Pogoń Szczecin jest jednym z tych klubów, które potrafią zaskoczyć ciekawymi zagranicznymi transferami. Przez ostatnie lata przez drużynę przemknęło kilku interesujących obcokrajowców, których nie ma już w Polsce. Jak potoczyły się ich dalsze losy? Kto rozwinął się po odpuszczeniu Szczecina, a dla kogo Pogoń była sufitem kariery?
Santeri Hostikka -> HJK Helsinki
Fin ma 25 lat, a szczeciński epizod był jego jedynym okresem gry poza ojczyzną. Rozegrał co prawda 49 spotkań w barwach Pogoni, jednak strzelił w nich ledwie 1 gola i zaliczył 3 asysty. Fatalny bilans jak na ofensywnego zawodnika. Co więcej – w Finlandii, gdzie gra obecnie dla HJK Helsinki wcale nie notuje lepszych liczb. W tym roku, we wszystkich rozgrywkach uzbierał 4 trafienia. Co ciekawe – trafił w meczu kwalifikacji Ligi Europy przeciwko Karabachowi, a jego HJK przebiło się do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, gdzie zagra z Aberdeen, Eintrachtem Frankfurt i PAOKiem Saloniki.
W Szczecinie wierzono, że zdoła rozwinąć swój potencjał i będzie kimś więcej niż typowym przeciętniakiem. Niestety.
David Rajchenberg -> Palmese
Strzelamy w ciemno – część kibiców Pogoni Szczecin nie ma pojęcia, że ktoś taki był kiedyś w ich klubie. 23-letni dziś wenezuelski napastnik wywodził się z młodzieżowego zespołu Juventusu, a do Polski trafił z Granady. Występował wyłącznie w zespole rezerw, nigdy nie dostając szans debiutu w drużynie seniorskiej (której formalnie był członkiem pomiędzy czerwcem 2021 roku a styczniem 2022 roku). Po odejściu ze Szczecina zameldował się w lidze panamskiej. W lipcu – po roku bez przynależności klubowej związał się z włoskim Palmese.
Srdjan Spiridonovic -> Hajer
Crvena Zvezda, Gencelrbirligi, Atromitos, Zalgiris Kowno, Hajer. Ścieżka kariery austriackiego skrzydłowego po odejścia z Pogoni Szczecin jest dość specyficzna. W sezonie 2019/20 prezentował się bardzo dobrze, aż nagle pojawiła się informacja o jego „poważnej kontuzji”, przez którą nie mógł kontynuować gry w Polsce. Oczywiście – nie trzeba wnikliwej analizy, by zrozumieć, że Srdjan po prostu wymusił transfer do Crvenej Zvezdy. Jego wartość rynkowa znacznie podskoczyła i przekroczyła milion euro, on sam zaliczył kapitalne wejście do nowej drużyny (2 mecze – 2 gole i 2 asysty). Potem było już jednak coraz gorzej i gorzej. Mocny zawód.
Zresztą, o czym tutaj pisać, skoro w ubiegłym sezonie nie potrafił niczym wyróżnić się w lidze litewskiej! Obecnie jest graczem Hajera z Yelo League, czyli drugiej ligi saudyjskiej.
Tomás Podstawski – bez klubu
Ależ to miał być grajek! Kilkadziesiąt występów w młodych kadrach Portugalii, polskie korzenie, regularna gra w rezerwach FC Porto. Wejście do Pogoni było obiecujące, ba! Spekulowano nawet, że może przydać się polskiej kadrze narodowej. Podstawski zamiast prowadzić Portowców do sukcesów, sam stopniowo stawał się ligowym średniakiem. W końcu odszedł do ligi norweskiej, a jego kolejne kluby wiele mówią o coraz niżej zawieszanej poprzeczce. Stabæk, Bnei Yehuda, Karmiotissa. Mając 28 lat był jedynie rezerwowym jednej ze słabszych cypryjskich drużyn. Ostatnio testował go Piast Gliwice, jednak trudno przypuszczać, czy wróci do Polski. Bez wątpienia, jego kariera dramatycznie posypała się w ostatnich latach.
Spas Delev -> Ludogorec Razgrad
Przed dekadą wyceniano go na 2 miliony euro. Pierwszy sezon w Pogoni miał kapitalny – 4 gole i 10 asyst, jednak szybko zrobiło się wokół niego nerwowo. Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej dopatrzyła się bowiem nieprawidłowości związanych z odejściem Bułgara z ekipy Beroe Stara Zagora. Delev miał zostać zawieszony na 4 miesiące, a Portowcy ukarani zakazem transferowym na dwa okienka. Na szczęście, problem finalnie się rozmył, dzięki czemu Delev mógł uzbierać 78 spotkań w barwach Pogoni. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że z rundy na rundę radził sobie coraz gorzej, aż w końcu po prostu stał się niepotrzebny. Wrócił do ojczyzny, gdzie notował przyzwoite liczby dla Ardy Kardzhali, aż w końcu wzmocnił Ludogorets Razgrad. W tym sezonie grał nawet w dwumeczu przeciwko Ajaxowi – którego stawką miało być miejsce w fazie grupowej Ligi Europy. Nie udało się, jednak Bułgarzy będą dalej grać w pucharach – trafili do grupy Ligi Konferencji Europy z m.in. Fenerbahce.
