lidze angielskiej strzelił Dixie Dean z Evertonu. Mówiąc jedynie o czasach współczesnych, niedoścignionym fenomenem jest właśnie Messi. Czy Robert może zbliżyć się do rezultatu napastnika Barcelony? No cóż, żeby wyrównać rekord Lionel potrzebowałby 15 trafień w 8 pozostałych spotkaniach – blisko 2 na mecz. Niezwykle trudne zadanie, chociaż wykonalne.
73 gole w jednym sezonie – Leo Messi (2011/12).
Niestety, zadanie poza zasięgiem Polaka. Lewy w Bundeslidze strzela jak szalony, w Lidze Mistrzów uzbierał 5 trafień, ale jego klub szybko odpadł z Pucharu Niemiec. Messi w kultowym sezonie 2011/12 oprócz formy strzeleckiej w lidze, dołożył bramki w pucharach.
109 goli dla reprezentacji Ali Daei (Iran).
Lewy jest co prawda najlepszym strzelcem w dziejach reprezentacji Polski, ale jego dorobek – 63 trafienia wygląda przeciętnie na tle takiego zawodnika jak Daei. Polska rzadko ostatnio gra z rywalami, który można wpakować dwucyfrowe wyniki, więc szanse Lewandowskiego są nierealne.
365 goli w Bundeslidze – Gerd Muller.
Polski napastnik potrzebuje dokładnie 95 bramek, żeby poprawić wynik byłego snajpera Bayernu. Jeszcze niedawno wydawało się to poza jego zasięgiem, ale przy obecnej formie – kto wie? Robert ma tylko 32 lata, jeśli będzie w stanie utrzymać formę, to kwestia 3-4 sezonów i może atakować kolejny rekord Pana Gerda. To byłoby coś niesamowitego, bo przecież pojawił się w Bundeslidze mając 22 lata.
523 gole w barwach Bayernu – Gerd Muller.
Bądźmy poważnie, wynik poza zasięgiem „śmiertleników”. Legendarny Niemiec rozegrał aż 580 spotkań w barwach ekipy z Bawarii, więc nie dziwi, przewaga aż 235 goli nad Robertem. Lewy musiałby strzelać po 50 goli przez kolejne 5 sezonów…
663 trafienia polskiego piłkarza – Ernest Wilimowski.
Rekord który trzeba oceniać z ogromnym dystansem. Według obecnych wyliczeń Wilimowski w swojej karierze zrobił 663 gole, chociaż nie brakuje głosów zaniżających i zawyżających jego dorobek. Możemy również zastanawiać się, czy trafienia dla reprezentacji III Rzeszy powinny być również wliczane do „polskiego” bilansu. Załóżmy jednak, że Lewandowski traci 118 goli to rekordu Wilimowskiego. Do zrobienia.