Spas Delev po odejściu z Pogoni Szczecin kontynuuje karierę w Bułgarii. We wrześniu skończy 34 lata, a jego pozycja w zespole słabnie – ostatnio wchodzi głównie z ławki rezerwowych. W odróżnieniu od innych zawodników, o których tutaj piszemy – jego dalsza kariera nie jest upadkiem z urwiska ani odcinaniem kuponów.
Jin Izumisawa -> Omiya Ardija
Całą karierę spędził w Japonii, no… prawie całą, bowiem w 2019 roku na kilka miesięcy zakotwiczył w Szczecinie. Najwyraźniej uwierzono, że Jin może pójść w ślady Takafumiego Akahoshiego, który do 2017 roku reprezentował barwy Pogoni. O ile Aka zapisał się w historii Portowców, a w sezonie 2013/14 był jednym z najlepszych piłkarzy Ekstraklasy (w tym tekście skupiamy się na obcokrajowcach, którzy występowali w Szczecinie w minionych sezonach, ale w formie ciekawostki dodajmy, że Takafumi nadal jest czynnym piłkarzem – mając 37 lat gra na poziomie 6. ligi japońskiej), o tyle Izumisawa rozegrał w pierwszym zespole JEDNO spotkanie. Tak na marginesie, strzelił w nim nawet gola! Po wyjeździe z Polski grał m.in. dla Ventforet Kofu, w którym w 2021 roku był jednym z najlepszych zawodników J2 League (2. ligi japońskiej).
Niestety, niedługo później zaczęły nękać go kontuzje (naderwanie ścięgna Achillesa), a dziś jest już tylko zmiennikiem w Omiya Ardija. Dodajmy, to w tym klubie grał Kanji Okunuki, i to w tym klubie karierę obecnie kontynuuje Jakub Świerczok.
Iker Guarrotxena – Real Murcia
Po odejściu z Pogoni skupił się na zwierdzaniu świata. Grał w Grecji, Australii oraz Indiach. W tym sezonie reprezentuje barwy Realu Murcia – chociaż uzbierał ledwie 9 minut gry przez 3 kolejki 3. ligi hiszpańskiej. Iker wydawał się rozsądnym wzmocnieniem Portowców, jednak w praktyce niczym wielkim się nie wyróżnił. Być może zabrakło czasu i zbyt szybko postawiono na nim krzyżyk? W rozgrywkach 2021/22 oraz 2022/23 strzeł bowiem aż miło. Jasne, to były jedynie trzecia liga hiszpańska oraz liga indyjska, jednak zaryzykujemy stwierdzeniem, że stać go było na więcej niż 5 goli w Ekstraklasie.
Nie chcemy tutaj stawiać zbyt górnolotnych tez, ale jesteśmy przekonani, że Hiszpan zbyt często zmieniał kluby w swojej karierze, przez co nawet pokazując się z dobrej strony, za chwilę był już w innym – wcale nie lepszym miejscu.
Zvonimir Kozulj -> Zrijnski Mostar
Gdy Bośniak trafił do Pogoni Szczecin, wyceniany był na milion euro. W pierwszym sezonie na ekstraklasowych boiskach strzelił 9 goli i zaliczył 9 asyst — śmiało możemy więc nazywać go jednym z czołowych zawodników ekipy Kosty Runjaicia. Dlaczego w takim razie w kwietniu 2020 rozwiązano z nim umowę za porozumieniem stron? Kończył się jego kontrakt i nie zamierzam podpisywać nowego – a ze względu na przerwę pandemiczną, kluby i tak pauzowały, więc na dobrą sprawę czekał jedynie na wygaśnięcie umowy.
Piłkarsko Zvonimir miał się jak najbardziej bronić, jednak nie potrafił dogadać się z działaczami i postanowił poszukać swojego szczęścia w lidze tureckiej. Epizody z Eyüpsporem oraz Gazaintepem właściwie możemy przemilczeć. Znamienne, że finalnie wylądował w Niecieczy i Sandecji Nowy Sącz, gdzie… nie grał. Swoje zrobiły problemy z więzadłem krzyżowym. Od początku obecnego sezonu, Zvonimir gra dla Zrinjskiego Mostar, z którym wystąpił nawet w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
Soufian Benyamina -> Greifswalder FC
Kolejny z graczy, który całą karierę spędził w swojej ojczyźnie z wyjątkiem na epizod w Pogoni. 33-letni dziś Benyamina nigdy nie był wybitnym zawodnikiem. Oddajemy jednak, że w sezonie 2012/13 miał przyjemne liczby (11 goli) w trzecioligowych rezerwach VfB Stuttgart. Przed transferem do Szczecina osiągnął podobne statystyki w Hansie Rostock. Niestety, kompletnie nie przełożyło się to na udane występy w Polsce. Pewnie w sporym stopniu dlatego, że rzadko dostawał szanse. Na papierze 2 gole w 26 występach wyglądają dramatycznie źle, ale Niemiec głównie wchodził z ławki na krótkie epizody. Po opuszczeniu Szczecina próbował swoich sił w trzeciej lidze niemieckiej, ale radził sobie tam na tyle marnie, że przeniósł się do zespołu Greifswalder FC, w którym jest topową gwiazdą – ale już na poziomie 4. ligi. W obecnym sezonie – 4 gole w 6 występach.